W ostatnim czasie trzeba przyznać że się zmieniło. Podpisałam kontrakt z wytwórnią dziewczyn z Little Mix i odsprzedałam im narazie kilka z moich piosenek. Z tego co obiło mi się o uszy to były zadowolone.
Wybiła godzina czternasta. Byłam sama w domu, więc miałam odpowiednią chwile by napisać może jakiś nowy tekst. Wyciągnęłam gitare z pod łóżka i notes z szuflady. Zaczęłam sklejać ze sobą jakieś słowa ale kompletnie mi to nie wychodziło. Jakieś brak weny. Pochowałam wszystkie rzeczy na odpowiednie miejsca i dałam spokój sobie z tym na dziś. Wstałam do komody po telefon i odblokowałam ekran , 2 nieodebrane wiadomości. Jedna była od operatora a druga od Harrego Stylesa. Tak, tak mam go zapisanego. Wiadomość brzmiała
" Cześć Jane, miałabyś ochote na kino.? "
Odwróciłam się w strone okna, podniosłam brew. Leje. Odpisałam szybko
"Żartujesz sobie? w taką pogode mam chodzić i moknąć, o niee. "
Po niespełna minucie dostałam odpowiedź.
"A więc co proponujesz ? ;D "
"Podjedź po mnie za 20 minut, okey? "
"No problem ;p "
Odłożyłam telefon na łóżko, wstałam do szafy i szukałam coś odpowiedniego na siebie i na tą pogode.
Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi zbiegłam po schodach i otworzyłam zamek. Do śroka wszedł Harry w czarnym płaszczu.
-A coś ty taki wystrojony?
- Kiedyś wkońcu trzeba?- uśmiechnął się , opierając bark o futryne.
- Też racja.- zgarnęłam torbe z wieszaka i szybko wyszliśmy z domu wskakując do auta.
-To gdzie ruszamy?
- Do centrum handlowego. Zostsł niecały tydzień do szkoły a ja jeszcze nic nie mam.
- Czyli zakupy?- zmarszczył śmiesznie czoło. Przesłałam mu buziaka co znaczyło konkretną odpowiedź ..
~.~
Zaledwie już po godzinie miałam cały asortyment do szkoły, teraz tylko zostało najlepsze na koniec .. Ubrania!
Najpierw poszliśmy do ZARY gdzie kupiłam trzy pary spodni, potem RESERVED tam też kilka bluzek jak też w H&M , CROPP i jeszcze tam kilka innych sklepów. Ogólnie miałam siedem wielkich toreb, które nosił oczywiście kto ?
- I jak tam Styles sobie radzisz?
- Ciężko.- odsapnął.- Prosze, chwila przerwy .. chociaż chwila.- położył torby na podłodze i ukucnął spuszczając głowe do dołu. Na ten widok zaczełam niesamowicie się śmiać. Zrobiłam mu zdjęcie instagrama i podpisałam
" Strongman ^^ "
Usiedliśmy w KFC bo Hazza musiał zjeść, bo stwierdził że nie dojdzie do samochodu. Ja zamówiłam sobie sok ze świeżych pomarańczy, ale wątpie żeby w fastfoodzie był taki 100% świeży.
Wyjełam portfel i włożyłam do niego moją karte, jak pomyśle ile dziś wydałam kasy to aż kręci mi się w głowie. Serio.
- O czym myślisz?- z zamyśleń wyrwały mnie słowa Harrego.
- Uwierz, nie chcesz wiedzieć.- zachichotałam wkładając portfel z powrotem do torby. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
-Hellow?
- Hey Jane.- po drugiej strony odezwał się znajomy głos.
-Nathan! Ciesze się że dzwonisz.
-Masz chwilę?- zerknęłam na Hazze, bacznie przysłuchiwał się naszej rozmowie
- Poczekaj momencik.- wstałam i odeszłak kawałek, nie lubie gdy ktoś podsłuchuje o czym z kim rozmawiam. To takie żenujące.- Słucham cie
- Dziś o 19.00 organizuje swoje urodziny, może przyszłabyś.? Sorry że dopiero teraz mówie, miało nie być imprezy ale jakoś tak wyszło..
- Spoko rozumiem, wiesz z chęcią przyjde.- uśmiechnęłam się sama do siebie. Usłyszałam ciche 'ufff'
-Świetnie. Mój adres znasz?
- Nathan? Byłam tam wiele razy u ciebie.
- Wolałem mieć pewność.
-Hahah, musze kończyć buziaki.
- Pa pa.
Schowałam iPhone do kieszeni i cała w skowronkach wróciłam do stolika. Styles od razu coś wyczuł i musiał się dowiedzieć co.
- Co Sykes chciał od ciebie?
-Oj Harry.. - wywróciłam oczami, podniosłam się i założyłam torbe na ramie sprzątając ze stołu kubeczek po soku.
- Nie oj Harry tylko powiedz mi.- powiedział ostrym tonem. Wyszłam z KFC i wstąpiłam do pierwszego sklepu z sukniami. Od razu rzuciłam się w przebieranie wieszaków i szukania odpowiedniej 'szmatki' jak to Louis mówi.
- Ta?- przyłożyłam pomarańczową sukienke z cekinami.
- Nie ładna.- westchnęłam głośno.- Janka powiesz mi w końcu?
- Oh Nathan zaprosił mnie na swoje urodziny dzisiaj o 19.00
- Zamierzasz iść?
- A czemu nie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Ufasz mu ? Przecież to zwykły palant!- wkurzała mnie już ta jego gadka. Ciągle tylko jaki to on jest chujowy etp. Czy on się dobrze czuje?.- Wiesz jaki on jest?!
- Nie! Nie wiem jaki on jest! Może mi powiesz co!?- wrzasnęłam z całej siły, aż ludzie popatrzyli na nas.
- Wykorzysta cie i zostawi. Naprawde chcesz tego?- złapał mnie za ręke
- Jak narazie to nie on mnie zostawił i wykorzystał.- powiedziałam mu to prosto w oczy, zacisnęłam mocno szczęke i wyrwałam swoją ręke z uścisku. Jego twarz stała się blada, a oczy zamarły. Czyżbym powiedziała coś nie tak? Najeżdża na Nathana a on sam nie jest lepszy. To on mnie rozkochała w sobie i najwyczajnie olał. Myśli że jest fajny? , to się grubo myli.
Zdjełam granatowo czarną sukienke i podeszłam do kasy.
- Ta będzie dobra.- zapłaciłam , zabrałam z pod wejścia swoje torby z ubraniami i zostawiając tam go wyszłam. Jeszcze na końcu zobaczyłam jak siada na kanapie trzymając się za włosy.
Kilka łez spłyneło mi po policzku. Wstąpiłam do toalety otwierając drzwi i kładąc wszystkie zakupy na kafelkowych podparciach. Wytarłam twarz i obmyłam ją zimną wodą. Musiałam chwile ochłonąć. Jeszcze musze kulić prezent dla Sykesa, tylko co? Hmmm.. chyba już mam pomysł.
Po kilku minutach wyszłam z ubikacji udając się do odpowiedniego sklepu.
~.~
Jeszcze tylko czerwona szminka i gotowe. Wystroiłam się dzisiaj jak nigdy dotąd. Długa granatowa sukienka z czarną koronką, duże zielone kolczyki, przeźroczyste szpilki z czarnym akcentem , dodatkowo dość ostry makijaż i na koniec rozjaśniłam sobie spreyem końcówki włosów na blond.
Chyba dobrze, przejrzałam się finishowo w lustrze.
Okey.. podeszłam do komody i wzięłam czarną długą kopertówke, do której
spakowałam telefon, szminke i prezent dla Nathana. Wyszłam z pokoju i po woli ostrożnie zeszłam na dół po schodach.
Tata i Sam siedziali przy kominku i rozmawiali. Gdy zobaczyli mnie, dosłownie zaniemówili. To dobrze czy nie.?
- Wychodzisz gdzieś?- spytała Samanta, przyglądając mi się.
- Ide do kolegi na urodziny.
- Mhmm.- uśmiechnęła się
- Zawieziesz mnie tato?
-Jasne już jedziemy
~.~
- Witam witam piękna.- weszłam do środka, przepychając się przez tłum ludzi. Przywitałam się z solenizantem i wręczyłam mu prezent.
- Prosze, odpakuj.- szczęśliwy szybko uporał się z papierem dekoracyjny i wyjął śliczną gumową obudowe na telefon z naszym zdjęciem.
- Woow!, dziękuje kochanie.- cmoknął mnie w usta.
- Ależ proszę.- udaliśmy się do salonu gdzie wszyscy się bawili i pili. Zatańczyłam z brunetem kilka piosenek, troche się pośmialiśmy i wypiliśmy kilka drinków. Znaczy on to chyba z dziesięć ja dwa. Trzeba umieć panowań nad kontrolą. Nathan zaprowadził nas do jakiegoś pokoju na górze, było cicho bez tej głośnej muzyki. Mocno bordowe ściany w kontraście z kawowym, robiły wrażenie.
Usiedliśmy na łóżku i powoli ale namiętnie zaczeliśmy się całować. Po chwili zmieniliśmy strategie i położyliśmy się, sprawdzając moje słabe punkty więc było przy tym kupe śmiechu. Zaczął dzwonić mój telefon
- Zostaw.- szepnął między pocałunkiem. Próbowałam się skupić na tym co się dzieje teraz lecz ten cholerny dzwonek mnie rozpraszał.
- Odbiore, może to mój tata.
- Jane..
- Chwila.- oderwałam się szybko od jego ust, i wstałam w poszukiwaniu za torebką. Jest! - Halo?
- Janka .. .- zaniepokoił mnie ten dziwny głos. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Zayn?- cisza.- Halo Zayn, odezwij się
- Harry..
- Co Harry? Zayn?
- Harry miał wypadek [...]
__
Hej hej hej ;D
W koncu napisalam ! ^^ Naprawde po 8 miesiącach trudno jest cokolwiek napisać, musiałam od początku swojego bloga czytac x .
Także cieszcie sie ze udalo mi sie ;p . A teraz zostawiam was w tym oto napietym koncu rozdzialu (: wiem jestem wredna ale napiecie musi byc xd
Komentujcie czy wam się podobało czy nie, bo nie wiem czy mam to dalej ciagnac czy bloga poprostu usunac .. [?]
ps. sorry za bledy
Wybiła godzina czternasta. Byłam sama w domu, więc miałam odpowiednią chwile by napisać może jakiś nowy tekst. Wyciągnęłam gitare z pod łóżka i notes z szuflady. Zaczęłam sklejać ze sobą jakieś słowa ale kompletnie mi to nie wychodziło. Jakieś brak weny. Pochowałam wszystkie rzeczy na odpowiednie miejsca i dałam spokój sobie z tym na dziś. Wstałam do komody po telefon i odblokowałam ekran , 2 nieodebrane wiadomości. Jedna była od operatora a druga od Harrego Stylesa. Tak, tak mam go zapisanego. Wiadomość brzmiała
" Cześć Jane, miałabyś ochote na kino.? "
Odwróciłam się w strone okna, podniosłam brew. Leje. Odpisałam szybko
"Żartujesz sobie? w taką pogode mam chodzić i moknąć, o niee. "
Po niespełna minucie dostałam odpowiedź.
"A więc co proponujesz ? ;D "
"Podjedź po mnie za 20 minut, okey? "
"No problem ;p "
Odłożyłam telefon na łóżko, wstałam do szafy i szukałam coś odpowiedniego na siebie i na tą pogode.
Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi zbiegłam po schodach i otworzyłam zamek. Do śroka wszedł Harry w czarnym płaszczu.
-A coś ty taki wystrojony?
- Kiedyś wkońcu trzeba?- uśmiechnął się , opierając bark o futryne.
- Też racja.- zgarnęłam torbe z wieszaka i szybko wyszliśmy z domu wskakując do auta.
-To gdzie ruszamy?
- Do centrum handlowego. Zostsł niecały tydzień do szkoły a ja jeszcze nic nie mam.
- Czyli zakupy?- zmarszczył śmiesznie czoło. Przesłałam mu buziaka co znaczyło konkretną odpowiedź ..
~.~
Zaledwie już po godzinie miałam cały asortyment do szkoły, teraz tylko zostało najlepsze na koniec .. Ubrania!
Najpierw poszliśmy do ZARY gdzie kupiłam trzy pary spodni, potem RESERVED tam też kilka bluzek jak też w H&M , CROPP i jeszcze tam kilka innych sklepów. Ogólnie miałam siedem wielkich toreb, które nosił oczywiście kto ?
- I jak tam Styles sobie radzisz?
- Ciężko.- odsapnął.- Prosze, chwila przerwy .. chociaż chwila.- położył torby na podłodze i ukucnął spuszczając głowe do dołu. Na ten widok zaczełam niesamowicie się śmiać. Zrobiłam mu zdjęcie instagrama i podpisałam
" Strongman ^^ "
Usiedliśmy w KFC bo Hazza musiał zjeść, bo stwierdził że nie dojdzie do samochodu. Ja zamówiłam sobie sok ze świeżych pomarańczy, ale wątpie żeby w fastfoodzie był taki 100% świeży.
Wyjełam portfel i włożyłam do niego moją karte, jak pomyśle ile dziś wydałam kasy to aż kręci mi się w głowie. Serio.
- O czym myślisz?- z zamyśleń wyrwały mnie słowa Harrego.
- Uwierz, nie chcesz wiedzieć.- zachichotałam wkładając portfel z powrotem do torby. Nagle zaczął dzwonić mój telefon.
-Hellow?
- Hey Jane.- po drugiej strony odezwał się znajomy głos.
-Nathan! Ciesze się że dzwonisz.
-Masz chwilę?- zerknęłam na Hazze, bacznie przysłuchiwał się naszej rozmowie
- Poczekaj momencik.- wstałam i odeszłak kawałek, nie lubie gdy ktoś podsłuchuje o czym z kim rozmawiam. To takie żenujące.- Słucham cie
- Dziś o 19.00 organizuje swoje urodziny, może przyszłabyś.? Sorry że dopiero teraz mówie, miało nie być imprezy ale jakoś tak wyszło..
- Spoko rozumiem, wiesz z chęcią przyjde.- uśmiechnęłam się sama do siebie. Usłyszałam ciche 'ufff'
-Świetnie. Mój adres znasz?
- Nathan? Byłam tam wiele razy u ciebie.
- Wolałem mieć pewność.
-Hahah, musze kończyć buziaki.
- Pa pa.
Schowałam iPhone do kieszeni i cała w skowronkach wróciłam do stolika. Styles od razu coś wyczuł i musiał się dowiedzieć co.
- Co Sykes chciał od ciebie?
-Oj Harry.. - wywróciłam oczami, podniosłam się i założyłam torbe na ramie sprzątając ze stołu kubeczek po soku.
- Nie oj Harry tylko powiedz mi.- powiedział ostrym tonem. Wyszłam z KFC i wstąpiłam do pierwszego sklepu z sukniami. Od razu rzuciłam się w przebieranie wieszaków i szukania odpowiedniej 'szmatki' jak to Louis mówi.
- Ta?- przyłożyłam pomarańczową sukienke z cekinami.
- Nie ładna.- westchnęłam głośno.- Janka powiesz mi w końcu?
- Oh Nathan zaprosił mnie na swoje urodziny dzisiaj o 19.00
- Zamierzasz iść?
- A czemu nie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Ufasz mu ? Przecież to zwykły palant!- wkurzała mnie już ta jego gadka. Ciągle tylko jaki to on jest chujowy etp. Czy on się dobrze czuje?.- Wiesz jaki on jest?!
- Nie! Nie wiem jaki on jest! Może mi powiesz co!?- wrzasnęłam z całej siły, aż ludzie popatrzyli na nas.
- Wykorzysta cie i zostawi. Naprawde chcesz tego?- złapał mnie za ręke
- Jak narazie to nie on mnie zostawił i wykorzystał.- powiedziałam mu to prosto w oczy, zacisnęłam mocno szczęke i wyrwałam swoją ręke z uścisku. Jego twarz stała się blada, a oczy zamarły. Czyżbym powiedziała coś nie tak? Najeżdża na Nathana a on sam nie jest lepszy. To on mnie rozkochała w sobie i najwyczajnie olał. Myśli że jest fajny? , to się grubo myli.
Zdjełam granatowo czarną sukienke i podeszłam do kasy.
- Ta będzie dobra.- zapłaciłam , zabrałam z pod wejścia swoje torby z ubraniami i zostawiając tam go wyszłam. Jeszcze na końcu zobaczyłam jak siada na kanapie trzymając się za włosy.
Kilka łez spłyneło mi po policzku. Wstąpiłam do toalety otwierając drzwi i kładąc wszystkie zakupy na kafelkowych podparciach. Wytarłam twarz i obmyłam ją zimną wodą. Musiałam chwile ochłonąć. Jeszcze musze kulić prezent dla Sykesa, tylko co? Hmmm.. chyba już mam pomysł.
Po kilku minutach wyszłam z ubikacji udając się do odpowiedniego sklepu.
~.~
Jeszcze tylko czerwona szminka i gotowe. Wystroiłam się dzisiaj jak nigdy dotąd. Długa granatowa sukienka z czarną koronką, duże zielone kolczyki, przeźroczyste szpilki z czarnym akcentem , dodatkowo dość ostry makijaż i na koniec rozjaśniłam sobie spreyem końcówki włosów na blond.
Chyba dobrze, przejrzałam się finishowo w lustrze.
Okey.. podeszłam do komody i wzięłam czarną długą kopertówke, do której
spakowałam telefon, szminke i prezent dla Nathana. Wyszłam z pokoju i po woli ostrożnie zeszłam na dół po schodach.
Tata i Sam siedziali przy kominku i rozmawiali. Gdy zobaczyli mnie, dosłownie zaniemówili. To dobrze czy nie.?
- Wychodzisz gdzieś?- spytała Samanta, przyglądając mi się.
- Ide do kolegi na urodziny.
- Mhmm.- uśmiechnęła się
- Zawieziesz mnie tato?
-Jasne już jedziemy
~.~
- Witam witam piękna.- weszłam do środka, przepychając się przez tłum ludzi. Przywitałam się z solenizantem i wręczyłam mu prezent.
- Prosze, odpakuj.- szczęśliwy szybko uporał się z papierem dekoracyjny i wyjął śliczną gumową obudowe na telefon z naszym zdjęciem.
- Woow!, dziękuje kochanie.- cmoknął mnie w usta.
- Ależ proszę.- udaliśmy się do salonu gdzie wszyscy się bawili i pili. Zatańczyłam z brunetem kilka piosenek, troche się pośmialiśmy i wypiliśmy kilka drinków. Znaczy on to chyba z dziesięć ja dwa. Trzeba umieć panowań nad kontrolą. Nathan zaprowadził nas do jakiegoś pokoju na górze, było cicho bez tej głośnej muzyki. Mocno bordowe ściany w kontraście z kawowym, robiły wrażenie.
Usiedliśmy na łóżku i powoli ale namiętnie zaczeliśmy się całować. Po chwili zmieniliśmy strategie i położyliśmy się, sprawdzając moje słabe punkty więc było przy tym kupe śmiechu. Zaczął dzwonić mój telefon
- Zostaw.- szepnął między pocałunkiem. Próbowałam się skupić na tym co się dzieje teraz lecz ten cholerny dzwonek mnie rozpraszał.
- Odbiore, może to mój tata.
- Jane..
- Chwila.- oderwałam się szybko od jego ust, i wstałam w poszukiwaniu za torebką. Jest! - Halo?
- Janka .. .- zaniepokoił mnie ten dziwny głos. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Zayn?- cisza.- Halo Zayn, odezwij się
- Harry..
- Co Harry? Zayn?
- Harry miał wypadek [...]
__
Hej hej hej ;D
W koncu napisalam ! ^^ Naprawde po 8 miesiącach trudno jest cokolwiek napisać, musiałam od początku swojego bloga czytac x .
Także cieszcie sie ze udalo mi sie ;p . A teraz zostawiam was w tym oto napietym koncu rozdzialu (: wiem jestem wredna ale napiecie musi byc xd
Komentujcie czy wam się podobało czy nie, bo nie wiem czy mam to dalej ciagnac czy bloga poprostu usunac .. [?]
ps. sorry za bledy