niedziela, 19 października 2014

Wiadomość

Witam wszystkich bardzo serdecznie (:

Pisze tą notke ponieważ dużo osób mi pisze na gg na tt na blogu kiedy nowy rozdział na very crazy duo (...)
< UWAGA TO JEST TYLKO DLA CZYTELNIKÒW O MOCNYCH NERWACH >

Zawieszam bloga.

Jak wiecie prowadze dwa blogi i pisząc je wszystkie pomysły mi się plątał, może tu to dodam? może tu?... grrr to było męczące ;-;

Dlatego postanowiłam że na początek skończe jeden opowiadanko potem drugie. Nie gniewajcie się na mnie za to ale lepiej żebym na razie nie pisała beznadziejnych rozdziałów bo potem nie umiałabym tego ogarnąć. Dlatego najpierw skończe niebieskookiecudo a potem verycrazy.

Jeżeli chcecie mi pomóc i troche wam , żebym szybciej skończyła tamto opowiadanie i zajęła się tym to musicie komentować niebieskookiecudo ;D im więcej komentarzy tym szybciej pisze co się równa z tym że szybciej go skończe i zajme się tym. Więc zapraszam na www.niebieskookiecudo.blogspot.com

Mam nadzieje że ktoś zacznie go czytać i będzie go regularnie komentować, to dla mnie bardzo dużo znaczy.

Mam nadzieję że zrozumiecie mnie i będziecie mnie wspierać w pisaniu,czytaniu i podejmowanych przeze mnie decyzjach.

Mam nadzieje do szybkiego zobaczenia (:
Komentujcie mojego drugiegi bloga :*

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 27

Nie ma to jak wstać o godzinie 5:00 rano i zasuwać z chłopakami do studia. Większość drogi przespałam a drugą mniejszość kręciłam się w samochodzie z braku wygody, no ale gdy dojechaliśmy na miejsce to usiadłam sobie na skórzanej sofie i po prostu usnęłam. Ocknęłam się gdy było już po siódmej, zwlekłam się z kanapy i ruszyłam szukać studia chłopców. Pewna miła pani wskazała mi drogę więc byłam na miejscu wcześniej niż myślałam. Gdy poszłam do wskazanego miejsca, zobaczyłam chłopaków stojących przed mikrofonami, ledwo stali na nogach a oczy praktycznie mieli zamknięte. Aż zrobiło mi się ich żal, wybiegłam więc szybko ze studia i złapałam najbliższy autobus.

  * Oczami Harrego *

Nagrywanie o tak okropnie wczesnej porze jest beznadziejnie straszne. Tak mi się chciało spać że ledwo wytrzymywałem, ale chyba nie tylko ja.

Gdy byliśmy już pod końcem nagrywania nowego kawałka do pokoju wparadowała Jane, i to nie sama lecz z czymś.
- Elo elo pobudka! Przyniosłam wam coś ma rozbudzenie! - krzyknęła wchodząc i kładąc duże pudło na stoliczku.
- Co nam przyniosłaś?- jako pierwszy podbiegł oczywiście Horan. Jane otworzyła karton i wyjęła z niego kawę oraz różnego rodzaju bułki i inne cudnie wyglądające rzeczy.
- Byłam w Strasburg'u i pomyślałam że kawa was rozbudzi, w dodatku nic nie jedliście dzisiaj.
- Jesteś aniołem wiesz?- zaśmiał się Niall
- Teraz już wiem.- uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na mnie, po czym podeszła do mnie.
-Proszę.- wręczyła mi kubek i lekko się do mnie uśmiechnęła.
- Wiesz.. fakt jesteś aniołem.- powiedziałam i uściskałem ją. Usłyszałem jej cichy chichot, ale na prawdę ona jest takim aniołkiem.
- No dzięki.- odpowiedziała. - No i jak skończyliście już nagrywanie ?- odeszła i wzięła swoją kawę do ręki po woli ją popijając.
- Już kończymy.- powiedział Liam.
- Aha dobra, to wy tu jedzcie a ja idę.
- Zostań z nami ! - krzyknął Lou.
- Dobra nagrywajcie ja potem przyjdę.- posłała nam całusa i wyszła.
Jane jest na prawdę fantastyczną dziewczyną, tylko czemu teraz dopiero zdałem sobie z tego sprawę gdy ten palant z The Wanted ją podrywa?! Harry.. debilu !

* Oczami Jane *

Usiadłam sobie na kanapie na korytarzu. Byłam tam zupełnie sama, nikogo nie było ani nikt nie chodził. Pustka. Nudziło mi się więc wzięłam leżącą koło mnie gitarę i zaczęłam sobie śpiewać.

You made me insecure
Told me I wasn't good enough
But who are you to judge?
When you're a diamond in the rough
I'm sure you got some things
You'd like to change about yourself
But when it comes to me
I wouldn't want to be anybody else

Na na na na na na na na na na na na na ...

Usłyszałam hałas za sobą, aż podskoczyłam z przerażenia, szybko się odwróciłam. Zobaczyłam Harrego leżącego na podłodze a raczej przykrytego kwiatkiem.
- Kto stawia paprotki na korytarzu! - wrzasnął próbując wydostać się z pod dużej rośliny. To było takie śmieszne że zaczęłam się niepohamowanie śmiać. Po chwili podeszłam do niego i pomogłam mu się wydostać xd
- Wiesz co ci powiem.. dużo osób stawia kwiatki na korytarzu.
- Aa.- odpowiedział zawstydzony. Teraz sobie pewnie myśli , jak mógł się tak wygłupić.
-A tak właściwie to co robiłeś?- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Ym.. a tak sobie chodziłem.- zaczesał włosy do góry.
- I tak się na ciebie paprotka sama rzuciła?.- podniosłam jedną brewkę.
- Nooo.. tak.- prychnęłam cicho śmiechem.
- A to nie dobra.
- Świetna piosenka.- uśmiechną się do mnie. Aha czyli podsłuchiwał, a teraz zwala winę na kwiatuszka
- Dzięki, może następnym razem uważaj lepiej jak podsłuchujesz.- wyszczerzyłam się
- Nie podsłuchiwałem.
- Yhy wcale.
- Po prostu to było słychać.
- Mogłeś zatkać uszy.
- Ale za ślicznie śpiewasz, niemogłem.- przewróciłam oczami i wypuściłam ze świstem powietrze. - Mam pomysł, choć! - złapał mnie za rękę i zaprowadził z nim do studia , posadził mnie na taboreciku  Zaśpiewaj tą piosenkę jeszcze raz od nowa i całą, a ja cię nagram.
- What?! Nie ma mowy.!
- Prosimy! - poprosili chłopcy chórem. Jeszcze ich tu brakowało xd
- Nie. Ja nie umiem tak.
- Ale to nie jest nic strasznego, uwierz nam.- odezwał się Zayn.- A poza tym chcemy posłuchać piosenki twojej. Proszę.- zrobili błagające miny.
- Ale nie umiem jak ktoś mnie nagrywa.- to był praktycznie największy problem.
-Nie zwracaj na to uwagi.-powiedział Hazza.
- Spróbuję ale potrzebuję kilku gitarzystów i kilka osób do chórku.
- Ok załatwione.- po dziesięciu minutach pokazałam panom jak mają grać na gitarze a chórkom co mają śpiewać. Usiadłam na krzesełku a Harry dał znać że możemy zaczynać.

http://m.youtube.com/?#/watch?v=D1CE2cg0Z6k

I wouldn't wanna be anybody else
Heey

You made me insecure
Told me I wasn't good enough
But who are you to judge?
When you're a diamond in the rough
I'm sure you got some things
You'd like to change about yourself
But when it comes to me
I wouldn't want to be anybody else

Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
I'm not beauty queen
I'm Just beautiful me
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right
To a beautiful life
Come on

Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?

It's such a funny thing
How nothing's funny when it's you
You tell'em what you mean
But they keep whiting out the truth
It's like a work of art
That never gest to see the light
Keep you beneath the stars
Won't let you touch the sky

Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
I'm not beauty queen
I'm just beautiful me
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right
To a beautiful life
Come on

Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?

Who says you're not star potential?
Who says you're not presidential?
Who says you cant be in movies?
Listen to me
Listen to me
Who says you don't pass the test?
Who says you can't be the best?
Who said?
Who said?
Won't you tell me who said that?
Yeeeaah
Who says?

Who says?
Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?
Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?

Who says you're not perfect?
Who says you're not worth that?
Who says you're the only one that's hurting?

Trust me
That's the price of beauty
Who says you're not pretty?
Who says you're not beautiful?
Who says?
 
           *

Nie chciałabym być nikim innym. 
Heey

Sprawiłeś, że czuję się niepewnie
Powiedziałeś, że nie byłam wystarczająco dobra
Lecz kim Ty jesteś by oceniać?
Sam jesteś nieoszlifowanym diamentem
Jestem pewna, że jest kilka rzeczy
Które chciałbyś w sobie zmienić
Ale jeśli chodzi o mnie
To nie chciałabym być kimś innym

Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
Nie jestem królową piękności
Jestem po prostu piękną sobą
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
Masz pełne prawo
Do pięknego życia
Dalej

Kto mówi?
Kto mówi, że nie jesteś perfekcyjna?
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Kto uważa, że tylko Ty cierpisz?
Zaufaj mi
Taka jest cena piękna
Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Kto mówi?

To taka śmieszna rzecz
Jak nic, co ma związek z Tobą nie jest zabawne
Mówisz im, o co ci chodzi
Lecz ich nie obchodzi prawda
To jest jak dzieło sztuki
Które nigdy nie ujrzy światła dziennego
Trzymają Cię pod gwiazdami
Nie pozwolą dotknąć nieba

Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
Nie jestem królową piękności
Jestem po prostu piękną sobą
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
Masz pełne prawo
Do pięknego życia
Dalej

Kto mówi?
Kto mówi, że nie jesteś idealna?
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Kto uważa, że tylko Ty cierpisz?
Zaufaj mi
Taka jest cena bycia piękną
Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Kto mówi?

Kto mówi, że nie masz potencjału na gwiazdę?
Kto mówi, że nie jesteś prezydencka?
Kto mówi, że nie możesz grać w filmach?
Posłuchaj mnie
Posłuchaj mnie
Kto mówi, że nie zdasz testu?
Kto mówi, że nie możesz być najlepsza?
Kto powiedział?
Kto powiedział?
Nie powiesz mi, kto tak powiedział?
Yeeeeeaah
Kto mówi ?

Kto mówi?
Kto mówi, że nie jesteś idealna?
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Kto uważa, że tylko ty cierpisz?
Zaufaj mi
Taka jest cena bycia piękną
Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Kto mówi?

Kto mówi, że nie jesteś idealna?
Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Kto uważa, że tylko ty cierpisz?

Zaufaj mi
Taka jest cena bycia piękną?
Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Kto mówi?

Śpiewając, w studiu zgromadziło się tyle osób że coraz bardziej zżerała mnie trema ale gdy skończyłam wszyscy zaczęli bić brawo i krzyczeć, aż byłam zdziwiona.
- Wow to było świetne! - odezwał się podekscytowany Niall
- To było fantastyczne.- wtrącił się Styles mówiąc to bardziej do Horana. Niall fuknął i poszedł do reszty. Koło mnie został Harold.
- Serio ci się podobało czy mówisz to tak z grzeszności?!- zrobiłam poważną twarz.
- No jasne że mówię prawdę ! Masz wspaniały głos a do tego piękne piszesz piosenki..- rozmawiałam z nim dłuższą chwilę gdy ktoś nam przerwał.
- Hej..- koło mnie stanęła ładna blondynka z nie zbyt długimi włosami. Zkąś ją kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć. Z kąd.
- Hej?- odpowiedziałam
- Nie przedstawiłam się.. Perrie Edwards, miło mi cię poznać.- podała mi rękę którą oczywiście przyjęłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że to Perrie z Little Mix! omg !
- Jane, miło mi.
- Ta piosenka to twoja kompozyzja? - spytała zdziwiona.
- No nie wiem czy mam się przyznawać.- zaśmiałyśmy się.- Taak.
- Niesamowita ! Jane miała bym dla ciebie pewną propozycję..- zaczęła powoli
- W takim razie zamieniam się w słuch.
- Jeżeli ty takie piosenki piszesz.. to... czy byłaby możliwość abyś napisała dla nas jakąś piosenkę? - stanęłam jak słup, nrml szczęka mi opadła. - Oczywiście za odpowiednią dla ciebie sumą.- dodała szybko widząc moją reakcję.
- Chcesz żebym napisała piosenkę dla Little Mix? - niedowierzałam nadal
- Tak, bardzo byśmy chciały. Twoja piosenka była super czyli masz wielki talent i ogromny potencjał do komponowania tekstów. Czyli jak ?.
- Oczywiści.- uśmiechnęłam się szeeeroko do niej. Myślałam że zacznę skakać z radości.
-W takim razie dam ci swój numer, a ty odezwiesz się do mnie ok?
- Naturalnie.- Perrie zapisała mi w telefonie swój numer, obiecałam jej że jutro do niej zadzwonie.
- O boże Harry słyszałeś to !!- rzucił mu się na szyję i po prostu radość mnie roznosiła od środka. Po chwili zeszłam na ziemię i puściłam go.
- Słyszałem, gratulacje.- puścił mi oczko.
- Hazzuś to dzięki tobie! Przecież gdybym nie zaśpiewała to by mi tego nie zaproponowała. Jesteś boski Styles! - spojrzałam mu głębko w jego zielone paczadeła i cmoknęłam go w policzek, następnie uśmiechnęłam się do niego i popędziłam poinformować  Louisa i resztę brygady o mojej nowej nowince, muszę jeszcze zadzwonić do Alex. OMG !! *.*

__________________________

Elo :D

Napisałam ten rozdział pod wpływem emojcji (przez jedną noc)  i uważam że nie jest najgorszy, ale to oczywiście moje zdanie więc chcę aby KAŻDY czytający rozdział skomentował go i napisał swoją opinię (:

Następny rozdział pojawi już się trochę szybciej choć zaczęłam teraz prowadzić trzeciegi bloga na którego ZAPRASZAM !! Jest dopiero prolog ale zachęcam do komentowania! To ważne (:

* www.lost-in-the-dreams.blogspot.com

+ zapraszam na drugiego swojego bloga w którym ostatnio pojawił się nowy rozdział ;p

* www.niebieskookiecudo.blogspot.com

czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 26

Zdjęłam całość ubrań z mojego ciała i wskoczyłam do wanny, pełnej ciepluteńkiej wody. Wszystko zakrył biały puch, oczywiście prócz głowy. Wsadziłam w uszy słuchawki i delektowałam się właśnie chwilą. Zamknęłam oczy i się odprężyłam.

  ~

Gdy zorientowałam się że siedzę tu prawie godzinę. Wstałam i owinęłam się miękkim ręcznikiem. Podeszłam do lustra, i wyjęłam z wiklinowego koszyczka szczotkę. Rozczesałam dokładnie swoje długie włosy, i gdy już miałam ją odłożyć z powrotem, zaczął dzwonić telefon. A co gorsza.. nie mój. W mgnieniu oka do łazienki wpadł Niall. Moja rekacją był oczywiście krzyk.
- Niallerrrrr!!!!- mój wrzask był chyba słyszalny na cały Londyn. Po chwili do łazienki przypędzili Harry, Zayn, Liam i Louis.
-Co tu się dzieje?- zapytał zadyszany Li. Tak yhym wszyscy teraz przyszli oglądać mnie w ręczniku.
- Ja nie wiem, jej się spytaj.- odezwał się blondyn wskazując na mnie. No chyba żart.
- Co?! Nie wchodzi się do łazienki chyba bez pukania,prawda ?!!-  wszyscy spojrzeli na niego z wyrzutem.
- Niall..- zaśmiał się Harry. Czy to było takie zabawne?- Zazdroszcze widoków z początku.- zaczęli się niepochamowanie śmiać. Dekle.
- Haha bardzo śmieszne.- fuknęła obrażona.
- Oj nie obrażaj się, żartowałem.- podszedł i mnie przytulił. Przewróciłam oczami i wyrwałam się.
- Ok a teraz wyjdźcie bo chcę się przebrać.
- Na pewno nie potrzebujesz pomocy?
- Louis zabije cię zaraz... wychodź.- wyprosiłam a raczej wypchnęłam ich z łazienki i ubrałam się w szare dresy. Wysuszyłam dokładnie włosy suszarką i gdy wszystko już pozałatwiałam zbiegłam na dół do tych gamoni.
Zanim się rozsiadłam wygodnie na kanapie, oczywiście cała piątka dostała ode mnie zjebki. Najbardziej Horan, w końcu to on zaczął.
- Chcesz chipsa?- Liam podstawił mi pod sam nos miseczkę z cebulowymi chrupkami.
- Sorry nie dzisiaj, postanowiłam przejść na dietę.
- Tak ?a kiedy tak postanowiłaś?
- Ymmm... dzisiaj.- mruknęłam po chwili namysłu, a chłopcy zaczęli się śmiać.
- Haha no ok, sami zjemy prawda chłopaki?- kiedy wszyscy zaczęli specjalnie się delektować chipsami i je wychwalać .. no nie wytrzymałam.
- Ok dawaj.- Li wyszczerzył się i podał mi miseczkę.
- To jak dieta od jutra?
- Tak Zayn, od jutra.- powtórzyłam i powtórnie zajadałam się moimi cudownymi cebulowymi chipsami.

    ~

- Ej może pośpiewamy coś ? - palnął Nialler wyłączający telewizor.
- Oo tak, ale najpierw zaśpiewa coś Jane bo nigdy jej nie słyszałem śpiewającej.- rzekł ucieszony Lou
-I nie usłyszysz.- pokazałam mu język i wstałam z kanapy.
- Wiemy że piszesz piosenki.
- No i co z tego?
- Chcemy żebyś nam chociaż jedną zaśpiewała.
- Nie , nie ma mowy. Wstydzę się was a poza tym... a tam..- zmierzałam ku przedpokoju kiedy Louis mnie złapał za ręcę i zaniósł z powrotem na sofe.
- Prosimy.- każdy z nich zrobił oczka typu małego szczeniaczka. Normalnie zabije ich ..
- Musicie to robić?- wrzasnęłam
- Co takiego?- odezwał się Liam
- No te oczka wasze. - pogestykulowałam chwilę oczywiście z bezradności, no ale zgodziłam się. Nie mogłam znieść jak na mnie patrzą więc zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać tą piosenkę.

http://m.youtube.com/#/watch?v=55kl1TDS02w

Otworzyłam oczy i miny chłopaków były nie do pobinia. haha
- Ty to napisałaś?- zapytali chórem zdziwieni. Tak im to równo wyszło xx
- No, ale słabe jest.- zrobiłam skwaszoną minę i skubęłam jednego chipsa, Harry wybuchł śmiechem.
- Żarty sobie stroisz? To jest świetne!..- gdy Harry zaczął prawić mi komplementy , czułam że robie się czerwona. Mega czerwona!
- Wiecie gorąco tu!.- powachlowałam się ręką i wstałam napić się wody, musiałam wyrwać się z bardzo nie zręcznej sytuacji.
- Jane, a co ty na to gdy pomożesz nam napisać piosenkę?

      ~

- Powinieneś to Zayn podnieść do góry ostatnie słowo, w sensie. ' But baby running after you is like chasing the clooouds.'
- Chasing the cloooooouds ! - wow on ma głos.
- Super!- posłałam mu promienny uśmiech.- To teraz Niall , tylko wiesz mówisz to bardziej a nie śpiewasz.- poprawiłam szybko opadający kosmyk włosów za ucho. Yghh.. denerwują mnie te włosy.
- Ok, to może to od początku zaśpiewamy? - pokiwałam głową jak wszyscy i chłopcy zaczęli śpiewać a ja tylko przygrywałam na gitarze, oczywiście Horan także grał . On bez gitary to jak żołnierz bez karabinu ;D

Harry:
Written in these walls are the stories, that I can’t explain
I leave my heart open, but it stays right here empty for days

Liam:
She told me in the morning, she don't feel the same about us in her bones
It seems to me that when I die, these words will be written on my stone

Zayn:
And I’ll be gone, gone tonight
The ground beneath my feet is open wide
The way that I've been holdin’ on too tight
With nothing in between

Harry:
The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen (the story of, the story of)

Wszyscy:
The story of my life I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life (the story of, the story of)

Niall:
Written on these walls are the colours, that I can’t change
Leave my heart open, but it stays right here in its cage

Liam:
I know that in the morning now, see us in the light upon that hill
Although I am broken my heart is untamed still

Louis:
And I'll be gone, gone tonight
The fire beneath my feet is burning bright
The way that I've been holdin' on so tight
With nothing in between

Harry:
The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time…
Is frozen (the story of, the story of)

Wszyscy:
The story of my life, I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life (the story of, the story of)

Zayn:
And I've been waiting for this time to come around
But baby running after you is like chasing the clouds

Niall:
The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen

Wszyscy:
The story of my life I give her hope (give her hope)
I spend her love until she’s broke inside (until she’s broke inside)
The story of my life (the story of, the story of)
The story of my life
The story of my life (the story of, the story of)

Harry:
The story of my life

- Omg świetnie! Jestem z was meeega meeega dumna!! - oni są boscy, mają takie głosy że ymmmm..
- To dzięki tobie, praktycznie ty ją napisałaś.- rzekł Liam
- Nie skarby, to jest wasza piosenka, o was i o tym jak tęsknicie za swoim domem i rodziną. Ja pomogłam tylko dobrać odpowiednie słowa.- ładnie to ujęłam , oh i ah;D
- Ale i tak jesteś boska.- Harold podszedł do mnie i mnie przytulił, a po chwili pozostali zrobili to samo.
- Już wystarczy, dusicie mnie!.- zachichotałam i oderwałam się od tych smrodków.
- To ja dzwonię do Paula że jutro z samego rana jedziemy nagrywać piosenkę.- Nialler chwycił telefon i uradowany wyszedł zadzwonić. Było mi już nie wygodnie siedzieć po turecku więc podniosłam się z podłogi i rozciągnęłam.
- To co robimy?- odezwał się Zayn
- Potańczmy! - wykrzyczałam i włączyłam muzykę, a następnie zaczęłam tańczyć jakieś dzikie tańce. Po chwili dołączyła się do mnie reszta i także "tańczyli".
- Jane umiesz robić shake'i ? - zaśmiał się Lou
- No jasne, patrz i ucz się.- rostawiłam szeroko nogi następnie ugięłam kolana i potrząsałam tyłkiem w górę i w dół , oczywiście szybko.
- Ej to jest boskie, naucz mnie tego.- zmarszczyłam brwi a ob zrobił proszącą minkę.
- I mnie! - wstał Styles
- Ja też!- zerwał się błyskawicznie Liaś a za nim Zayn
-No to zaczyna..
- Poczekajcie na mnie!! - krzyknął Nialler biegnący w naszą stronę, parsknęłam śmiechem.
- Dobra ale jeszcze muzyka. - podeszłam do wieży i podłączyłam do niej swój telefon tak aby muzyka leciała z głośników.- Ok to zapodamy Beyoncè. - włączyłam piosenkę Run the World (  http://m.youtube.com/watch?v=VBmMU_iwe6U&feature=kp ) i przeszłam do nauki chłopaków. Muszę przyznać że są baaardzo kiepskimi uczniami, ja pokazuje im to a oni swoje, ale i tak była czadowa zabawa.
- Ok to pokaże wam teraz shake'a na ziemi..- nim zdążyłam to powiedzieć usłyszeliśmy dzwonek do drzwi pomiędzy pauzą w muzie.
- Otworzysz?- rzekł Zayn. Obróciłam się na pięcie i pobiegłam otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się... Nathan ? Granatowe spodnie oraz bordowa bluza z kapturem na głowie.
- Hej nie przeszkadzam?- spytał , uśmiechając się a zarazem rozglądając po korytarzu.
- Hej, nie.. właśnie tańczyliśmy ..
- Jane kto przysze..- koło mnie pojawił się Harry, na widok Nathana ... raczej nie był zadowolony.
- Siema.- sapnął bezuczuciowo i bez jakich kolwiek emocji.- A co to się stało że przyszedłeś tutaj do nas.?- powiedział z ironią w głosie i nieco zbliżył się do niego. Chyba nieprzepadają zbytnio za sobą i jeszcze ten wzrok bazyliszka..
- Przyszedłem tu konkretnie do Jane.- odwróciłam się zdziwiona w jego stronę. - Alex mówiła że znajdę cię tutaj, podobno wróciłaś dzisiaj z Berlina więc masz o czym opowiadać. Dlatego postanowiłem porwać cię na spacer.- dalej się uśmiechał , zerknęłam kątem oka na Stylesa. Oj był zdenerwowany i zły.- Więc jak ?
- Jasne.- otrząsnęłam się z chwilowego transu i schylłam się by założyć buty.
- Będę gdzieś za dwie godziny.- zwróciłam się do lokowatego i razem z Nathanem wyszliśmy z domu.

   * Oczami Harrego *

Patrzyłem jak Jane wychodzi z tym frajerem, fuknąłem i wróciłem do salonu, jednak po drodze zmieniłem strategię i poszedłem do lodówki po piwo.  Ze szklaną butelką alkocholu usiadłem na bujanym krześle przy kominku.
- Kto to był?- spytał Louis który prawdopodobnie przeglądał tweety na twitterze.
- Pan Nathan Sykes- odparłem wywyższając wypowiedziane słowa.
-Czego on tu chciał?
- Przyszedł "porwać" Jane na spacer.
- To oni się znają?
- No najwidoczniej. Przecież Al jest w związku z którymś z nich.
- Aan no fakt. Ale to skąd wiedział że jest tutaj?- wzruszyłem ramionami
- Pewnie też od Alex.
- Aha.. Nie trawisz go prawda?- zaśmiał się a mnie aż nosiło.
- To jest kurwa jakiś popiepszony palant, nie wiem co ona w nim widzi.- na prawdę przecież to jest taki debil że coś strasznego. - Jeszcze bezczelnie się do niej ślini.- byłem cały wkurwiony dosłownie. Nie mogłem zrozumieć jak taka fajna dziewczyna może spotykać się z ... takim kimś.
- Oooo widzę że ktoś tu jest zazdrosny..?- wyszczerzył się blondyn. Patrzyłem się bez sensu na  jeden punkt i przygryzałem policzek od środka.
- Po prostu denerwuje mnie to że Jane zawraca sobie głowę takim kimś jak on.- to było na prawdę wkurzające.
- A nie takim kimś jak ty ? - stwierdził Zayn opierający się o ścianę, ja jednak nic nie odpowiedziałem. A dla nich odpowiedź była jednoznaczna.

      ~

- Styles no błagam cię.. - westchnął Lou. - Jesteś Harrym który potrafi uwierzć każdą dziewczynę i kobietę.!
- No ale z nią jest inaczej rozumiesz?! .. Ona jest wyjątkowa.- szczerze faktycznie nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Chłopaki stwierdzili że jestem inny niż kiedyś, taki bardziej nie śmiały.  Z resztą sam to zauważyłem, ale nie śmiały tylko do jedej osoby.. tylko czemu?!!
- Chcesz mu odpuścić Jane? - spytał zdziwiony Liam.- Stary to nie w twoim stylu. Wiemy że ona ci się podoba Harry, ale musisz działać , bo przyjdzie taki Nathan i sprzątnie ci tą twoją księżniczkę z pod nosa.
- Racja.- dodał Niall.
- Już jestem! - dobiegł nas głos szatynki, a po chwili pojawiła się już w salonie. Spojrzałem na Louisa a on dał mi znak oczami żebym coś zrobił. Monentalnie zerwałem się z fotela i złapałem Jane za rękę, a następnie kierowałem się z nią w kierunku wyjścia.
-  A ty dokąd mnie ciągniesz?
- Na spacer.- odpowiedziałem szczerząc się do niej, jej mina była zszokowana xd
- Przecież dopiero co wróciłem ze spaceru.!
- No tak, ale nie ze mną.
____________________________

Przepraszam za tak długą nieobecność! Wiem wiem zawaliłam na całej linii, ale spróbuję to naprawić. Jak widać dziś napisałam trochę inaczej ( był pisany na spontana ;3 ) . Takie tańce , dancehall itp xd . Bardzo was proszę o opinie tego oto rozdziału, bo nie wiem czy mam dalej w to brnąć w ten pomysł co mam czy zmienić koncepcję, dlatego piszcie w komentarzech , to zależy od was czy wam się podoba ! :D

A teraz się z wami żegnam , do szybkiego zobaczenia x (:
PS. Przepraszam za błędy.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 25

- Dawid jesteś moim BFF i wiesz że dla ciebie wszystko. A teraz mów o co chodzi bo aż jestem ciekawa..
- A więc...
 
  *
- A więc ... napisałem niedawno piosenkę i bardzo bym chciał żebyś wystąpiła w moim teledysku. To jak zgodzisz się. ?- zamurowało mnie. Byłam taka happy.!
- Serio ?! No jasne że tak !.- zachichotałam radosna. - Ale gdzie ?
- No właśnie..- zaczął.- Teledysk będzie nagrywany w Niemczech, i już wszystko jest zamówione. Czyli masz załatwiony hotel, jedzenie itp.
- Fajnie, a kiedy jedziemy ?
- Jutro.
- Już jutro? No ja nie wiem czy zdążę się ogarnąć .
- Wierze w ciebie. To tak bilet już ci kupiłem , jutro o 16 masz samolot. Na lotnisku będzie mój kolega więc polecisz z nim...- Dawid mi wszystko dokładnie wytłumaczył. Nie mogłam dalej uwierzyć że Dawiś jest aż taki kochany. Teraz będę musiała się spakować i w ogóle. Wróciłam do reszty i musiałam ich przeprosić że muszę już wracać do domu. Wytłumaczyłam Alex że Kwiat do mnie dzwonił i że jutro lecę do Berlina. Nathan był miły i odwiózł mnie do domu. Wymieniliśmy się numerami i obiecałam że odezwę się do niego. Po powrocie do domu poinformowałam tatę oraz Sam o moim wylocie. O dziwo nie mieli nic przeciwo tylko kazali mi na siebie uważać. Poszłam wziąć kąpiel i ubrałam się w piżamę. Było dość późno więc od razu poszłam spać.

Przebudziłam się o dziewiątej .Szybko wzięłam prysznic i ubrałam się. Włosy związałam w niechlujnego koczka i zrobiłam podstawowy makijaż. Wróciłam do pokoju i wyjęłam z szafy walizkę, którą rzuciłam na środek dywanu. Z garderoby powyjmowałam potrzebne ubrania i starannie poukładałam w walizce. Całość pakowania zajęło mi około dwie godziny. Miałam ogromny dylemat ponieważ nie wiedziałam króre rzeczy mam wiąć ze sobą xd.
Zasunęłam bagaż i postawiłam już go naszykowanego przy drzwiach. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanko. Dom był pusty. Tata i Samanta w pracy a Diana .. nie wiem gdzie była. Może spała?
Wyjęłam z szafki potrzebne produkty i zrobiłam sobie szybkiego omleta. Wyjęłam z piekarnika patnię i wstawiłam ją na gaz.

Nalałam soku do szkalnki i postawiłam obok talerza. Pochowałam wszystkie produkty z powrotem na swoje miejsce i wzięłam się za jedzenie. Dodatkowo włączyłam radio by milej mi się jadło. Dokładnie przeżuwałam każdy kęs i połykałam. Pod koniec usłyszałam jakieś kroki na korytarzu. Przestraszona wstałam szybko i wyjęłam z szuflady byle co. Akurat trafił mi się młotek. Bezszelestnie przemierzyłam salon i wyjrzałam za ściany. Moim oczom ukazał się chłopak schodzący po schodach. Był ubrany w ... a praktynie on nie był ubrany. Miał na sobie tylko granotowe bokserki. Spojrzałam się w górę, drzwi do pokoju Diany były uchylone. Ahaa, czyli już wiadomo -.- . Nie ma to jak przyprowadzać do domu jakiś kolesiów i pod jednym dachem z matką ..ruchać się. Żal. mi. jej.  Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Kątem oka zauważyłam idącego w moją stronę towarzysza.
- Cześć, emmm.. masz może jakąś wodę? - zapytał zaspanym głosem poprawiając swoje czarne włosy.
- W lodówce.- odpowiedziałam bez jakich kolwiek emocji , nie odrywając wzroku od TV.

  * Trzy godziny później *

Wysiadłam z taksówki. Trzymając swój bagaż stałam przed domem chłopców. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Po chwili otworzył mi Niall.
- Czeeeeść.- krzyknął radośnie i przytulił mnie. Odpowiedziałam hej i weszłam do środka. Zostawiłam walizkę w holu i za blondynem pomaszerowałam do salonu.
- Cześć.- powiedziałam do Lou siedzącego na kanapie.
- O siemka Jane.- wstał i przytulił mnie.
- A gdzie reszta ? - zapytałam rozglądając się.
- U siebie zapewnie. A coś się stało ?
- Nie nic, tylko przyjechałam się pożegnać.- w ułamku sekundy wszyscy pojawili się na dole oprócz Harrego.
- Co? Jak to pożegnać?- powtórzył zdziwiony Liam.
- Wyjeżdżam do kilka dni do Niemiec.
- Po co ? - odezwał się Mulat.
- Kojarzycie Dawida, tego z obozu ? - chłopaki pokiwali głowami.- Chce żebym wystąpiła w jego teledysku.
- Aaaa.. myślałem że chcesz od nas usiec .- zażartował Lou.
- Co ty od was ? Jak bym mogła.- pokazałam mu język.- Dobra chłopcy ja się zwijam bo jeszcze się spóźnię na samolot. - podeszłam najpierw do Niall i go wyściskała. Następny był Liam, Zayn i Louis. Ktoś nie przyszedł?!
- A gdzie Harry ? - zapytałam poprawiając kosmyk włosów za ucho.
- Jestem.- na schodach ukazał się lokowaty. Zszedł i stanął obok Liama.
- No to może pożegnaj się z naszą Jane?- zaproponował Zayn. Hazz spojrzał na jego pytająco?
- Co ty już idziesz? Chyba co dopiero przyszłaś.
- Jane leci do Berlina. Do Dawida. poinformował go Nialler a ja nic nie powiedziałam. Harry przybrarał kamienna twarz, i przeczesał włosy.
- A więc powodzenia.- uśmiechnął się sztucznie.- Wiecie co źle się czuję, pójdę się położyć.- kędzierzawy znikł gdzieś na górze, a wszyscy mieli minę typu Ale o co chodzi ? . Czy coś ktoś źle powiedział? Raczej nie, więc o co chodzi? Miałam wielką ochotę iść do niego, przytulić go, porozmawiać.. wyjaśnić o co chodzi, ale gdy przypomniałam sobie tą niunie z klubu od razu wybiłam sobie tą myśl z głowy.
- Nie przyjmuj się przejdzie mu.- zamruczał Zayn. Uśmiechnęłam się blado i pokiwałam głową.
- Może podwioze cię na lotnisko?- zaproponował Najstarszy gdy już miałam wychodzić.
- Nie trzeba, pojadę taksówką..
- Oj daj spokój. Już jedziemy.- zgarnął klucze z śmiechowym breloczkiem i był gotowy do odjazdu. Na koniec pożegrałam się jeszcze raz z chłopakami i odjechaliśmy.

~ 5 dni później ~

Z Dawidem czas leci wyjątkowo szybko. Co dopiero przyleciałam a już dziś wylatuję. Teledysk nagrywaliśmy dwa dni, ale było warto. Wyszedł na prawdę boski, i jeszcze ta piosenka "Biegnijmy". Ogółem przyjazd mogę zaliczyć jak najbardziej do udanych, niestety już dziś wylatuję.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafeczki po laptopa. Zalogowałam się na twitterze, facebooku, instagrami itp. Weszłam też na skype. Akurat była dostępna Alex.
- Czeeeeść!- krzyknęłam cicho gdy zobaczyłam moją przyjaciółkę na ekranie.
- Siemka! Opowiadaj jak ci tam jest? Ładny apartament masz? Co dziś robiłaś?..- Alex była taka podekscytowana i zadawała tysiące pytań. Z tego wszystkiego tylko zachichotam.
- Alll spokojnie.- ona dalej nie mogła opanować emocji. Wariatka.- Hmm.. więc powiem tak, jest tu bosko, mili ludzie itp, apartament jest cudny.- wstałam i wzięłam komputer na ręce. Wyszłam na korytarz i pokazywałam jej wszystko. Poszłam do Dawida i razem z nim pogadałam z Al. Po jakieś godzinie gadania na skype stwierdziłam że idę się przejść na ostatni spacer po Berlinie. Wzięłam też aparat by móc porobić jakieś fotki i mieć je na pamiątkę..

     ~ Wieczór ~
lotnisko w Londynie

Podróż minęła bez komplikacji. Samolot leciał nie całe dwie godziny. Wysiadłam z latającego pojazdu i poszłam na odbiór bagaży. Już miałam iść lecz usłyszałam dzwonek sms-a. Stanęłam, odblokowałam telefon i zobaczyłam wiadomość od .. Harrego ?

Widzę cię :) x

Szybko się rozejrzałam do okoła i zobaczyłam go stojącego. Co on tu w ogóle robi? Wzięłam bagaż i podeszłam do niego.
- Cześć. - rzucił obarowywując mnie jego tymm uroczym uśmiechem.
- Hej. Co tu robisz?.
- Chciałem przyjechać po ciebie.
- Tak z własnej woli czy ci ktoś kazał?
- Z własnej.. czemu niby ktoś miał mi kazać? Chciałem to przyjechałem.
- Bo jakoś nasze kontakty się pogorszyły..- powiedziałam patrząc na podłogę. Nie chciałam patrzyć na niego. Boo .. bałam się jego reakcji? Cisza. Nikt się z nas nie odezwał. Na lotnisku totalny hałas, a pomiędzy nami cisza.
- Wiem.. i chcę to naprawić.- rzekł spoglądając mi w oczy. Aż ciarki mi przeszły.- Może wracajmy do nas ok.?
- Do nas ?- zapytałam
- Do naszego domu. Dziś nocujesz u nas.- wyszczerzył się jak dziecko, a ja dalej nie wiedziałam o co chodzi.
- Ale jak to ?
- Rozmawiałem z tą twojego taty narzeczoną i się zgodziła. Zostajesz u nas na cały weekend. - hola hola po mału. Harry gadał z Sam ? wow
- Ale..
- Nie nie nie. Nie ma ale, a teraz musimy już jechać bo Lou i Liam mieli zrobić obiad.- haha już sobie wyobrażam ten obiad, wszystko spalone.
Wróciliśmy do domu i oczywiście na początku przytulaski itp. Następny był obiad. Powiem szczerze że był mniam. Po godzinie 18 gdy opowiedziałam wszysko z wycieczki postanowiłam iść pod prysznic. Wyjęłam z walizki czyste ubrania i powędrowałam do łazienki..

_____________________________

Rozdział nie zbyt długi, ale brak czasu. Teraz na reszcie będę mieć go mnóstwo ! Idę do szkoły dopiero 28 kwietnia! Uuu happy !! :D
Bardzo was proszę o komentarze. Wiem że może wam się nie chce i zostawiać itp ale one dla mnie są wyjątkowo ważne. To jest wasza opinia na temat bloga, więc to mega ważne. Więc bardzo was proszę jeżeli czytacie to zostawcie po sobie pod rozdziałem komentarz. Nawet z anonima jest cenny ! DLATEGO BARDZO WAS PROSZĘ O KOMENTARZE !!! :*

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 24

Justin zaparkował na podjeździe pod domem chłopaków. Zayn pożegnał się z Jusem a ja powiedziałam ledwo słyszanne dzięki. Mulat otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Zdjęłam szpilki i wzięłam je w rękę, a następnie powędrowałam z chłopakiem na górę. Weszliśmy do jednej z sypialni. Na ścianach były narysowane różne obrazki oraz graffiti, zapewne był to jego pokój. Stanęłam na mięciutkim dywanie i oglądałam się dookoła.
- Wow sam to narysowałeś?- powiedziałam pewna podziwu
- Tak jakoś wyszło.- odpowiedział zawstydzony i przeczesał ręką swoje kruczo-czarne włosy.
- Wynajmę cię kiedyś to narysujesz mi coś takiego na ścianach.- uśmiechnęłam się w jego stronę a on również to odwzajemnił.
- Jasne, do usług. A teraz choć tu do mnie.- poklepał miejscówkę obok siebie na łóżku. Podeszłam bliżej i położyłam się na poduszkach. - To więc czemu chciałaś jechać do domu?
- Źle się czułam, tyle.- skłamałam ale w pewnym sensie też mówiłam prawdę, bo gdy zobaczyłam go z tą dziewczyną poczułam się nie dobrze.
- Myślisz że ci uwierzę.- spoglądał na mnie a ja specjalnie unikałam jego wzroku i nie odzywałam się.W moich oczach nagromadziły się łzy, ale żadna nie spłynęła. Chcę byś silna.. -. Jane.. nie przejmuj się nim. On zawsze taki był.. kobieciarz i to raczej się nie zmieni. Nie warto żeby taka fajna dziewczyna jak ty płakała przez takiego drania jak on. Uwierz mi.- kącik ust lekko podciągnął mi się w górę. - Proszę.- Zayn podał mi pudełko z chusteczkami. Wyjęłam szybko kilka i wytarłam oczy oraz wydmuchałam nos.
- Wiesz... nie rozumiem jednego. Te nasze spotkania i spacery wydawały się takie prawdziwe,i jeszcze ten pocałunek..Myślałam że on coś..coś to dla niego znaczy.- wytarłam spływające łzy i wzięłam głęboki oddech aby się uspokoić. Jak mogłam być tak durna i dać się mu omotać? Jestem gorszą kretynką niż Diana.
- Chodź.- Malik rozłożył szeroko ręce a ja wtuliłam się mocno w niego dalej szlochając.- Nie płacz, nie warto.- szepnął całując moje włosy. Oderwałam się od niego i delikatnie uśmiechnęłam.
- Masz rację.
- Ja kochana ją zawsze mam.- zaśmialiśmy się cicho, po czym położyłam głowę na poduszce, co zrobił po chwili też Mulat.
- Dzięki.- szepnęłam i wtuliłam się w niego. Obiął mnie mocno i usnęliśmy.

* Oczami Harrego *

Rano obudził mnie mocny ból głowy. Kac . Podniosłem się z łóżka do pozycji siedzącej i potrząsnąłem głową by się obudzić. Założyłem na nogi brązowe rurki oraz do tego jakąś bluzkę. Muszę przyznać że wczoraj nieźle się zabawiliśmy. Popiliśmy i wytańczyliśmy. Tylko jakoś tak dość szybko z oczu zniknął mi Zayn z Jane. Do domu wracaliśmy bez nich, czyli musieli się wcześniej zerwać. Pewnie im się zabawa nie spodobała..
Otworzyłem drzwi i wyszedłam na korytarz. Cicho podążałem w stronę dołu , ale coś mnie podkusiło by zajrzeć do Zayna. Podeszłem do białych drzwi i je uchyliłem. Moim oczom ukazało się łóżko na którym spali wtuleni Zayn i Jane. Zacisnąłem mocno zęby i mocno trzasnąłem drzwiami. To teraz tak jest że przyjaciele kradną sobie dziewczyny które ci się podobają?! Zszedłem ze schodów i udałem się do kuchni. Wyjąłem z szafki aspiryne oraz wrzuciłem ją do szklanki z wodą. Naczynie zabrałem ze sobą i usiadłem przy blanie na wysokim krześle. Przyglądałem rozpuszczającej się tabletce, kiedy nagle do kuchni wszedł Zayn. Podszedł do lodówki i wyjął z niej butelkę wody.
- Jak się udała dyskoteka?- zapytał biorąc łyka.
- W porządku.
- Właśnie widzę..
- Coś sugerujesz ?
- Ja niee, w rzadnym wypadku.!-  zaśmiał się chamsko.
- O co ci chodzi co?- warknąłem
- Mi o nic. Ale następnym razem zamykaj ciszej drzwi, obudził byś Janke.- czy on chce mnie zdenerwować czy co?!
- Zayn odal się ok?- rzuciłem mieszając moje antidotum.
- Odwal się? Hah odwal się? mam się odawlić ?!, ty sobie chyba Harry żartujesz..
- Nie rozumiem?
- Nie udawaj nie winiątka teraz.!. Pomyślałeś jak ona się czuje! - podniusł głos.
- Co? Zayn o co ci chodzi.?!
- O co ci chodzi Zayn? O Jane mi chodzi Harry ! Jak mogłeś jej to zrobić?- zaczął krzyczeć. Byłem zdezorientowany, nie wiedziałem o co mu w ogóle chodzi.
- Co ja takiego zrobiłem?- krzyknąłem teraz ja z tych emocji
- Wiesz nic, tylko najpierw miziasz się z jakąś lafiryndą a potem na na oczach Jane całujesz się z nią! Jesteś beznadziejny Harry..- wtedy do mnie wszystko dotarło. Całą noc bawiłam się z tą Zoe,której już praktycznie nie pamiętam i zostawiłam Jankę.
- Widziała nas jak się całujemy?- zapytałem cicho
- Najwidoczniej chyba dlatego płakała i chciała jechać? - nie no Harry ty palancie.! Podeszłem do szyby balkonowej i patrzyłem gdzieś bez sensu.
- Ej co tu takie krzyki?- do kuchni wparadowali chłopaki.
-Nic.. rozmawiamy z Harrym.- odezwał się Zayn po chwili ciszy.
- No to może trochę ciszej.-.warknął blondyn a nagle obok niego pojawiła się Jane w roztrzepanym koczku na głowie. Wyglądała słodko.
- Czemu krzyczycie?- powiedziała spoglądając na Mulata a po chwili na mnie. Zrobiła dziwną minę i podeszła do Zayna złapała go za rękę i wyprowadziła z kuchni. Wszyscy się rozeszli a ja przez przypadek podsłuchałem ich rozmowę.
- Zayn nie rób scen, proszę.
- Jan.. ale ty przez niego płaczesz.
- Było minęło, to uczucie już..już ..wymarło. Koniec tematu. A teraz proszę odwieź mnie do domu.- czyli ona do mnie coś czuła? A ja zachowałem się strasznie.. no nie !!  wtedy zadzwonił Zaynowi telefon. Po rozmowie słychać że nie jest zadowolony.
- Przepraszam ale Jus..
- Nie ma sprawy dam sobię radę.
- Zawiozę cię, i tak coś muszę załatwić na mieście.- wtrąciłem się i stanąłem obok nich.
- Pa Zayn.- dała mu buziaka w policzek.-Nie trzeba dam radę.- zaczęła zakładać już buty i wyszła na dwór.
- Jane..- spojrzałem na nią błagalnym tonem. Nim się obejrzałem siedziała już w moim samochodzie. Odlaliłem silnik i ruszyłem.
- Czemu wczoraj tak szybko się urwałaś? - zapytałam a ona się sztucznie uśmiechnęła, to nie był jej naturalny uśmiech.
- Po prostu źle się poczułam i chciałam wrócić.
- Na pewno?
- Tak, jedź już.

  * Oczami Jane *

- Hej.- rzuciłam cicho wchodząc do domu i od razu pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam rozpaczać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Schowałam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać.
- Mogę? - był to głos Sam
- Chcę zostać sama.- po chwili osoba będąca pod drzwiami odeszła, a ja dalej płakałam. W końcu poszłam spać.

Przebudziłam się po 16. Podreptałam do łazienki i obmyłam czerwoną twarz od płaczu. Wycierając twarz usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wróciłam i spojrzałam na wyświetlacz "Alex " . Rozmyślałam czy odebrać, ale w końcu odrzuciłam połączenie. Rzuciłam telefon na pościel i podeszłam do szuflady i wyjęłam z niej papierosy. Wyszłam na balkon i odpaliłam jednego. Zaciągnęłam się i delektowałam się dymem w moich płucach. Znów zaczął dzwonić mój telefon , westchnęła i podeszłam do urządania.
- Tak.?- wyszeptałam.
- O boże Janka jak ty się czujesz? Zayn mi wszystko opowiedział dziś, tak mi przykro.. gdybym wiedziała.
- Alex przecież to nie twoja wina proszę cię. Harry okazał się dupkiem którego nie warto obdarzać jakimi kolwiek uczuciami. Trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej. Nie tylko on jeden jest mężczyznom na tym świecie.- próbowałam z tego zażartować, ale nie zbyt mi się to udało.
- No i masz racje, olej go. - zaśmiałam się sztucznie. - Słuchaj dlatego dzwonię do ciebie. Kiedyś ci obiecałam że poznam cię z moim chłopakiem prawda?
- Nom i?
- Dziś mamy taki wolny dzień, i może byś przyjechała do nas. Obejrzymy jakiś film, pośmiejemy się a poza tym poznasz mojego..
- Kochasia.- rzuciłam.
- Takk.- zaśmiała się. - To jak?
- No nie wiem..- zgasiłam niedopałek i wróciłam do pokoju.
- Pliss , poznasz jeszcze resztę zespołu, i może któryś ci wpanie w oko?
- Alex ty nie baw się w swatkę.- zachichotałam. - No dobra, będę za godzinę.
- Super. To papatki .

Wyjęłam z szafy wybrane ubrania i szybko je założyłam.

https://urstyle.pl/styl/julaa20/stylizacja/szkoa-113/

http://m.glamki.pl/uroda/pomysl-na-fryzure/fryzury-2014-warkocze-hitem-sezonu-jesien-zima-201314-zobacz-jak-warkocz-nosza-gwiazdy,19_9433.html

Zrobiłam niechlujnego warkocza na boku oraz dość mocny makijaż by zakryć since od płaczu. Zgarnęłam papierosy i telefon i schowałam je do torby. Zeszłam na dół i poprosiłam tatę by mnie zawiózł. Za nie całe 35 minut byłam już pod domem Alex.
Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili w drzwiach stanęła Al ze swoją drugą połówką.
- Heeej wchodź zapraszamy.- rzuciła radośnie i dała buziaka w policzek.- Jane to mój chłopak.- wskazała na wysokiego chłopaka, krótko obciętego z szerokim uśmiechem.
- Cześć jestem Max.- wyciągnął dłoń do mnie.
- Jane.- uścisnęłam jego dłoń i obdarzyłam go miłym uśmiechem. Alex i Max zaprosili mnie do salonu gdzie siedzieli chłopaki z The Wanted.
- Yghym.- odkaszlnął głośno.
- Czego ?!- warknął jeden z nich i odwrócił się. Zrobił zdziwioną minę i szarpnął resztę chłopaków. Wszyscy szybko wstali z kanapy i podeszli do mnie.
- A więc tak.. to jest Siva, Jay, Tom oraz najprzystojniejszy z zespołu Nathan.- wszyscy się ze mną mile przywitali i zagadali, jak oczywiście na początku. Potem włączyliśmy jakiś film nasypaliśmy do misek chipsy i popcorn i niby oglądaliśmy. Każdy się i wygłupiał. Muszę przyznać TW są świetni, bardzo fajnie się z każdym gada, ale najbardziej chyba zakolegowałam się z Nathanem. Opowiadał śmieszne historie itp. Miły ;D

Na zegarze wybiła już 20. Nieprzejmowałam się zbytnio tym. Zajadałam się smakołykami gdy poczułam wibracje w kieszeni. Spojrzałam na ekran i ze ździwieniem odebrałam.
- Dawid ! Jak miło że dzwonisz.- wszyscy patrzyli na mnie , więc ich przeprosiłam na chwilę i przeszłam do drugiego pomieszczenia.
- Elo lala.- oh cały on xd
- Co się stało że zaszczyciłeś mnie telefonem swoim.?- zachichotałam
- Stęskniłem się.- mruknął zabawnie
- Taa yhymmm...
- Serio. Wiesz mam taką sprawę do ciebie a raczej propozycję.. ale nie wiem czy ty b...- przerwałam mu szybko.
- Dawid jesteś moim BFF i wiesz że dla ciebie wszystko. A teraz mów o co chodzi bo aż jestem ciekawa..
- A więc...

_________________________________

Haha w takim momencie wam przerwałam xd ;p mam nadzieję że rozdział wam się trochę spodobał, haha i teraz będę was trzymać w napięciu do nexta. ;D oj jak ja to lubię xx Jestem z was Mega Mega Dumna za tyle komentarzy <3 KOCHAM WAS POPROSTU !! ;* Mam nadzieję że pod tym rozdziałem też tyle będzie a nawet więcej ! Liczę na was kochani ;3

Przepraszam że nie dodaję zdjęć tylko linki ale nwm czemu w telefonie nie chcą mi się zdj dodawać ;/ no cóż musicie patrzeć linki ;)

Przepraszam za błędy, ale pisze każde rozdziały na telefonie ;/

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 23

* Kilka dni później *

Siedziałam sobie wygodnie na fotelu przed telewizorem, i bacznie przyglądałam się lężącemu na drewnianym stoliczku telefonie. Wczoraj wieczorem na fejsie napisałam do Alex. Przeprosiłam ją że tak długo się nie odzywałam i w ogóle , no i podałam jej swój nowy numer. Al obiecała że zadzwoni dziś do mnie , więc od rana trzymam cały czas telefon przy sobie.

Latałam bez sensu po kanałach. W salonie nagle pojawiła się Samanta.
- A ty co tak cały dzień przed telewizorm koczujesz ? - zaśmiała się i usiadła obok mnie na kanapie.
- Czekam na telefon od koleżanki z obozu.
- Aaaa.- mruknęła.- Chcesz coś do jedzenia? - wstała i udała się do kuchni.
- Mogę.- w tym momencie zadzwonił telefon. Szybko się podniosłam, i odebrałam. Miałam nadzieję że to Alex , i nie myliłam się.
- Siemkaaa.- krzyknęła do urządzenia, a ja zaczęłam się chichrać.
- Omg cześć! Jak dobrze cię słyszeć.!
- No też się cieszę że cię słysze kochana. Może spotkamy się dziś co?- zaproponowała , a ja od razu się uśmiechnęłam od ucha do ucha
- Tak jasne! Świetnie.
- To gdzie i o której?
- Poczekaj.. a ty gdzie jesteś teraz ?
- W centrum.
- To przyjedź do mnie. Mieszkam na <nazwa ulicy>
- Jesteś pewna?
- Alex nie gadaj tyle tylko przyjeżdżaj mi tu szybko.- zaśmiałam się, no co Al też zaczęła się śmiać.
- Dobra.

Usłyszałam dzwonek do drzwi więc zlazłam z kanapy i szybko poszłam otworzyć.
- Czeeeść? mogę wejść?- Al stanęła w drzwiach i spytała czy może wejść xd myślałam że pęknę ze śmiechu.
- Nie pierdziel tylko wchodź! - pociągnęłam ją do środka i utonęłyśmy obie w drugim przyjacielskim uścisku.
- Stęskniłam się.- oderwałyśmy się i spojrzałyśmy na siebie.
- No wyobraź sobie że ja też.- posłałam jej szeroki uśmiech i następnie zaciągnęłam ją do kuchni. Alex klapnęła sobie na wysokim obrotowym krześle a ja dokończyłam kanapki których Sam nie dokończyła.
- Czemu nie odzywałaś się ?- tylko czekałam na to pytanie. żall.
- Napadli mnie i ukradli mi telefon.- mruknęłam krojąc pomidora.
- A-Ale jak to ? Zgłosiłaś to na policje czy coś..- Al zaczęła panikować, ale kiedy posłałam jej błagające spojrzenie wyluzowała.
Nalewałam do szklanek soku, gdy w kuchni pojawiła się Diana. Słuchawki na uszach, miniówka i bluzka do pępka. Totalna dziwka -.-  . Podeszła do mnie i wyrwała mi z ręki sok i nalała sobie sama do szklanki ciecz i wypiła jednym tchem. Alex patrzyła na nią żenującym spojrzeniem.
- Yuy może byś się przywitała?!- warknęłam gdy zamierzała już wyjść z pomieszczenia. Ta obwróciła się na pięcie, zrobiła sztuczny beznadziejny uśmiech i pomachała Al przed nosem.
- Dzień Dobry  .. Pasi..- wyszła do holu i wyjęła ze swojej torebki czerwoną szminkę, którą poprawiła usta.
- A ty gdzie się wybierasz ?- spytała schodząca po schodach Samanta.
- Idę na imprezę.- odparła
- Tak ubrana?
- A coś nie tak? Za mało widać mi tyłka czy co?.- udając przejętą zaczęła poprawiać spódniczkę. W sumie nie wiem czy to można było nazwać spódniczką, prawie brak jakiego kolwiek materiału, ale ok jej wybór.
- Dobra uciekam . Pa.- nim  się obejrzałam już jej nie było. Samanta skrzyżowała ręce na piersi i pokiwała głową. Boże jak ona to wytrzymuje, ja nie wiem ..
- Witaj jestem Samanta.- przedstawiła się Al
- Alex .- uścisnęły sobie dłonie i zaczęły coś sobie tam gadać. Ja całkowicie odcięłam się od świata, i myślami byłam gdzie indziej. 15 minut potem poszłyśmy do mojego pokoju. Poopowiadałyśmy sobie wszystko co działo się w ostatnim czasie itp.
- Ej chodźmy na jakąś imprezkę pliss..- Alex uklęknęła przede mną i zaczęła mnie prosić . Wyglądało to komicznie, po prostu miałyśmy beke. W końcu zgodziłam się i poszłam się przebrać. Przyjaciółce musiałam pożyczyć sukienkę, w której wyglądała sweet.

Mój zestaw --> http://urstyle.pl/styl/Majka/stylizacja/dyskoteka-4/

Zestaw Alex --> https://urstyle.pl/styl/Mytree/stylizacja/na-dyskoteke-4/

Gdy byłyśmy już gotowe wpadłam na pewien pomysł.
- Może zadzwonimy po chłopaków to jak będą chcieli to wybiorą się z nami.- zaproponowałam zakładając kolczyki przed lustrem.
- Ok dzwoń.- chwyciłam z szafeczki nocnej telefon i wybrałam numer Harolda. Po dwóch sygnałach odebrał
- Słucham?
- Cześć , nie przeszkadzam. ?- wolałam się upewnić xd
- Nie co ty. Coś się stało?
- Nie, ale mam pewną propozycję dla was.- zachichotałam cicho
- Zamieniam się w słuch.- rzedł zainteresowany.
- Może macie ocho... ale poczekaj. Co robicie?
- Nic, nudzimy się. No mów tą propozycję.- popędzał mnie zabawnie.
- Wiesz co Hazzuś włącz na głośno mówiący, wolę się upewnić czy na prawdę się nudzicie.- usłyszałam tylko mruknięcie.
- Nie wierzysz mi? - zapytał lekko dziewczęcym głosem.
- Wolę chuchać na zimne.- zaśmiałam się i usłyszałam w telefonie cichy odgłos urządzenia, co dawało znak że włączył na głośnik.
- Witajcie głupole.! - krzyknęłam radośnie
- Witaj piękna!- odkrzyknęli churem na co z Al zaczęłyśmy się cicho śmiać.
- Co porabiacie.?
- Ym oglądamy telewizję, fascynującu program o małpach. Polecam.- powiedział z przekąsem Mulat.
- Oj widzę Zayn że ci się bardzo spodobał.- zachichotałam.
- Oo nawat nie wiesz jak.
- Idziecie ze mną i Alex na imprezę? - zaproponowałam patrząc na Al
- Ona jest tam z tobą ?- wrzasnął Lou
- No pewnie że jestem.- odezwała się szatynka. - Więc jak.?
- No pewnie że idziemy.- rzucił się loczek
- A mój film.?- wtrącił się zrozpaczony Niall
- Kotku jak nie chcesz to możesz nie iść i zostać przed telewizorem.- chciałam to powiedzieć jak najbardziej poważnie ale coś mi nie wyszło xd.
- Nie nie. Pójdę jeżeli dziś będziesz moją partnerką taneczną.
- Hmm.. kusząca propozycja..
- A my ?- wtrącił Zayn i Harry
- Przykro mi chłopcy.- zaśmiałam się.- To za 15 minut pod Funky Buddha.
- Ok. Bajo.
- Bay

   ~ 20 minut później ~

Czekałam z Al już kilka minut na tych naszych gamoniów. W końcu zajechał czarny duży samochód, z którego wyszedli nasi dżentelmeni xd Ah te wejście xd ;P
Alex pomachała im ręką, a ci szybko nas zauważyli i podeszli do nas. Wyglądali słodko.
- Ej wiecie że wyglądacie razem słodko.- zrobiłam śliczne oczka i z każdy się przywitałam co uczyniła też po mnie moja bff.
- A wy urodzo w tych strojach.- rzekł zadowolony Zayn.
- Alexxxx  jak dobrze cię widzieć.- stwierdził Li i ponownie ją przytulił. Podejrzane? :D
- Was też skarby dobrze widzieć, ale nie gadajmy tak tylko wchodźmy do środka.- Niall podszedł do mnie i nastawił się bym mogła go wziąć pod pachę. Zachichrałam się i to uczyliłam. Harry pogroził na palcem na co ja pokazałam mu język. W środku było dość tłoczno. Pierwsze co to Lou podszedł do baru i zamówił nam drinki. My w tym czasie upatrzyliśmy sobie miejsca na półokrągłej skórzanej sofie przy której stał szklany stoliczek. Chwilę później przyszedł Louis z naszymi napojami. Każdy wypił po kilka i poszedł się bawić. Jako pierwsza poszła Al z Zaynem i reszta oprócz Hazzy. Przybliżył się do mnie i obiął ramieniem.
- I jak się bawisz?- próbował przedrzeć się przez ten hałas.
- Teraz już lepiej.- spojrzałam na jego rękę oplatującą moje ciało. Wtuliłam się w niego i opowiadaliśmy sobie śmieszne historie z naszego życia. Była magicznie.., gdy wpierdoliła się do nas jakaś dziunia która chciała wyrwać najwidoczniej Harrego i wręcz śliniła się na jego widok. Przewróciłam oczami i poszłam na parkiet, gdyż nie chciałam patrzeć jak jej ulega. Większość czasu przetańczyłam z Blondaskiem, resztą oraz Alex, ale kątem oka widziałam JEGO miziającego się z długowłosą lalą, zwaną potocznie plastikiem. Zrobiło mi się smutno na sercu ale czemu? Może po prostu jestem głupia i się łudziłam.? Stanowczo Tak. Moje nerwy puściły więc poszłam po drinka. Usiadłam na wysokim krześle i zaczęłam flirtowaćm z przystojnym barmanem. Po krótkiej czasie usiadł koło do mnie jakiś chłopak.
- Hej mogę się przysiąść? - nie zwróciłam na niego uwagi tylko pokiwałam twierdząco głową.- Jestem Justin.- wyciągnął dłoń w moją stronę i wtedy spojrzałam na niego. Po prostu wbiłam się w krzesło. Siedział koło mnie Justin Bieber ! ;D
- Jane.- uśmiechnęłam się i podałam rękę.
- A co tak sama siedzisz? Porzucili cię znajomi.?- zażartował sobie ale od razu przypomniał mi się Harry.
- Ano bywa Jus.- wypowiedziałam te słowa w prost do szklanki z alkocholem, chcąc się napić.
- Ty jesteś tą dziewczyną Stylesa , tak.? - zamurowało mnie to pytanie, a raczej stwierdzenie (?)
- Nie! w rzadnym wypadku.! My nie jesteśmy razem, nic z tych rzeczy.! To mój przyjaciel jak i reszta 1D..- ledwo co dokończyłam gdy poczułam oplatające mnie czyjeś ręce i czyjąś głowę na moim ramieniu. Podskoczyłam ze strachu i obróciłam się.
- Co 1D? - rzekł dość wstawiony Niall z czego na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Mówię że ty i reszta jesteście moimi przyjaciółmi.- cmoknęłam go w policzek na co śmiesznie zamruczał.
- O Justin, siema stary.!- chłopak zauważył mojego nowego towarzysza i przywitał się z nim.- Co ty tu robisz?
- Szukam szczęścia.- nie wiem czemu w tej odpowiedzi spojrzał na mnie. Ej chyba właśnie byłam cała czerwona. xd Pogadaliśmy sobie tak trochę czasu, wymieniłam się z Justinem numerem telefonu, aż wreszcie poczułam się słabo. Chłopcy pomogli mi przedostać się przez tłum i wyjść na świerze powietrze. Koło mnie oprócz Blondyna i Jusa pojawił się także Mulat. Oparłam się o zimny mur i przymknęłam oczy. Gdy je otorzyłam... mogłam ich nie otwierać. Po drugiej stronie ulicy stał Harry całujący się z tą dziwką. Momentalnie łzy napłnęły mi do oczu. Zayn spojrzał w stronę w którą się patrze i zrobił zdziwioną minę a następnie popatrzył na mnie ze współczuciem.
- Wracam do domu.- powiedziałam oschle odrywając się od muru.
- Wracam z tobą.- spojrzałam na Zayna
- Nie. Chcę zostać sama.
- Wracam z tobą.- rzekł stanowczo a ja tylko westchnęłam.
- Poczekajcie zawiozę was.- zasugerował Bieber.- Mulat spojrzał na niego pytająco.- Spokojnie nie piłem nic.- Zayn przekazał Niallowi że my wracamy do domu a następnie udaliśmy się do samochodu..

_______________________

Słuchajcie stwierdziłam ostatnio że źle postąpiłam. Ogółem w skrócie zaniedbałam bloga ;c  . Ale to niestety sprawka szkoły i nauki. Z wiązku z tym postanowiłam że moje rozdziały będą pojawiać się częściej , lecz będą one krótkie . Nie chcę abyście tak długo czekali na dalszy rozwój akcji więc będą one stopniowo się pojawiać Ale Krótsze. Mam nadzieję że chociaż w małym stopniu mnie w tym postanowieniu popieracie, i będziecie dla mnie wyrozumiali z wiązku ze szkołą (:

Bardzo także chcę wam podziękować za TYLE KIMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM . Po prostu WoW, chyba nigdy nie przestanienie mnie zaskakiwać ;D A co do rozdziału troszę się pomieszało, no ale bywa słodko i mniej słodko xd Haha ;p Mam nadzieję że trochę chociaż wam się spodobał i nie jest do dupy ;/ . Więc.. proszę o wasze opinie w komentarzach. ;3

Pozdrawiam was moi moi moi kochani ;** Lovciam Was !!

Ps. Sorki za błedy ;D

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 22


* Następny dzień *

Śliczny sen.. *.* , który ktoś przerywa -.- . Ygh... No nie , czy ja nie mogę się wyspać raz a porządnie.?! Pff.. Usłyszałam nad sobą jakieś głosy.
- Jane, wstawaj.- po głosie rozpoznałam że to Sam. Olałam sprawę i podciągnęłam kołderkę i przykryłam głowę poduszką. Ooo.. tak lepiej ;D.
- Bez żartów, wstawaj.- a jednak moja podusia jest nie szczelna xd Ale ja dalej nie reagowałam. Dopiero gdy poczułam chłód na ciele, z powodu braku okrycia przewróciłam się na plecy i uchyliłam lewe oko.
- Coo.?! - mruknęłam niezadowolona.
- Nie wiem czy wiesz, ale idziesz dziś na pokaz mody z kolegą , a jest już przed trzecią..- gdy to tylko usłyszałam, migiem podniosłam się z łóżka.
- I ty mi to teraz mówisz!- krzyknęłam, a Samanta zaczęła się śmiać.
- Żartuję ! Jest dopiero..- spojrzała na zegarek.- 12:57.- odetchnęłam z ulgą. O boże co to by było gdybym zaspała! Harry by się rozczarował troszkę xd.
- Chodź na śniadanie,bo przygotowałam.- założyłam na siebie szlafrok i posłusznie zeszłam z blondynką do kuchni. Był omlet z syropem klonowym, mmmm.. pyszota.
W moim planie po śniadaniu był prysznic, więc i tak zrobiłam. Umyłam dokładnie ciało  oraz się ogoliłam. Gdy weszłam do swojego królestwa, jakim był mój pokój, zegarek już pokazywał 13:49. Przebrałam się chwilowo w jakiej dresy i poszłam po Sam by pomogła mi zdjąć wałki. Muszę przyznać, że ona w sprawach urody jest nie zastąpiona. Ułożyła mi ślicznie włosy, oraz perfekcyjnie umalowała. Dlaczego nie jest wizażystką? Z tym wszystkim zeszło nam się dobre 50 minut . Na sam koniec przebrałam się w sukienkę. Stanęłam przed wielkim lustrem.
- No muszę przyznać że wyglądam...
- Prześlicznie.- dokończyła Samanta za mnie.
- Haha no też tak może być.- uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej małą, kremową torebkę z brylancikami. Mam nadzieję że będzie pasować.
- Saaam.! - było to wołanie taty z dołu. Blondynka przewróciła oczami i wyszła. Po chwili wróciła i oznajmiła mi, że tata musi jechać pilnie do pracy. Może to dziwnie zabrzmi, ale ucieszyłam się z tego. Nie będzie się dopytywać "Kim on jest?" , "Gdzie idziecie?" , "Co będziecie tam robić?" .. -.-
Założyłam na siebie sukienkę i dobrałam jeszcze jakąś biżuterię. Usłyszałam dzwonek do drzwi i z przerażeniem spojrzałam na Sam.
- Otworzę.- szepnęła wychodząc. Zgarnęłam torebkę i włożyłam do środka telefon. Ostatnie poprawki i zeszłam powoli na dół. W holu stał już Harry z jakąś torbą.

  * Oczami Harrego *


- Proszę wejdź.- zwróciła się do mnie kobieta o blond włosach, a ja posłusznie wszedłem do środka.- Jestem Samanta, narzeczona taty Jane.- podała mi rękę, którą po chwili uścisnąłem.
- Harry.- odparłem
- Janka zaraz zejdzie, wiesz.. musi się przygotować i w ogóle.- zaśmiała się.
- Ah te kobiety.- mruknąłem. Po chwili na schodach pojawiła się Jane. Boże.. wyglądała cudownie. Stanęła obok mnie, a ja nie  wiedziałem co powiedzieć.


- WoW ! - zwróciłem się do niej , a ona słodko się zaśmiała.
- Aż tak źle?
- Niee, wręcz przeciwnie. Wyglądasz czarująco, na prawdę.- zauważyłem lekkie rumieńce na jej policzkach.
- To jak idziemy?- zapytała odgarniając włosy z ramion. Przygryzłem lekko wargę. To można nazwać w 100% seksownym ruchem.
- Ta-tak.- zająknęłem się. - Ale jeszcze mam dla ciebie mały prezent.- zauważyłam na jej twarzy zdziwienie, więc wręczyłem jej torbę.
- Co to.?- spojrzała na mnie
- Sama zobacz.- Jane zajrzała do torby i głośno westchnęła z uśmiechem na ustach.
- Harry.. przecież ci mówiłam..
- Ale ja chciałem ci je kupić.- dziewczyna podeszła do mnie i uwiesiła mi się na szyi, po drodze zostawiając na policzku mokrego buziaka.
- Przymierz.- wskazałem na buty. Po chwili były już na jej nogach.

- Idealne, dziękuję.- ponownie dała mi całusa i zachichotała cicho.
- Cała przyjemność po mojej stronie... To jak idziemy.?- brązowo włosa pokiwałam głową , i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie.

   * Na pokazie *


Czerwony dywan, paparazzi i dużo znanych osób, tłumy fanek. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę... chaosu (?). Błysk fleszy, mnie oślepiał. Kiedy odzyskałem wzrok zauważyłem że nie ma Jane. Rozejrzałem się dookoła i spostrzegłem ją zagubioną, chcącą wydostać się z otaczającego ją tłumu. Szybko podbiegłem do niej i złapałem ją za rękę, wyciągając ją. Jane była strasznie zagubiona i przestraszona. Nie chciałem żeby źle wspominała ten dzień, więc obiołem ją ramieniem i szepnąłem jej na ucho .
- Uśmiechnij się. - Ona tylko spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem .
- Harry, ja tu nie pasuję, może lepiej idź sam, co ?
- Nie ma mowy. Jesteś moją osobą towarzyszącą i masz ze mną iść, zrozumiano.?- trąciłem ją w nos, na co cicho zachichotała. Pokiwała z uśmiechem głową i już raczej pewna siebie poszła ze mną na nasze miejsca.
  ***
* Oczami Jane *
Pokaz już trwa prawie cztery godziny. Nie powiem podobało mi się tam, ale to jakby .. nie moje klimaty.
- Nie podoba ci się, prawda.?- szepnął mi Harry.
- Nie wręcz przeciwnie, podoba mi się, tylko nie bywam na takich pokazach.
- Może wyrwiemy się z tond?- uśmiechnął się ukradkiem.
- Jak chcesz..- tak na prawdę marzyłam o tym. Ale nie powiedziałabym przecież tego. Na całe szczęście loczek też chciał już z tond iść, i po ciuchutku, ukradkiem udało nam się opuścić lokal xd
- To gdzie idziemy.?- zapytał gdy byliśmy już na zewnątrz.
- Hmm..? Nandos?- wyszczerzył się.
- Boję się że Niall nam tego nie daruje.
- Hahaha nic się nie dowie.
- Na pewno?- podniosłam jedną brewkę.
- Na pewno..
- To idziemy.
Jakiej pół godziny później już byliśmy na miejscu. Złożyliśmy zamówienie i zajęliśmy miejsca przy stoliku.
- Jane?
- Tak?- podniosłam oczy z nad telefonu i spojrzałam na niego.
- Co byś zrobiła gdybym nie dowiedział się o twojej przeprowadzce, i gdybym nie przyjechał do ciebie.?- zdziwiło mnie to pytanie.
-Wiesz.. nie myślałam o tym.- podrapałam się po nosie
- To pomyśl.- rzucił
- Hmm... chyba ja bym do ciebie przyjechała.- zaśmiałam się i dźgnęłam go w tors, a on posłał mi ciepły uśmiech. W końcu przyniesiono nasze zamówienie.
- Może weźmiemy jedzenie na wynos i pójdziemy gdzieś.?- zapytał płacąc kelnerce
- Ok.- pani zapakowała nam nasze jedzenie w papierową torbę, i  wyszliśmy. Gdzie pojechaliśmy? Tam gdzie wczoraj, a mianowicie fontanna. Usiedliśmy na ławeczce obok, tak że mieliśmy widok na Tower Bridge.
- Pamiętasz jak wczoraj mówiłaś, że ciekawi cię jak jest na górze?
- Nom pamiętam..
- Chodź mam pomysł.- wstał z ławki i podał mi rękę. Bez zastanowienia złapałam ją i podążałam za lokowatym.
- Ty sobie żartujesz prawda?- popatrzyłam na niego dziwnym spojrzeniem
- Ym Nie.- zaśmiał się i pociągnął mnie dalej. Kto jest tak głupi i wchodzi na sam szczyt mostu ?! Ja się pytam kto !? Oczywiście Hazza. Ciągnął mnie po metalowych schodach, ledwo za nim nadążałam.
- Harry to jest chyba nie legalne, prawda?- z trudnością łapałam oddech, dalej pędząc po schodach.
- No i co z tego.?- że co?! On sobie jaja robi czy jak.?
- Co z tego.!? Hahaha pójdę za kratki za łamanie przepisów, no ale co z tego...- powiedziałam chamsko
- Nie pójdziesz do więzienia.- zachichotał cicho
- Jak to nie ?
- Jak pójdziesz to wyciągnę cię z niego.- powiedział to jakby to było logiczne. Zatrzymałam się.
- Harry..- też zatrzymał się i spojrzał na mnie. - Ty też wtedy będziesz w więzieniu.- zrobiłam debilną minę, a on po chwili namysłu podrapał się po karku.
- Fakt.- zaśmiał się. No on mnie normalnie rozbraja -.- 
- Jesteś bardzo nieodpowie...- skończyłam w pół zdania gdy dotarliśmy na górę i zobaczyłam ten.. ten.. przecudowny widok. Londyn nocą i to z tej wysokości jest .. niedoopisania. Jeżdżące samochody, palące się latarnie, i gwiwzdy <3 . - Boże jak tu jest ślicznie. - moje oczy dalej były zafascynowane widokiem. Usiadłam na samym końcu, zdjęłam buty, a następnie spóściłam nogi w dół. Kiedy Hazza do mnie podszedł i obiął mnie od tyłu, poczułam bijące od niego ciepło.
- To jaki jestem.? - uśmiechnął się szeroko, a ja odwróciłam się w jego stronę.
- Nieodpowiedzialny.- spojrzałam w jego zielone tęczówki. Mogłam w nich zauważyć radość i.. i coś innego czego nie mogę sformułować.
- Lubię być nieodpowiedzialny.- przygryzłam lekko wargę kiedy Harry przybliżył się do mnie, że odległość była minimalna, a prawie wcale jej nie było. Oparliśmy się o siebie czołami, on kędzierzawy odgarnął mój kosmyk włosów za ucho. Wpatrywaliśmy się w swoje patrzadełka, a mi zaczęły latać motylki w brzuchy. Dziwne uczucie, bardzo..
- Co byś zrobiła gdybym..
- Gdybym..?
- Gdybym zrobił coś nieodpowiedzialnego?- zapytał gładząc mój policzek.
- A co masz na myśli..- to już prawie szepnęłam. Harry pokonał dzielące nas milimetry i złożył na moich ustach pocałunek. Był on bardzo delikatny, a za razem czuły.    Gdy otworzyłam z powrotem oczy spostrzegłam uśmiechniętego zielonookiego chłopaka z zaczesanymi włosami na bok. Idealny.  Hellow Janka opanuj się !!
- To było bardzo nieodpowiedzialne, wiesz.- zaśmiałam się cicho i poprawiłam falbankę sukienki.
- Lubię być nieodpowiedzialny.- stwierdził łapiąc mnie za dłoń. Byłam trochę zdezorientowana, nie wiedziałam jak się zachować. Od dziecka byłam nie śmiała, więc nie wiedziałam jak się teraz zachować. Odepchnąć go , czy jednak zostawić? Te pytania totalnie nurtowały moją psychikę.
- Właśnie widzę.  Wiesz.. chyba powinniśmy to zjeść.- palnęłam i wskazałam na torbę z jedzeniem.
-A tak. Zapomniałem o tym.-  chyba się trochę zdziwił moim zachowaniem. Ale z jednej strony co on sobie myślał? że rzucę mu się w objęcia i zaczniemy się ordynarnie całować? Jak tak to się grubo pomylił. Sama nie wiem czy coś do niego czuję, a jeśli nawet to nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Ona jest dla mnie za cenna. Muszę się ogarnąć i nie pozwolić już do takiej sytuacji, no ale to ogółem był tylko buziak w usta. Boże.. co ja robię.. i czego ja w ogóle chcę..


_____________________________________________________

Siema wam. Sorki że nie dodałam rozdziału w sobotę, ale niestety miałam problemy z telefonem, a konkretnie bloggerem na telefonie. Ale teraz już jest oki :)
Rozdział nie jest zbyt długi no ale nie miałam zbytnio weny ;/ , no ale coś się wytrudziłam xd
Wgl dziś idę do cyrku ! Jupii xd ;d . Dobra, przejdźmy do setna , bardzo was proszę o komentowanie, nawet z anonima. Jak wiecie komentarze dają takiego porządnego kopniaka weny, więc proszę was - Czytasz  komentujesz!!! ;3

 Do następnego, kocham was ;**

czwartek, 6 marca 2014

Pytania.

Elo wszystkim :D

Słuchajcie dodałam nową zakładkę pt. " Wasze Pytania " . Jak sama nazwa wskazuje możecie tam zadać mi pytania np. o bohaterach, o blogu, o mnie, a nawet o to co chcieli byście się dowiedzieć. Więc jak ktoś ma pytanko to zapraszam ;). Na pewno z chęcią odpiszę ;p

wtorek, 4 marca 2014

Ważne !

Siemka wszystkim ;D mam dwie ważne sprawy do was , otóż :

Po pierwsze- Bardzo chcę wam podziękować za prawie 7tys. wyświetleń <3 KOCHAM WAS ZA TO ;* , a drugie - muszę przyznać że ostatnio się na was bardzo zawiodłam ;( . Zauważyłam że coraz więcej osób wchodzi na bloga, ale coraz mniej jest komentarzy co mnie bardzo bardzo smuci :( . Przez to tracę wenę.. Teraz nie mam już pomysłu na dalszą akcję. Więc chcę was poprosić że jeżeli czytacie rozdział to zostawiajcie komentarz. Nie musi to być mega długi ale zwykły czy wam się podoba czy nie ( np. fajny , super, ciekawy ale też może być nudny, albo coś. Mogą być także i buźki ;D, ;), ;*, <3 / :(, ;0,  :/ .) Zapewne także prowadzicie swoje blogi i wiecie jaka jest radocha z komentarzy, a czym ich jest więcej to aż chce się dalej pisać . Mam nadzieję że zrozumieliście o co mi chodzi i zaczniecie komentować moje rozdziały ;) Zależy mi na tym.

BARDZO WAS KOCHAM XX ;*

PS. Myślę nad utorzeniem nowej zakładki "Wasze Pytania" co o tym myślicie ? :p

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 21

Spakowałam do torby bokserkę, krótkie spodenki do biegania oraz sportowe buty adidas. Wzięłam z za drzwi deskorolkę i ruszyłam w drogę. Krzyknęłam tacie że wychodzę oraz że nie wiem kiedy  wrócę , i wyszłam z domu. Rzuciłam deskę na chodnik a następnie na nią wskoczyłam. Nie zbyt szybko jechałam ( jak zawsze xd ) gdyż już kiedyś miałam nauczkę jak za szybko jechałam i za kogoś wjechałam, a ten ktoś wylał na mnie kawę. A to było na zakończenie roku -.- ohh.. musiałam się wracać przebierać. Gdy dojechałam na skrzyżowanie, zagubiłam się.Serio. Spytałam więc przechodnię.
- Przepraszam, gdzie jest siłownia. Podobno gdzieś tu ma być na tej ulicy.
- Tak, jest za tym budynkiem. O tu.- wskazała mi budynek palcem ruda kobieta.
- Dziękuję.- podążyłam w wyznaczony mi cel a następnie weszłam do środka. Szczerze.. dupy nie rozrywa xd. Siłownia jak siłownia, zwyczajna, ale może tylko dla mnie.? Inni się podniecają że ćwiczą tu GWIAZDY !! Pff .. wielkie co na prawdę. Wzięłam deskorolkę pod pachę i poszłam do szatni się przebrać.

       * Oczami Harrego *

Ostatni mi czasy w ogóle nie mam kontaktu z Jane. Dzwoniłem do niej z tysiące razy i wysłałem setki smsów. Czyżby się na mnie obraziła?, ale za co ? Stałem właśnie przed drzwiami jej domu. Wahałem się czy zapukać czy nie.. a raczej bałem. Ej od kiedy ja taki się stałem ?! ;/ 'Dość! Styles ogarnij się! ' powtarzałem sobie, w końcu zapukałem. Cisza. Powtórzyłem swoją czynność kilkakrotnie, lecz wciąż był ten sam efekt.
- Pan do pana Baford.? - usłyszałem głos za sobą, odwróciłem się i zobaczyłem po drugiej strony ulicy siedzącą na werandzie starszą i siwą kobietę.
- Tak. Znaczy.. znaczy konkretnie do Jane.
- Nie zastaniesz jej tu złotko.
- Ahaaa.. a gdzie mogę ją spotkać.?
- Janka razem ze swoim ojcem wyprowadzili się z tond ponad tydzień temu.- to co usłyszałem mnie zamurowało.? To dlatego nie odbierała? Bo nie chciała mi o tym powiedzieć ?
- A-Ale jak to ??- jąkałem się jak debil. Przekroczyłem ulicę i zbliżyłem się do kobiety.-  Do kąd oni się przeprowadzili?- spytałem trochę poddenerwowany.
- Do Londynu.- odrzekła. Z jednej strony kamień spadł mi z serca że to nie do innego kraju albo coś, ale z drugiej, gdzie ja ją teraz znajdę ? Chyba że..
- A ma może pani ich obecny adres ?
- Nie.- odpowiedziała odwracając głowę w inną stronę. Widać że coś kręci.
- Bardzo panią proszę, to jest bardzo ważne.- próbowałem użyć swojej urody , ale na nią to raczej nie działało.
- Widziałam cię wiele razy w telewizji.. skąd mam wiedzieć że mówisz prawdę i nie chcesz wykorzystać Jane.??- zastanowiłem się chwilę. Spuściłem głowę i zacząłem bawić się swoimi palcami.
- Bo zależy mi na niej.- odparłem cicho. Kobieta zrobiła wiekie oczy a po chwili się zaśmiała.
- Oj chłopcze chłopcze.- śmiała się.- Dobrze poczekaj chwilkę.- wstała i weszła do domu. Po chwili wróciła z zapisaną karteczką. Wyciągnęła kartkę w moją stronę, a gdy chciałem ją chwycić z powrotem ją zabrała. Nie wiedziałem o co chodzi, spojrzałem na staruszkę a ona uśmiechnęła się i powiedziała.- Tu.- wskazała na policzek. Oboje wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem. Bez wahania cmoknąłem panią w policzek i dostałem karteczkę.
- Dziękuję. Bardzo mi pani pomogła.- powiedziałem i kierowałem się w stronę mojego samochodu.
- Powodzenia.- usłyszałem na koniec, a po m chwili na ustach pojawił mi się uśmiech. W końcu wsiadłem do auta i odjechałem. Teraz kierunek- Londyn.

         * Oczami Jane *

Po godzinie 16 skończyłam trening. Uff.. zmachałam się jak nigdy. Przebrałam się i wyszłam. Dojechałam do domu i od razu popędziłam do lodówki po zimną wodę. Wypiłam ją jednym tchem normalnie. Usiadłam na obrotowym krześle i obierałam sobie jabłko.
- I jak tam było.?- do kuchni wpadł tata.
- Jak na siłowni. Męcząco.- zachichotałam.
- Będę musiał się następnym razem z tobą wybrać tam. - ohuu zeskoczyłam z krzesła i pomaszerowałam do salonu. Walnęłam się na kanapę i odpaliłam telewizor. Włączyłam jakiś serial i się w niego wgapiałam, wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Janka otwórz ! - krzyknął ojciec z kuchni. Zwlekłam się i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je , a do domu wpadli mężczyźni z kartonami. Co do licha ?!
- Proszę tu podpisać.- odezwał się jeden z tych panów.
- A co to jeśli mogę spytać.?
- To są rzeczy pani..- zajrzał do kartki.- Pani Elton. - aha czyli już wszystko jasne. Czyli co? One się dziś wprowadzają.?
- Tato pan do ciebie.! - krzyknęłam i ominęłam pana a następnie poszłam na górę. Ooo na pewno nie będę nic podpisywać za rzeczy tej zołzy Diany, co to to nie. Weszłam do siebie do pokoju i wzięłam laptopa. Nacisnęłam guzik aby go odpalić, lecz ani drgnęło. Co ??!!! Ta ... ta ... popsuła mi komputer.! No nie no.. :/ . I co ja teraz zrobię?. Usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi. Po chwili dom obiegł głos Samanty i Diany. Wkurzona wyjęłam z torebki papierosa i go odpaliłam. Tylko to potrafi mnie rozluźnić. Podeszłam do szafki na której leżała moja różowa świnka skarbonka, i wyjęłam z niej pieniądze. Muszę iść oddać laptopa do naprawy i w końcu kupić telefon. Nie można żyć bez telefonu, jak w innej erze. Wzięłam z łóżka zielony sweter oraz spakowałam komputer do torby. Zeszłam schodami na dół , przecisnęłam się przez setki kartonów do kuchni. Wyjęłam z lodówki brzoskwiniowo-marchewkowy sok w butelce i poszłam do łazienki. Uczesałam włosy i poprawiłam swój makijaż, a następnie krzyknęłam że wychodzę. Odkręciłam korek od soku i otworzyłam drzwi, ale kiedy chciałam wyjść wylałam na kogoś całą zawartość butelki. Chłopak, bo było widać po budowie, zaśmiał się i popatrzył na plamę. I z czego tu się śmiać? z tego że masz mega dużą plamę na bluzce? Dziwne.
- O boże przepraszam bardzo.! - zakryłam usta dłonią. - chłopak dalej się śmiał, ale kiedy podniósł głowę i spojrzał na mnie , nogi mi się ugięły.
- Boże Harry ! - wrzasnęłam i rzuciłam mu się na szyję. Słyszałam jego ciche chichy.
- Dzięki za plamkę.- uśmiechnął się jak zwykle, tego mi brakowało.
- Przepraszam nie zauważyłam cię.- mówiłam strasznie szybko, że ledwo można mnie było zrozumieć.- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam.?
- Dzwoniłem do ciebie tysiące razy ale ty nie..
- Napadli mnie i zabrali mi telefon, przepraszam.- spuściłam wzrok. Było mi z trochę głupio że Hazza próbował się ze mną skontaktować a ja..
- Nie przepraszaj Jane ! Dobrze że tobie się nic nie stało.- podszedł i czule mnie obiął. Poczułam ciepło które od  niego biło, i w dodatku te cudowne perfumy. Usłyszałam kroki.
- Yyy.. Harry idźmy z tond, tu ściany mają uszy.- pociągnęłam go w ostatniej chwili i wyszliśmy z domu.
- Czemu tak szybko wyszliśmy ? Chciałbym poznać twojego tatę i..
- Nie nie nie , może następnym razem.- uśmiechnęłam się sztucznie i pociągnęłam go w stronę samochodu.
- Chodź podwieziesz mnie.- musieliśmy wyjść z domu. Nie chcę żeby na na razie poznawał taty Samanty a przede wszystkim Diany. Przecież ona go owinie sobie wokół palca i .. Janka !! Uspokój się ! Boże, aż taka staję się zazdrosna.? Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy, gadaliśmy całą drogę. Harry opowiadał mi co się wydarzyło przez ten ostatni czas , a potem ja. W skrócie powiedziałam mu że tata się żeni, wprowadza się do nas Samanta z Dianą, także o tych bandytach co mnie napadli i o popsutym laptopie.
- To powiadasz że nie lubisz tej Diany?.- rzucił loczek , skupiony na jeździe.
- To zwykła menda.- powiedziałam oburzona.- Ale nie karz o niej mi opowiadać , bo całkowicie mi humor popsuje..a tego chyba nie chcemy? - zaśmiałam się. Nudziło mi się więc poszperałam w schowku, gdzie znalazłam Harrego okulary. Szybko je założyłam i  przejrzałam się w lusterku.
- Harry jak wyglądam.?- zrobiłam śmiechową minę i dziubek.
- Słodko. - posłał mi buziaczka, a moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone. Całe szczęście dojechaliśmy już do centrum handlowego. Wysiedliśmy z auto i poszliśmy oddać laptopa do naprawy oraz kupić mi nowy telefon. Postanowiłam zakupić sobie iPhona czarnego, do tego kupiłam słodką obudowę z One Direction xd.
- Jane chodź pójdziemy na lody co.?- zrobił minkę biednego pieska, no nie mogłam mu odmówić a poza tym sama miałam ochotę.
- Biorę pięć kulek.!- krzyknęłam i rzuciłam się by być pierwsza przy budce. Kiedy Harry rzucił się za mną, ja biegłam a za razem uciekałam piszcząc. Ludzie zaczęli się z nas śmiać, więc trzeba było się ogarnąć xd. Kiedy już byłam blisko celu, Loczek mnie złapał i przewiesił przez ramię.
- Harry proszę puść mnie.- krzyczałam śmiejąc się i waląc go w plecy.
- Ani mi się śni.- klepnął mnie w tyłek i zaczął gilgotać po brzuchu.
- Proszęęę! - wydałam z siebie jedno normalne słowo oprócz chichów.
- Ale w zamian za coś.- jego chytry uśmieszek mnie rozwalał.
Ok.- wyszczerzyłam się jak dzieciak , w on postawił na ziemię. Zwróciłam się do pani o pięć kulek o smaku : wiśniowe, cytrynowe, bananowe, mango  i sorbet.  Hazz poprosił o orzechowe, czekoladowe, jabłkowe, grejfrutowe oraz truskawkowe. Zapłaciliśmy i usiedliśmy na małej ławeczce.
- To jaki prezent będę miał za to że cię puściłem.? - uśmiechnął się zawadiacko.
- Choć.- złapałam go za rękę i pobiegliśmy do sklepu z ciuchami. Oczywiście damskimi.
- To jest ten prezent.?- zmarszczył słodko czoło.
- Tak. Będziesz mi towarzyszyć przy zakupach.- pokazałam mu język i zniknęłam za półkami. W sklepie siedzieliśmy z godzinę. Było tam tyle fajowych ubrań że nie wiedziałam które wziąć. Kupiłam kilka bluzek, spodenek, dwie zwiewne sukienki i kilka par koturn. Kiedy wyszliśmy i kierowaliśmy się w stronę wyjścia , nagle moim oczom ukazała się czadowa sukienka na wystawie. Spojrzałam błagalnie na Harrego, on tylko przewrócił oczami i weszliśmy do środka. Przymierzyłam ją i wyszłam pokazać się Loczkowi.
- I co o niej myślisz?- obróciłam się dookoła siebie.
- Hmmm.. poczekaj. - za kawałek wrócił z czarnymi mega wysokimi szpilkami, które na obcasie miały kryształki. Były boskie serio, muszę się przyznać że nie Hazza ma gust xx
- Te by pasowały.- podał mi je bym mogła przymierzyć. Były w sam raz.
- Ale gdzie ja to wszystko założę ? Przecież to jest na jakiś bal czy coś.. nie odpada.- odwróciłam się by móc iść się przebrać, lecz poczułam Jego dłoń.
- Właśnie miałem cię spytać czy.. ten no.. - drapał się po karku.- Poszła byś ze mną jutro na pokaz mody.?- spojrzałam na niego ze zdziwieniem.-  Znaczy jako moja przyjaciółka i osoba towarzysząca.- nie mogłam patrzeć jak się dłużej męczy.
-  Z wielką przyjemnością.- uśmiechnęłam się do niego i wtedy zobaczyłam te dołeczki. Awww *.*
- To jak kupujemy to i to.?- wskazał na sukienkę i buty. Kiedy spojrzałam na cenę tego wszystkiego... przeraziłam się. !
- Kupię tylko sukienkę.- odparłam z niezadowoloną miną.
- Jak ci się nie podobają te buty to możemy poszukać inne.- powiedział szybko.
- Harry nie o to chodzi.. Po prostu za dużo już wydałam i na telefon i na ubrania, nie stać mnie na nie.- nie powiem byłam zakłopotana.
- Ależ ja ci je kupię.- zaproponował.
- O nie nie ! Nie ma mowy nie będziesz płacić za mnie. Ty masz swoje pieniądze i powinieneś je wydawać na siebie. I to w dodatku t ciężko zarobione.
- Jane..- jęknął
- Nie i  koniec tematu!- wróciłam do przebieralni a Harry poszedł. Miło że się o mnie troszczy ale nie mogę pozwolić żeby kupował mi prezenty. I tak już wszyscy uważają że kumpluję się z nimi dlatego bo mają kase , a to by był tylko dowód na to że mają rację. Przebrałam się w swoje ciuchy i podeszłam do kasy. Pani była bardzo miła i ładnie się uśmiechała, czy to dlatego że jest miła i płacą jej za to czy dlatego że przyszłam z gwiazdą 1D. ? Pff .. nie mam pojęcia. Odnalazłam Harrego stojącego przy drzwiach od centrum i poszliśmy razem do samochodu.
- To gdzie jedziemy?- zapytał ruszając z parkingu.
- Niespodzianka.- wyszczerzyłam i pilotowałam go w moje miejsce. Po około 20 minutach dotarliśmy. Była to cudowna fontanna koło mostu Tower Bridge. Akurat było już dość ciemnawo, więc widok na prawdę niesamowity.




- Taaadam !- krzyknęłam siadając na murku od fontanny.
- WoW jest na prawdę wspaniale tutaj.- zaczął się rozglądać
- Wiesz to jest chyba jedyna rzecz którą zwiedziłam w będąc tutaj. W całym swoim życiu w Londynie byłam z trzy razy i to zawsze przejeżdżając i raz na ślubie wujka.
- Mamy jeszcze dużo czasu więc kiedyś cię jeszcze oprowadzę po tym ślicznym miejscu.- uśmiechnęłam się i podziwiałam most. Nocą jest ekscytujący i zapierający dech w piersiach. Z Haroldem patrzyliśmy się na to samo. W końcu wypaliłam..
- Ciekawe jak tam jest na górze. Takie widoki to dopiero musi być coś..
- Nom..- zdjęłam buty i zamoczyłam stopy w fontannie. Woda była cieplutka (o dziwo xd). Hazza powtórzył moją czynność , i zaczął mnie chlapać wodą. Nie byłam mu dłużna i robiłam to samo. Po chwili byliśmy cali mokrzy
- Dobra dobra dobra dość ! - pisnęłam. Harry się uspokoił.
- Ja się będę już zwijać.- wstałam otrzepałam nogi i założyła z powrotem moje buciki.
- Poczekaj odwiozę cię.- szybko wstał i założył buty. Nim się obejrzałam stał już obok mnie.
- Ale wiesz nie chcę ci robić kłopotu, masz wiel...
- Jane proszę cię daj spokój. To jest oczywiste że cię zawiozę.- wyszczerzył się. Wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod mój dom. Pomógł mi wyciągnąć zakupy z bagażnika i doniósł je na werandę. Chciał dalej ale protestowałam. Jeszcze ktoś zobaczy.
- To przyjadę po ciebie gdzieś o 15 ok.?
- W porządku.- wpatrywałam się w jego kocie oczy i w dodatku ujrzałam dwa sweetaśne dołeczki. Posłałam mu nieśmiały uśmiech i poszłam do domu. W holu zdjęłam buty i cała w skowronkach wparowałam do salonu. Tata i Samanta siedzieli objęci na kanapie. Aż za słodko xd.
- Elo Elo 3 2 0 .
- Elo. A co ty taka happy.?- zaśmiał się
- Świat jest piękny, ludzie są piękni, to dlaczego mam być smutna.?- omg jakie ja porównania stosuje xx (:
- Jane wszystko z tobą w porządku.? Brałaś coś?- nie no zero zrozumienia z jego strony
- Tatoo..- jęknęłam zażenowana. - Bob daj jej spokój.- odezwała się blondynka. No chociaż jedna mądra. -Dziękuję Sam.- powędrowałam do kuchni i zrobiłam sobie twarożek + szklanka soku pomarańczowego. Po konsumbcji pokarmu pochowałam brudne naczynia do zmywary i pobiegłam do swojego pokoju zgarniając swoje zakupy. Po drodze miałam zajrzeć DO NIEJ ale stwierdziłam że co to mnie obchodzi. Jej życie, jej sprawa. Weszłam do siebie i pierwsze co to rzuciłam się na łóżko, wykonując dziwne pozy. No fakt ja głupia -.- xd. Po "wygibasach" zeskoczyłam na mięciuteńki dywan i zaczęłam przeglądać swoje nowości (zakupione rzeczy). Największą uwagę jednak przykuła sukienka. Podniosłam się i ostrożnie powiesiłam ją na wieszaku i schowałam do szafy. Tak jestem podjarana że Omg Omg Omg ;D. Pochowałam resztę ubrań i wyjęłam coś do spania. Były to dwie bokserki różowa i granatowa oraz szare szorty. Zabrałam ubrania i poszłam do łazienki. Pociągnęłam za klamkę, a tu zamknięte. To znaczy tylko jedno. - Diana pospiesz się.! - waliłam w drzwi. - zero reakcji.- Diana !.- krzyczałam i waliłam , ale podobnie jak wcześniej nic. - Diana do cholery jasnej otwieraj !.- krzyknęłam a drzwi się otworzyły. Wyszła z nich owinięta w biały ręcznik.
- I czego się kobieto drzesz?!.- a to świnia. Weszłam i zamknęłam się od środka. Zdjęłam z siebie nie potrzebną warstwę materiałów i wskoczyłam pod prysznic. Przekręciłam srebrny kurek i z góry poleciała gorąca woda, która po chwili ogarnęła moim ciałem i zaczęła go delikatnie pieścić. Nałożyłam na włosy wiśniowy szampon i zaczęłam je dokładnie szorować. Następnie spłukałam i owinęłam się w oliwkowy misiowy ręcznik. Sięgnęłam z szafki brzoskwiniowy balsam oraz dokładnie się nim nasmarowałam. Następną rzeczą było rozczesanie włosów i wyszorowanie zębów. Po wszystkim przebrałam się i wróciłam do siebie. Postanowiłam poczytać książkę, dawno nie czytałam. Podeszłam do biurka i wyjęłam jakieś romansidło, wskoczyłam na łóżeczko i zatraciłam się w czytaniu. Niedługo z mojego transu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę.- wychrypiałam załamanym głosem, jak co wieczór naturalnie. W drzwiach stanęła Sam.
- Mogę chwilę z tobą porozmawiać?- moją odpowiedzią było poklepanie obok miejscówki na łóżku. Blondynka usiadła i zaczęła nieśmiało.
- Janka... chciałam cię bardzo przeprosić za Dianę. Wybacz mi, ale ja nie mogę wpłynąć na jej zachowanie. Wiesz.. ona nigdy taka nie była. Zawsze była miłą, ciepłą i uczynną dziewczynką. Dopiero po rozwodzie z moim byłym mężem, Charlim tak się zmieniła.- mówiąc to miała łzy w oczach.- Stała się pyskata, wredna, agresywna, kłamliwa, dużo imprezowała i wpadła w problem z alkoholem. Charli specjalnie po rozwodzie, zaczął jej kupować prezenty i na wszystko jej pozwalać, tylko po to by pokazać jaką jestem złą matką.. Ciężko mi było codziennie chodzić na skargi do nauczycieli i odbierać ją z policji. Di wrodziła się w ojca.. staje się potworem. Nikogo się nie słucha. Teraz na szczęście trochę się ogarnęła, ale i tak nie jest jak kiedyś. Tak mi jest jej szkoda, próbowałam jej wiele razy pomóc, zapisać ją do psychologa ale ona o tym nie chce słyszeć. Mówi żebym sama poszła się leczyć.- teraz to już obie płakałyśmy, jak dzieci.- Ja już nie wiem po prostu co mam robić. Ja..Ja boję się że ją stracę.- przytuliłam ją z całej siły i gładziłam ją po plecach. Diana to kompletna idiotka, jak ona nie może zauważyć jaką ma wspaniałą mamę ?.
- Ciii.. już dobrze nie płacz.. Ona po prostu nie umie zrozumieć że rani dużo osób swoim zachowaniem, i to na pewno nie jest twoja wina. Ty próbujesz jej pomóc, a ona uważa że tego nie potrzebuje. Nie dostrzega tego że rani cię w ten sposób. Wiesz ...mam taką nadzieję że kiedyś nadejdzie taki dzień i Di wszystko zrozumie i się opamięta.- oddaliłam się trochę od niej by móc spojrzeć jej w zapłakane oczy. Po chwili na jej ustach zagościł mały uśmiech.
- Wiesz uważam że twoja mama była by z ciebie bardzo dumna. Każdy by chciał mieć taką córkę jak ty, uwierz mi.
- Dziękuję.- powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- A teraz już dość tego mazania się, bo zaraz twój tata jeszcze przyjdzie to będzie kicha.- zaśmiała się na co zrobiłam to samo.
- Masz rację.- wytarłam ręką łzy z policzka.
- A ty co taka szczęśliwa dziś wróciłaś?.- uśmiechnęła się podstępnie.
- Hmm... idę jutro na pokaz mody z.. kolegą jako osoba towarzysząca.
- Tylko nie gadaj że z tym przystojniakiem z lokami co po ciebie dziś przyjechał.- wachlowała się rękoma , aż taka podniecona xd ? ;0
- Ejj podglądałaś nas?!
- No co.. może tak troszkę?!- przywaliłam jej poduszką i zaczęłyśmy się brechtać.
- Dobra dobra, a ty nic z włosami nie robisz?- zdziwiła się.
- Znaczyy..
- Nie znaczyy , tylko leć szybko do łazienki po wałki do włosów.- popatrzyłam się na nią dziwnie.
- Musisz mieć loki -.- - zerwałam się i błyskawicznie poleciałam po wałki. Wróciłam i rozsiadłam się przed toaletką. Samanta sprawnie zakręciła mi wałki , że w nie całe 30 minut byłam już zawałkowana. Kiedy miała już wychodzić rzekłam.
- Sam.?- ta zatrzymała się i popatrzyła na mnie.
- Mhm.?- sapnęła - Nie mów tacie na razie o tym ok.? Nie chcę by skończyło się to jak zawsze.. na przesłuchaniu. Gdy zapraszałam do siebie chłopaków, obsypywał ich miliona pytaniami, że każdy rezygnował i już nigdy się u mnie nie pojawił.- parsknęła śmiechem.
- Ok, to będzie nasz mały sekret.
- Dziena.- Samanta wyszła a ja wróciłam na łóżko i ostrożnie się położyłam by uważać na wałki. Zgasiłam lampeczkę i z tak zwanym bananem na twarzy , usnęłam.

__________________________________________________________


Siemanko ;D. Chciałam was przeprosić za to że tak dość długo nie dodawała. Otóż rozdział miałam napisany do połowy i przed wczoraj wzięłam się do dokończenia go. Pisałam na telefonie i gdy go skończyłam zapisałam i poszłam spać ( bo była 3 w nocy ). Rano biorę kompa aby dodać , a tu patrze że nie zapisało mi się to co wczoraj pisałam ;0. Nrml tak się wkurzyłam że szok , więc dziś w nocy pisałam jeszcze raz i skończyłam po 4 , a więc uważam że weźmiecie to pod uwagę jak się dla was poświęcam xd ;P

Proszę o komentarze ! ;3