czwartek, 27 lutego 2014
Rozdział 21
- Przepraszam, gdzie jest siłownia. Podobno gdzieś tu ma być na tej ulicy.
- Tak, jest za tym budynkiem. O tu.- wskazała mi budynek palcem ruda kobieta.
- Dziękuję.- podążyłam w wyznaczony mi cel a następnie weszłam do środka. Szczerze.. dupy nie rozrywa xd. Siłownia jak siłownia, zwyczajna, ale może tylko dla mnie.? Inni się podniecają że ćwiczą tu GWIAZDY !! Pff .. wielkie co na prawdę. Wzięłam deskorolkę pod pachę i poszłam do szatni się przebrać.
* Oczami Harrego *
Ostatni mi czasy w ogóle nie mam kontaktu z Jane. Dzwoniłem do niej z tysiące razy i wysłałem setki smsów. Czyżby się na mnie obraziła?, ale za co ? Stałem właśnie przed drzwiami jej domu. Wahałem się czy zapukać czy nie.. a raczej bałem. Ej od kiedy ja taki się stałem ?! ;/ 'Dość! Styles ogarnij się! ' powtarzałem sobie, w końcu zapukałem. Cisza. Powtórzyłem swoją czynność kilkakrotnie, lecz wciąż był ten sam efekt.
- Pan do pana Baford.? - usłyszałem głos za sobą, odwróciłem się i zobaczyłem po drugiej strony ulicy siedzącą na werandzie starszą i siwą kobietę.
- Tak. Znaczy.. znaczy konkretnie do Jane.
- Nie zastaniesz jej tu złotko.
- Ahaaa.. a gdzie mogę ją spotkać.?
- Janka razem ze swoim ojcem wyprowadzili się z tond ponad tydzień temu.- to co usłyszałem mnie zamurowało.? To dlatego nie odbierała? Bo nie chciała mi o tym powiedzieć ?
- A-Ale jak to ??- jąkałem się jak debil. Przekroczyłem ulicę i zbliżyłem się do kobiety.- Do kąd oni się przeprowadzili?- spytałem trochę poddenerwowany.
- Do Londynu.- odrzekła. Z jednej strony kamień spadł mi z serca że to nie do innego kraju albo coś, ale z drugiej, gdzie ja ją teraz znajdę ? Chyba że..
- A ma może pani ich obecny adres ?
- Nie.- odpowiedziała odwracając głowę w inną stronę. Widać że coś kręci.
- Bardzo panią proszę, to jest bardzo ważne.- próbowałem użyć swojej urody , ale na nią to raczej nie działało.
- Widziałam cię wiele razy w telewizji.. skąd mam wiedzieć że mówisz prawdę i nie chcesz wykorzystać Jane.??- zastanowiłem się chwilę. Spuściłem głowę i zacząłem bawić się swoimi palcami.
- Bo zależy mi na niej.- odparłem cicho. Kobieta zrobiła wiekie oczy a po chwili się zaśmiała.
- Oj chłopcze chłopcze.- śmiała się.- Dobrze poczekaj chwilkę.- wstała i weszła do domu. Po chwili wróciła z zapisaną karteczką. Wyciągnęła kartkę w moją stronę, a gdy chciałem ją chwycić z powrotem ją zabrała. Nie wiedziałem o co chodzi, spojrzałem na staruszkę a ona uśmiechnęła się i powiedziała.- Tu.- wskazała na policzek. Oboje wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem. Bez wahania cmoknąłem panią w policzek i dostałem karteczkę.
- Dziękuję. Bardzo mi pani pomogła.- powiedziałem i kierowałem się w stronę mojego samochodu.
- Powodzenia.- usłyszałem na koniec, a po m chwili na ustach pojawił mi się uśmiech. W końcu wsiadłem do auta i odjechałem. Teraz kierunek- Londyn.
* Oczami Jane *
Po godzinie 16 skończyłam trening. Uff.. zmachałam się jak nigdy. Przebrałam się i wyszłam. Dojechałam do domu i od razu popędziłam do lodówki po zimną wodę. Wypiłam ją jednym tchem normalnie. Usiadłam na obrotowym krześle i obierałam sobie jabłko.
- I jak tam było.?- do kuchni wpadł tata.
- Jak na siłowni. Męcząco.- zachichotałam.
- Będę musiał się następnym razem z tobą wybrać tam. - ohuu zeskoczyłam z krzesła i pomaszerowałam do salonu. Walnęłam się na kanapę i odpaliłam telewizor. Włączyłam jakiś serial i się w niego wgapiałam, wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Janka otwórz ! - krzyknął ojciec z kuchni. Zwlekłam się i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je , a do domu wpadli mężczyźni z kartonami. Co do licha ?!
- Proszę tu podpisać.- odezwał się jeden z tych panów.
- A co to jeśli mogę spytać.?
- To są rzeczy pani..- zajrzał do kartki.- Pani Elton. - aha czyli już wszystko jasne. Czyli co? One się dziś wprowadzają.?
- Tato pan do ciebie.! - krzyknęłam i ominęłam pana a następnie poszłam na górę. Ooo na pewno nie będę nic podpisywać za rzeczy tej zołzy Diany, co to to nie. Weszłam do siebie do pokoju i wzięłam laptopa. Nacisnęłam guzik aby go odpalić, lecz ani drgnęło. Co ??!!! Ta ... ta ... popsuła mi komputer.! No nie no.. :/ . I co ja teraz zrobię?. Usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi. Po chwili dom obiegł głos Samanty i Diany. Wkurzona wyjęłam z torebki papierosa i go odpaliłam. Tylko to potrafi mnie rozluźnić. Podeszłam do szafki na której leżała moja różowa świnka skarbonka, i wyjęłam z niej pieniądze. Muszę iść oddać laptopa do naprawy i w końcu kupić telefon. Nie można żyć bez telefonu, jak w innej erze. Wzięłam z łóżka zielony sweter oraz spakowałam komputer do torby. Zeszłam schodami na dół , przecisnęłam się przez setki kartonów do kuchni. Wyjęłam z lodówki brzoskwiniowo-marchewkowy sok w butelce i poszłam do łazienki. Uczesałam włosy i poprawiłam swój makijaż, a następnie krzyknęłam że wychodzę. Odkręciłam korek od soku i otworzyłam drzwi, ale kiedy chciałam wyjść wylałam na kogoś całą zawartość butelki. Chłopak, bo było widać po budowie, zaśmiał się i popatrzył na plamę. I z czego tu się śmiać? z tego że masz mega dużą plamę na bluzce? Dziwne.
- O boże przepraszam bardzo.! - zakryłam usta dłonią. - chłopak dalej się śmiał, ale kiedy podniósł głowę i spojrzał na mnie , nogi mi się ugięły.
- Boże Harry ! - wrzasnęłam i rzuciłam mu się na szyję. Słyszałam jego ciche chichy.
- Dzięki za plamkę.- uśmiechnął się jak zwykle, tego mi brakowało.
- Przepraszam nie zauważyłam cię.- mówiłam strasznie szybko, że ledwo można mnie było zrozumieć.- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam.?
- Dzwoniłem do ciebie tysiące razy ale ty nie..
- Napadli mnie i zabrali mi telefon, przepraszam.- spuściłam wzrok. Było mi z trochę głupio że Hazza próbował się ze mną skontaktować a ja..
- Nie przepraszaj Jane ! Dobrze że tobie się nic nie stało.- podszedł i czule mnie obiął. Poczułam ciepło które od niego biło, i w dodatku te cudowne perfumy. Usłyszałam kroki.
- Yyy.. Harry idźmy z tond, tu ściany mają uszy.- pociągnęłam go w ostatniej chwili i wyszliśmy z domu.
- Czemu tak szybko wyszliśmy ? Chciałbym poznać twojego tatę i..
- Nie nie nie , może następnym razem.- uśmiechnęłam się sztucznie i pociągnęłam go w stronę samochodu.
- Chodź podwieziesz mnie.- musieliśmy wyjść z domu. Nie chcę żeby na na razie poznawał taty Samanty a przede wszystkim Diany. Przecież ona go owinie sobie wokół palca i .. Janka !! Uspokój się ! Boże, aż taka staję się zazdrosna.? Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy, gadaliśmy całą drogę. Harry opowiadał mi co się wydarzyło przez ten ostatni czas , a potem ja. W skrócie powiedziałam mu że tata się żeni, wprowadza się do nas Samanta z Dianą, także o tych bandytach co mnie napadli i o popsutym laptopie.
- To powiadasz że nie lubisz tej Diany?.- rzucił loczek , skupiony na jeździe.
- To zwykła menda.- powiedziałam oburzona.- Ale nie karz o niej mi opowiadać , bo całkowicie mi humor popsuje..a tego chyba nie chcemy? - zaśmiałam się. Nudziło mi się więc poszperałam w schowku, gdzie znalazłam Harrego okulary. Szybko je założyłam i przejrzałam się w lusterku.
- Harry jak wyglądam.?- zrobiłam śmiechową minę i dziubek.
- Słodko. - posłał mi buziaczka, a moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone. Całe szczęście dojechaliśmy już do centrum handlowego. Wysiedliśmy z auto i poszliśmy oddać laptopa do naprawy oraz kupić mi nowy telefon. Postanowiłam zakupić sobie iPhona czarnego, do tego kupiłam słodką obudowę z One Direction xd.
- Jane chodź pójdziemy na lody co.?- zrobił minkę biednego pieska, no nie mogłam mu odmówić a poza tym sama miałam ochotę.
- Biorę pięć kulek.!- krzyknęłam i rzuciłam się by być pierwsza przy budce. Kiedy Harry rzucił się za mną, ja biegłam a za razem uciekałam piszcząc. Ludzie zaczęli się z nas śmiać, więc trzeba było się ogarnąć xd. Kiedy już byłam blisko celu, Loczek mnie złapał i przewiesił przez ramię.
- Harry proszę puść mnie.- krzyczałam śmiejąc się i waląc go w plecy.
- Ani mi się śni.- klepnął mnie w tyłek i zaczął gilgotać po brzuchu.
- Proszęęę! - wydałam z siebie jedno normalne słowo oprócz chichów.
- Ale w zamian za coś.- jego chytry uśmieszek mnie rozwalał.
Ok.- wyszczerzyłam się jak dzieciak , w on postawił na ziemię. Zwróciłam się do pani o pięć kulek o smaku : wiśniowe, cytrynowe, bananowe, mango i sorbet. Hazz poprosił o orzechowe, czekoladowe, jabłkowe, grejfrutowe oraz truskawkowe. Zapłaciliśmy i usiedliśmy na małej ławeczce.
- To jaki prezent będę miał za to że cię puściłem.? - uśmiechnął się zawadiacko.
- Choć.- złapałam go za rękę i pobiegliśmy do sklepu z ciuchami. Oczywiście damskimi.
- To jest ten prezent.?- zmarszczył słodko czoło.
- Tak. Będziesz mi towarzyszyć przy zakupach.- pokazałam mu język i zniknęłam za półkami. W sklepie siedzieliśmy z godzinę. Było tam tyle fajowych ubrań że nie wiedziałam które wziąć. Kupiłam kilka bluzek, spodenek, dwie zwiewne sukienki i kilka par koturn. Kiedy wyszliśmy i kierowaliśmy się w stronę wyjścia , nagle moim oczom ukazała się czadowa sukienka na wystawie. Spojrzałam błagalnie na Harrego, on tylko przewrócił oczami i weszliśmy do środka. Przymierzyłam ją i wyszłam pokazać się Loczkowi.
- I co o niej myślisz?- obróciłam się dookoła siebie.
- Hmmm.. poczekaj. - za kawałek wrócił z czarnymi mega wysokimi szpilkami, które na obcasie miały kryształki. Były boskie serio, muszę się przyznać że nie Hazza ma gust xx
- Te by pasowały.- podał mi je bym mogła przymierzyć. Były w sam raz.
- Ale gdzie ja to wszystko założę ? Przecież to jest na jakiś bal czy coś.. nie odpada.- odwróciłam się by móc iść się przebrać, lecz poczułam Jego dłoń.
- Właśnie miałem cię spytać czy.. ten no.. - drapał się po karku.- Poszła byś ze mną jutro na pokaz mody.?- spojrzałam na niego ze zdziwieniem.- Znaczy jako moja przyjaciółka i osoba towarzysząca.- nie mogłam patrzeć jak się dłużej męczy.
- Z wielką przyjemnością.- uśmiechnęłam się do niego i wtedy zobaczyłam te dołeczki. Awww *.*
- To jak kupujemy to i to.?- wskazał na sukienkę i buty. Kiedy spojrzałam na cenę tego wszystkiego... przeraziłam się. !
- Kupię tylko sukienkę.- odparłam z niezadowoloną miną.
- Jak ci się nie podobają te buty to możemy poszukać inne.- powiedział szybko.
- Harry nie o to chodzi.. Po prostu za dużo już wydałam i na telefon i na ubrania, nie stać mnie na nie.- nie powiem byłam zakłopotana.
- Ależ ja ci je kupię.- zaproponował.
- O nie nie ! Nie ma mowy nie będziesz płacić za mnie. Ty masz swoje pieniądze i powinieneś je wydawać na siebie. I to w dodatku t ciężko zarobione.
- Jane..- jęknął
- Nie i koniec tematu!- wróciłam do przebieralni a Harry poszedł. Miło że się o mnie troszczy ale nie mogę pozwolić żeby kupował mi prezenty. I tak już wszyscy uważają że kumpluję się z nimi dlatego bo mają kase , a to by był tylko dowód na to że mają rację. Przebrałam się w swoje ciuchy i podeszłam do kasy. Pani była bardzo miła i ładnie się uśmiechała, czy to dlatego że jest miła i płacą jej za to czy dlatego że przyszłam z gwiazdą 1D. ? Pff .. nie mam pojęcia. Odnalazłam Harrego stojącego przy drzwiach od centrum i poszliśmy razem do samochodu.
- To gdzie jedziemy?- zapytał ruszając z parkingu.
- Niespodzianka.- wyszczerzyłam i pilotowałam go w moje miejsce. Po około 20 minutach dotarliśmy. Była to cudowna fontanna koło mostu Tower Bridge. Akurat było już dość ciemnawo, więc widok na prawdę niesamowity.
- Taaadam !- krzyknęłam siadając na murku od fontanny.
- WoW jest na prawdę wspaniale tutaj.- zaczął się rozglądać
- Wiesz to jest chyba jedyna rzecz którą zwiedziłam w będąc tutaj. W całym swoim życiu w Londynie byłam z trzy razy i to zawsze przejeżdżając i raz na ślubie wujka.
- Mamy jeszcze dużo czasu więc kiedyś cię jeszcze oprowadzę po tym ślicznym miejscu.- uśmiechnęłam się i podziwiałam most. Nocą jest ekscytujący i zapierający dech w piersiach. Z Haroldem patrzyliśmy się na to samo. W końcu wypaliłam..
- Ciekawe jak tam jest na górze. Takie widoki to dopiero musi być coś..
- Nom..- zdjęłam buty i zamoczyłam stopy w fontannie. Woda była cieplutka (o dziwo xd). Hazza powtórzył moją czynność , i zaczął mnie chlapać wodą. Nie byłam mu dłużna i robiłam to samo. Po chwili byliśmy cali mokrzy
- Dobra dobra dobra dość ! - pisnęłam. Harry się uspokoił.
- Ja się będę już zwijać.- wstałam otrzepałam nogi i założyła z powrotem moje buciki.
- Poczekaj odwiozę cię.- szybko wstał i założył buty. Nim się obejrzałam stał już obok mnie.
- Ale wiesz nie chcę ci robić kłopotu, masz wiel...
- Jane proszę cię daj spokój. To jest oczywiste że cię zawiozę.- wyszczerzył się. Wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod mój dom. Pomógł mi wyciągnąć zakupy z bagażnika i doniósł je na werandę. Chciał dalej ale protestowałam. Jeszcze ktoś zobaczy.
- To przyjadę po ciebie gdzieś o 15 ok.?
- W porządku.- wpatrywałam się w jego kocie oczy i w dodatku ujrzałam dwa sweetaśne dołeczki. Posłałam mu nieśmiały uśmiech i poszłam do domu. W holu zdjęłam buty i cała w skowronkach wparowałam do salonu. Tata i Samanta siedzieli objęci na kanapie. Aż za słodko xd.
- Elo Elo 3 2 0 .
- Elo. A co ty taka happy.?- zaśmiał się
- Świat jest piękny, ludzie są piękni, to dlaczego mam być smutna.?- omg jakie ja porównania stosuje xx (:
- Jane wszystko z tobą w porządku.? Brałaś coś?- nie no zero zrozumienia z jego strony
- Tatoo..- jęknęłam zażenowana. - Bob daj jej spokój.- odezwała się blondynka. No chociaż jedna mądra. -Dziękuję Sam.- powędrowałam do kuchni i zrobiłam sobie twarożek + szklanka soku pomarańczowego. Po konsumbcji pokarmu pochowałam brudne naczynia do zmywary i pobiegłam do swojego pokoju zgarniając swoje zakupy. Po drodze miałam zajrzeć DO NIEJ ale stwierdziłam że co to mnie obchodzi. Jej życie, jej sprawa. Weszłam do siebie i pierwsze co to rzuciłam się na łóżko, wykonując dziwne pozy. No fakt ja głupia -.- xd. Po "wygibasach" zeskoczyłam na mięciuteńki dywan i zaczęłam przeglądać swoje nowości (zakupione rzeczy). Największą uwagę jednak przykuła sukienka. Podniosłam się i ostrożnie powiesiłam ją na wieszaku i schowałam do szafy. Tak jestem podjarana że Omg Omg Omg ;D. Pochowałam resztę ubrań i wyjęłam coś do spania. Były to dwie bokserki różowa i granatowa oraz szare szorty. Zabrałam ubrania i poszłam do łazienki. Pociągnęłam za klamkę, a tu zamknięte. To znaczy tylko jedno. - Diana pospiesz się.! - waliłam w drzwi. - zero reakcji.- Diana !.- krzyczałam i waliłam , ale podobnie jak wcześniej nic. - Diana do cholery jasnej otwieraj !.- krzyknęłam a drzwi się otworzyły. Wyszła z nich owinięta w biały ręcznik.
- I czego się kobieto drzesz?!.- a to świnia. Weszłam i zamknęłam się od środka. Zdjęłam z siebie nie potrzebną warstwę materiałów i wskoczyłam pod prysznic. Przekręciłam srebrny kurek i z góry poleciała gorąca woda, która po chwili ogarnęła moim ciałem i zaczęła go delikatnie pieścić. Nałożyłam na włosy wiśniowy szampon i zaczęłam je dokładnie szorować. Następnie spłukałam i owinęłam się w oliwkowy misiowy ręcznik. Sięgnęłam z szafki brzoskwiniowy balsam oraz dokładnie się nim nasmarowałam. Następną rzeczą było rozczesanie włosów i wyszorowanie zębów. Po wszystkim przebrałam się i wróciłam do siebie. Postanowiłam poczytać książkę, dawno nie czytałam. Podeszłam do biurka i wyjęłam jakieś romansidło, wskoczyłam na łóżeczko i zatraciłam się w czytaniu. Niedługo z mojego transu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę.- wychrypiałam załamanym głosem, jak co wieczór naturalnie. W drzwiach stanęła Sam.
- Mogę chwilę z tobą porozmawiać?- moją odpowiedzią było poklepanie obok miejscówki na łóżku. Blondynka usiadła i zaczęła nieśmiało.
- Janka... chciałam cię bardzo przeprosić za Dianę. Wybacz mi, ale ja nie mogę wpłynąć na jej zachowanie. Wiesz.. ona nigdy taka nie była. Zawsze była miłą, ciepłą i uczynną dziewczynką. Dopiero po rozwodzie z moim byłym mężem, Charlim tak się zmieniła.- mówiąc to miała łzy w oczach.- Stała się pyskata, wredna, agresywna, kłamliwa, dużo imprezowała i wpadła w problem z alkoholem. Charli specjalnie po rozwodzie, zaczął jej kupować prezenty i na wszystko jej pozwalać, tylko po to by pokazać jaką jestem złą matką.. Ciężko mi było codziennie chodzić na skargi do nauczycieli i odbierać ją z policji. Di wrodziła się w ojca.. staje się potworem. Nikogo się nie słucha. Teraz na szczęście trochę się ogarnęła, ale i tak nie jest jak kiedyś. Tak mi jest jej szkoda, próbowałam jej wiele razy pomóc, zapisać ją do psychologa ale ona o tym nie chce słyszeć. Mówi żebym sama poszła się leczyć.- teraz to już obie płakałyśmy, jak dzieci.- Ja już nie wiem po prostu co mam robić. Ja..Ja boję się że ją stracę.- przytuliłam ją z całej siły i gładziłam ją po plecach. Diana to kompletna idiotka, jak ona nie może zauważyć jaką ma wspaniałą mamę ?.
- Ciii.. już dobrze nie płacz.. Ona po prostu nie umie zrozumieć że rani dużo osób swoim zachowaniem, i to na pewno nie jest twoja wina. Ty próbujesz jej pomóc, a ona uważa że tego nie potrzebuje. Nie dostrzega tego że rani cię w ten sposób. Wiesz ...mam taką nadzieję że kiedyś nadejdzie taki dzień i Di wszystko zrozumie i się opamięta.- oddaliłam się trochę od niej by móc spojrzeć jej w zapłakane oczy. Po chwili na jej ustach zagościł mały uśmiech.
- Wiesz uważam że twoja mama była by z ciebie bardzo dumna. Każdy by chciał mieć taką córkę jak ty, uwierz mi.
- Dziękuję.- powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- A teraz już dość tego mazania się, bo zaraz twój tata jeszcze przyjdzie to będzie kicha.- zaśmiała się na co zrobiłam to samo.
- Masz rację.- wytarłam ręką łzy z policzka.
- A ty co taka szczęśliwa dziś wróciłaś?.- uśmiechnęła się podstępnie.
- Hmm... idę jutro na pokaz mody z.. kolegą jako osoba towarzysząca.
- Tylko nie gadaj że z tym przystojniakiem z lokami co po ciebie dziś przyjechał.- wachlowała się rękoma , aż taka podniecona xd ? ;0
- Ejj podglądałaś nas?!
- No co.. może tak troszkę?!- przywaliłam jej poduszką i zaczęłyśmy się brechtać.
- Dobra dobra, a ty nic z włosami nie robisz?- zdziwiła się.
- Znaczyy..
- Nie znaczyy , tylko leć szybko do łazienki po wałki do włosów.- popatrzyłam się na nią dziwnie.
- Musisz mieć loki -.- - zerwałam się i błyskawicznie poleciałam po wałki. Wróciłam i rozsiadłam się przed toaletką. Samanta sprawnie zakręciła mi wałki , że w nie całe 30 minut byłam już zawałkowana. Kiedy miała już wychodzić rzekłam.
- Sam.?- ta zatrzymała się i popatrzyła na mnie.
- Mhm.?- sapnęła - Nie mów tacie na razie o tym ok.? Nie chcę by skończyło się to jak zawsze.. na przesłuchaniu. Gdy zapraszałam do siebie chłopaków, obsypywał ich miliona pytaniami, że każdy rezygnował i już nigdy się u mnie nie pojawił.- parsknęła śmiechem.
- Ok, to będzie nasz mały sekret.
- Dziena.- Samanta wyszła a ja wróciłam na łóżko i ostrożnie się położyłam by uważać na wałki. Zgasiłam lampeczkę i z tak zwanym bananem na twarzy , usnęłam.
__________________________________________________________
Siemanko ;D. Chciałam was przeprosić za to że tak dość długo nie dodawała. Otóż rozdział miałam napisany do połowy i przed wczoraj wzięłam się do dokończenia go. Pisałam na telefonie i gdy go skończyłam zapisałam i poszłam spać ( bo była 3 w nocy ). Rano biorę kompa aby dodać , a tu patrze że nie zapisało mi się to co wczoraj pisałam ;0. Nrml tak się wkurzyłam że szok , więc dziś w nocy pisałam jeszcze raz i skończyłam po 4 , a więc uważam że weźmiecie to pod uwagę jak się dla was poświęcam xd ;P
Proszę o komentarze ! ;3
piątek, 21 lutego 2014
Nowy Blog ;)
Więc jak pisałam, założyłam nowego bloga ;3. O to on www.niebieskookiecudo.blogspot.com
Mam nadzieję że poczytacie i zostawicie szczery komentarz ;D
czwartek, 20 lutego 2014
WAŻNE !!
Słuchajcie jest mega duża sprawa, a mianowicie postanowiłam założyć nowego bloga o Niallu, więc potrzebuję szablonu z nim. Fajnie by było gdyby był on sweetaśny np. Nialler z gitarą albo z tym swoim słodkim uśmieszkiem i tymi oczkami *.* . Bardzo was proszę gdyby ktoś mógłby mi coś takiego zrobić byłabym bardzo bardzo bardzo bardzo wdzięczna ;D. Proszę Was To Jest Mega Mega Ważne !!!!!
wtorek, 18 lutego 2014
Rozdział 20
Samanta |
- Tak. Miło mi panią poznać.- powiedziałam kulturalnie xx
- Mnie ciebie również. Już nie mogłam się doczekać aż cię poznam, twój tato dużo mi o tobie opowiadał.
- Mam nadzieję że dobrze.- uśmiechnęłam się
- Ależ naturalnie.- zaśmiała się. - A Jane, chciałabym ci przedstawić moją córkę.- za Samanty wyłoniła się wysoka, o długich blond włosach, śliczna dziewczyna. Normalnie nie wiedziałam że można być aż tak ładną kobietą.
Diana |
- Diana.- rzuciła żując gumę, oraz mierząc mnie wzrokiem.
- Jane, fajnie że przyszłaś.- chciałam wypaść jak najlepiej , a ona i zachowała się jak zołza.
- Tsa.. mi też. Jest coś do jedzenia, bo głodna jestem.- szczęka mi opadła. Miałam problem z jej podniesieniem. Ej ona na prawdę jest zołzą a wydaje się taka milutka. Po prostu jeden wielki szok.!
- T-tak, zapraszam.- wskazałam ręką na jadalnie. Po chwili wszyscy już siedzieliśmy przy stole i jedliśmy.
- Jane, czym się interesujesz?.- spojrzała na mnie Samanta.
- Wie pani..
- Oj przestań. Mów mi Sam.- uśmiechnęła się uroczo.
- A więc Sam.. trudno to określić bo dużo jest tego. Na pierwszym miejscu kocham muzykę, to jest to co uwielbiam najbardziej, lubię też grać na gitarze i śpiewać. Hmm.. interesuję się również malarstwem, fotografią i modą. Kocham też dzieci.- moja wypowiedź była dłuugaśna, ale jak chciała wiedzieć czy się interesuje to trudno. Nie moja wina że mam tyle zainteresowań i wogule
* Kilka godzin później *
- Janka weź Dianę do siebie, i może pokaż jej dom, przecież za kilka dni z nami zamieszka.- zrobiłam tak zwanego 'Facepalm' i wskazałam księżniczce schody. Przy kolacji rozmawiając z nią okazała się egoistką i zarozumiałą dekielką. Yghhh i ja mam z nią mieszkać ?!! no chyba żart :/ . Oprowadziłam Dianę po domu i następnie udałyśmy się do mojego pokoju. Ledwo weszliśmy do pokoju, a ona od razu rzuciła się na mojego laptopa.
- Może chociaż byś się spytała czy możesz.? To jest mój komputer.- powiedziałam zamykając ekran laptopa na jej kolanach.
- Nie trzeba, za dwa dni on będzie także mój więc chcę już się przyzwyczaić.- zrobiła wredny uśmiech. No ja ją chyba pierdolnę za raz.
- Wiesz.. współczuje sobie że będę z tobą mieszkać pod jednym dachem.
- Oj popłacz się.- udała rękoma że płacze.- Tylko udajesz taką biedną, kruchą dziewczynkę, która straciła swoją mamusię, a tak na prawdę jest z ciebie suka.- łzy zalewały moje bursztynowe oczy.
- Jesteś potworem.! - krzyknęłam, wzięłam skórzaną kurtkę z łóżka i wybiegłam z domu.
* Jakiś czas później *
Autobusem pojechałam do centrum. Błąkałam się ulicami Londynu. Muszę przyznać że miasto nocą było piękne. Zrobiło się dość chłodno, więc weszłam po schodkach do Strasburga. Podeszłam do lady gdzie stała nie wysoka brunetka mniej więcej w moim wieku.
- Co mogę podać?- zaszczyciła mnie swoim uśmiechem
- Gorącą czekoladę z orzechami.
- Oczywiście za raz podam.- zasiadłam miejsce przy stoliku obok okna. Po pięciu minutach do mojego stolika podeszła kelnerka, zostawiła mój napój i odeszła.
To bardziej wygląda na kawę ale ok. Niech będzie czekolada. xd |
***
Na szczęście gdy wróciłam do domu to już tej świni nie było. Nie rozumiem jak jej mama może być taka miła, zabawna a z niej taka podła żmija -.- . Była już późna godzina więc poszłam po cichu do pokoju i zdjęłam swoją sukienkę oraz rzuciłam buty. Weszłam pod prysznic a następnie poszłam spać.
Sukienka Jane |
Te białe |
* Rano *
Przebudziłam się dość wcześnie. Spojrzałam na zegarek leżący na stoliku 6:19 , no fajnie , dopiero ta godzina a ja zamiast spać to już na nogach. Stanęłam boso przed lustrem i się sobie przyglądałam. Boszee... ja chyba będę niebawem wyglądać jak zombi. Podrążone oczy, szopa na głowie itp. Stanowczo się zapuściłam. Powinnam chodzić na siłownię,.a nie wylegiwać się na kanapie jak kot. Dziś idę na siłownie, tak !. Pobiegłam pędzikiem do łazienki i odprawiłam poranną toaletę. Położyłam delikatny makijaż i przebrałam się w czyste ubrania. Mianowicie czarne spodenki, granatową bluzkę z napisem " F*ck Me " i do tego naturalnie Vansy , ale czarno niebieskie. Powinno się trochę ogarnąć stół po wczorajszej wizycie, więc zeszłam na dół i pozbierałam talerze. Poukładałam je w zmywarce i wstawiłam mycie. Hmmm.. przydało by się coś na śniadanie zrobić tacie. Postawiłam na.. Naleśniki ;) . Zrobiłam szybko masę i po kolei nalewałam ją na patelnie. Po 10 minutach wszystko było gotowe. Ja zrobiłam sobie mussli. Trzeba się odżywiać przecież xd. Dopijałam swoją kawę kiedy usłyszałam kroki. Ohoo tatuś wstał. Po chwili w progu stanął... przeciągnął się... i otrząsnął. - Cześć córuś.- pocałował mnie w czoło.- A co to się stało że mam śniadanko. - potarł rękoma siadając na wysokim, obrotowym krześle. - Nic, po prostu wcześnie wstałam i nie mogłam już zasnąć.- schowałam swoje naczynia do zlewu i oparłam się o blat. - A..o co się wczoraj pokłóciłaś z Dianą? Tak szybko wyszłaś z domu trzaskając drzwiami.- i co ja teraz mu powiem ? - Nic takiego ważnego.- czyżbym skłamała? Raczej tak.. yghh.. - Na pewno ?.- podniósł brwi ku górze. - Takk..- odpowiedziałam wzdychając. Nie chciałam już drążyć tego tematu ale on chyba tego nie widział, więc musiałam zmienić temat. - Tato, powiedz mi gdzie jest najbliższa siłownia? - A co wybierasz się? - Chciałabym. - Na ulicy
czwartek, 13 lutego 2014
Rozdział 19
Wędrowałam szerokim chodnikiem. Wszędzie było ciemno. Tylko gdzie nie gdzie paliły się latarnie. Letni wiatr podwiewał moje długie, falowane włosy. Usiadłam na starej, opuszczonej huśtawce.To tu zawsze przebywałam z moją. Kochałam to miejsce, i te zabawy tutaj. Grałam często tutaj w piłkę z innymi dziećmi oraz bawiłam się w piaskownicy. Jak ten czas szybko leci.. nie pyta się nas czy chcemy czy nie. Czasem mam ochotę stanąć w miejscu. Zostawić wszystko. Nie mieć problemów. Ale czy to możliwe.? Naturalnie że nie. Kiedy zdałam sobie sprawę, że już jest po 22, postanowiłam wracać do domu. Szłam ciemną uliczką. Zero ludzi. Zero światła. Usłyszałam za sobą krzyki. Odwróciłam się szybko i ujrzałam idących w moją stronę trzech napakowanych gości. Byli to miejscowi huligani, a raczej przestępcy. Kilka razy słyszałam że pobili, a nawet zgwałcili bezbronne dziewczyny. Zawsze się ich bałam. Gdy zorientowałam się że stoje cały czas w miejscu, ocknęłam się i dałam nogę. Po drodze słyszałam, że ruszyli w pościg za mną. Byłam przerażona, miałam już przed oczami czarny scenariusz tej akcji. Miałam już przyspieszyć, kiedy poczułam uścisk na nadgarstkach. Złapali mnie. FUCK !
- A co taka piękna dziewczyna tutaj robi o tej porze? .- odezwał się jeden z nich.
- Zostawcie mnie .! - krzyczałam i próbowałam się wydostać z ich uścisku.
- Ciiiii.. Chyba nie chcesz żebyśmy ci coś zrobili, prawda .? - wyjął nóż , a mi się nogi ugieły.
- Nic wam nie zrobiłam.!
- A czy my mówimy, że nam coś zrobiłaś.?- zaśmiał się bezczelnie.- Przeszukać ją.- zaczeli mnie obmacywać. Łzy cisnęły mi się do oczu. Wyciągneli z moich spodni mój telefon, portfel oraz papierosy.
- Ohoho co my tutaj mamy.?- zajrzał mi do portfela.- Panna Jane Baford, hmm.. piękne imię dla tak pięknej dziewczyny.- łzy spływały jak z wodospadu. Jeden z nich ( szefu) przycisnął mnie do muru, i zaczął składać pojedyncze całusy na mojej szyji. Kiedy zaczął schodzić coraz niżej, uwolniłam kolano i walnęłam go w czuły punkt. Zgiął się w pół a ja uciekłam. Pędziłam jak nigdy do tąd. Kiedy wpadłam zdyszana i zapłakana do domu, pierwsze co zamknęłam drzwi na zamek. Na schodach usłyszałam wołanie taty.
- Jane to ty.?
- T-tak.- mój głos dalej drżał. Tata zszedł po schodać i spojrzał na mnie.
- Boże Janka, co ci się stało.? - podszedł do mnie a ja rzuciałam się w jego objęcia. Mocno mnie przytulił i pocałował w czoło
- Już nie płacz. Chodź zrobię ci gorące kakao i opowiesz mi wszystko. Po pół godzinie tata postawił przede mną kubek z gorącą cieczą. Upiłam łyk, i się uspokoiłam
- Opowiesz mi co się stało.?
- Gdy..gdy wracałam napadli mnie. Przyłożyli mi nóż, a potem zabrali telefon i portfel. Na szczęście uciekłam im.- mówiłam to dość szybko.
- Trzeba zadzwonić na policje.- wstał zdenerwowany od stołu i chodził w kółko.
- Nie tato, nie trzeba.
- Jak to nie.?! Przecież oni mogli ci coś zrobić !
- Tatoo..- powiedziałam błagalnym tonem. On tylko spojrzał w moją stronę i głośno odetchnął.
- No dobrze.- dokończyłam swoje kakao i umyłam kubek ciepłą wodą i oparłam się o blat.- Wiesz.. dobrze że się przeprowadzamy, nie będą cię więcej te wandale dręczyć.- spuściłam wzrok.
- Tsa.. Pójdę już się położyć.
- Dobrze, tylko pamiętaj jak byś czegoś potrzebowała to..
- Tak wiem tato.- udałam się do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam wziąć prysznic. Na koniec umyłam dokładnie zęby i poszłam spać.
* Następny dzień *
- Jane wszystko spakowałaś.?
- Tak !.- krzyknęłam robiąc koczka. Założyłam na nogi jeszcze bordowe vansy i wyszłam z pokoju. Drewnianymi schodami zeszłam do kuchni, gdzie czekało już na mnie smakowite kanapki.
- Na pewno wszytko spakowałaś.?- pokiwałam głową jedząc kanapkę.
- Czyli możemy zaraz wyjeżdżać.?
- Wiesz.. jeszcze chciałabym się pożegnać z panią Blue.- to jest nasza sąsiadka. Starsza pani po 70 , bardzo mi pomagała po śmierci mamy.
- Naturalnie.- odrzekł. Dokończyłam śniadanie i udałam się do domu na przeciwko. Stanęłam na werandzie i lekko zapukałam w brązowe drzwi. Po chwili przed drzwiami stanęła pani w siwych włosach.
- Ooo Jane !, jak dobrze cię widzieć.- uśmiechnęłam się do niej.- Wchodź, wchodź kochana. - weszład do środka i usiadłam na "moim" fotelu.
- Dawno cię nie widziałam.- odezwała się, siadając na przeciwko mnie.
- Byłam na obozie i dlatego.
- Ahaa. I jak fajnie było.?
- Tak , bardzo.
- To może ja zrobię herbatki, i mi wszystko opowiesz.- wstała ze swojego miejsca i już miała iść do kuchni, ale ja ją ubiegłam.
- Nie nie, ja tylko na chwilkę przyszłam do pani.- staruszka bacznie mi się przyglądała.- Chciałam się tylko pożegnać.- spóściłam wzrok na podłogę.
- Pożegnać ? Jak to.? Co ty Jane wygadujesz?.- z wrażenia aż z powrotem usiadła na sofie.
- Przeprowadzam się z tatą do Londynu. Na stałe.
- Czemu.?- nie wiedziałam czy mam jej powiedzieć prawdę dlaczego się tam przeprowadzamy, ale pani Blue była dla mnie jak babcia i nie mogłam jej oszukać.
- Tata znalazł tam sobie lepszą pracę i..- przerwałam, musiałam wziąć oddech.- i zaręczył się.- staruszka wszystko dokładnie analizowała, można było to poznać po jej twarzy. Cisza.
- Rozumiem że nie jest ci łatwo skarbie, ale pamiętaj że jak będziesz mieć jakiś problem , to drzwi do mnie stoją otworem.- uśmiechnęłam się ,a następnie wstałam i ją przytuliłam.
- A teraz chodź, zapakuję ci ciasteczka na drogę.- pogłaskała mnie po plecach. Po chwili, trzymałam już kartonowe, różowe pudełko z pysznymi ciasteczkami.
- Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś.- zaśmiała się.
- Oczywiście że tak, jak bym śmiała inaczej.
- To jest nasz nowy adres, jakby chciałaby pani nas odwiedzić.
- Zobaczymy.- zachichotała.To trzymaj się kochana.- obieła mnie mocno.
- Do zobaczenia.- posłałam jej ciepły uśmiech i wyszam. Kiedy wyszłam do swojego domu, usłyszałam taty rozmowe.
- Tak zaraz wyjeżdżamy... Tak.. To może w czwartek wpadniecie do nas na kolację, bo ta przeprowadzka.... No też się cieszę.... To spróbuj ją też wyciągną, powinny się poznać... Tak też cię kocham... Pa.- weszłam do salonu gdyby niby nic.
- Gotowa.? - zapytał z uśmiechem.
- Yhym.- poszłam do swojego pokoju po walizkę. Najważniejsze rzeczy miałam w walizce, a po reszte wczoraj przyjechał samochód który ma je przetransportować do Londynu.
Z waliską zeszłam na dół i poszłam do samochodu. Tata pomógł mi spakować walizkę do bagażnika,a następnie odjechaliśmy. Cała podróż mineła w ciszy. Kiedy w radiu usłyszałam piosenkę Best Song Ever , od razu pod nosem się uśmiechnęłam. Przecież jak ja teraz się skontaktuje z chłopakami.? Przecież nie mam telefonu,.a poza tym Harremu napisałam stary adres. Fajnie .
***
- I jak podoba ci się.?- tata obiął mnie ramieniem.
- Tak.- wymusiłam uśmiech i udałam się do mojego nowego pokoju. Otworzyłam białe drzwi i zajrzałam do środka. Ściany były koloru miętowo-fioletowego , po prawej stronie stało białe metalowe łóżko. Ogółem pokój zdobiły obrazy popowieszane na ścianach. Pokój był na prawdę ładny. Zostawiłam walizkę i walnęłam się na łóżko, następnie włożyłam słuchawki od Mp4 do uszu , i nie wiem kiedy ale usnęłam.
* Czwartek *
* godz 18. *
Minął już prawie tydzień od kąd tu mieszkamy. Cały dom musieliśmy ogarnąć, znaczy udekorować i wogule. Dziś nadszedł dzień spotkania taty narzeczonej. A mianowicie Samanty i jej córki. Podobno jesteśmy w tym samym wieku. Tata uważa że jest urocza i od razu się polubimy, jednak ja w to trochę wątpie. Ale nie ma co się tak nastawiać, będzie git. Poprawiałam ostatnie elementy mojego wyglądu. Postanowiłam dziś założyć brzoskwiniową, zwiewną sukienkę, do tego kremowe baleriny i jakieś ozdóbki. Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi zeszłam na dół..
___________________________________
Siemanoo ;D FERIEEEE !!!! ;P omg tak się cieszę że szok xd. Teraz będę mieć więcej czasu do pisania (nareszcie) ;) . Więc jeśli chodzi o rozdział to szczerze wyszedł taki sobie ;/ nwm czemu ale tak uważam. Przepraszam was też za błędy , jakie zapewne tam wystąpiły , ale no chyba wiecie jak to się pisze na telefonie w dodatku w autobusie bądz sql ;D
Chcę was poinformować że bardzo wam dziękuj za wszystkie komentarze oraz iż .. ROZDZIAŁ 2O = 15 KOMENTARZY;P ( PRZYNAJMNIEJ ) nie ma zmiłuj xd Błahahaha jestem zła ale bywa ;D więc jeżeli chcecie nexta musicie komentować ;>
niedziela, 9 lutego 2014
Rozdział 18
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!
DLA CIEBIE TO CHWILA, A DLA MNIE TO WIELKA MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA ! ;)
_____________________________________
- Haloo.? - powiedziałam do telefonu.
- Cześć córuś.
- Cześć tato., coś się stało że dzwonisz.?- zapytałam zdziwiona.
- Słuchaj Jane.. muszę cię wcześniej zabrać z obozu. - on chyba sobie żartuje.!
- Co.? Jak to.? Dlaczego.?- zadawałam tysiące pytań.
- Jutro ci wszystko wytłumacze, to nie jest rozmowa na telefon.- byłam w szoku, co takiego mogło się stać że wcześniej mnie zabiera..?!.- Będę jutro po ciebie o 11.
- Ale tat..
- Do jutra.- rozłączył się, najzwyczajniej się rozłączył. Przecież został obozu jeszcze tydzień, a on teraz chce mnie zabrać.
- Co się stało.? Blada coś jesteś..- zatroskany Harry błądził oczami po mojej twarzy.
- Jutro wracam do domu.
- Już ?!! Ale przecież jeszcze ponad tydzień został obozu.- Styles był dość zdziwiony, tak jak ja.
- Wiem też tego nie rozumiem.. Ale wiesz nie chcę aby nasz ostatni dzień tak się zakończył.- zaśmiałam się cicho a na jego twarzy pojawił się wielki znak zapytania. Wstałam i wepchnęłam go do wody. Nie mogłam opanować śmiechu, jego mina była bezcenna.
- To tak się bawimy.! -krzyknął chytrze i podpłynął do łódki a następnie zaczął nią trząść.
- Harry przestań prosze! - krzyczałam ale wtedy straciłam równowagę i wpadłam do wody. No nie tego to już za wiele.! Pomyślałam że zrobie Stylesowi kawał, wzięłam więc głęboki oddech i zanurzyłam się cała , ale tak aby loczek nie widział. Po 20 sekundach usłuszałam krzyki.
- Jane ! Jane !.. Boże, Jane !!- normalnie myślałam że wybuchnę śmiechem. Widziałam pod wodą że Hazz jest tak przestraszony że szok. Kiedy zdałam sobie sprawę że jestem pod wodą już ponad 3 minuty, więc dyskretnie wynurzyłam głowę. Zobaczyłam bruneta nerwowo przeczesującego swoje kręcone włosy i kręcącego się do okoła, chyba mnie szukał xd. Podpłynęłam cicho do niego i zakryłam mu szybko z tyłu oczy. Podskoczył ze strachu i się odwrócił.
- Bożeee !! Ty jesteś wariatką! Czy ty wiesz że bym umarł przez ciebie ! - zaczął zabawnie krzyczeć. No nie możliwe że aż tak się przejął xd. Wyszczerzyłam się pięknie do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- No już się tak kochany nie denerwuj.- pogłaskałam go po jego bujnych, lokowatych włosach.
- Wiesz co ja przeżyłem.. nie wyobrażasz sobie.- zachichotał cicho.
- No nie wiem, ale fajnie jak by na moim pogrzebie był 'ten' sławny Harry Styles!.- udałam podnieconą
- Jane proszę cie..- przewrócił oczami. Widziałam że nie lubi gadać na takie tematy, więc zrobiłam mu na złość.
- No ale patrz taki nagłówek w gazecie " Harry Styles na pogrzebie koleżanki z obozu muzycznego .." to na prawdę było by interesu..- zakrył mi usta ręką.
- Nie gadaj mi tu takich bzdur.- jego ton był poważny , a ja parsknęłam śmiechem.
- Widzę że nie lubisz gadać na takie tematy.
- No jak widać nie bardzo, więc nie gadajmy o tym jak mamy spędzić ostatni dzień miło.
- No jak chcesz.- odparłam z uśmiechem. W tym momencie Styles zaczął mnie chlapać wodą. Nie zostałam mu dłużna i robiłam to samo. Normalnie nasza inteligencja dorównuje pięciolatką xx
***
Przebudziłam się dość wcześnie by móc dopakować swoje rzeczy. Po skończeniu pracy umyłam się i przebrałam w ciuchy. O 9 wyszłam z Alex na śniadanie, moje ostatnie śniadanie. Nie mogę uwierzyć że czas tak szybko minął. Na stołówce powiedziałam reszcie chłopcom że dziś wyjeżdżam, byli jakby rozczarowani. Zrobiło mi się ich strasznie żal, ale nie mogłam nic zrobić.
- Obiecujesz że będziemy w kontakcie.?- spytał Liam
- Postaram się..
- Jane.!
- Tak będziemy.- zaśmiałam się lekko.
- Mogę cie porwać.? - odezwał się loczek. Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze trochę czasu więc zgodziłam się na porwanie mnie xd. Poszliśmy z Harrym w nasze miejsce. Przycupneliśmy pod drzewem i wpatrywaliśmy się w dal.
- Jane.?
- Tak.?- spojrzałam się na niego.
- Co z nami będzie?- nie wiedziałam jak mam rozumieć pytanie, przecież nas nic nie łączy i wogule.
- Nie wiem.- robiłam wianuszek z koniczyny.
- Bo wiesz.. ja nie chce z tobą stracić kontaktu.
- A Taylor? przecież sama powiedziała żebym była zdala od ciebie.
- Ale to ona powiedziała a nie ja. Ja chcę być.. znaczy chcę dalej z tobą się spotykać.
- Też bym chciała Harry, ale ja mieszkam daleko od ciebie, więc wiesz..
- To mi nie przeszkadza że daleko mieszkasz, po prostu chcę być przy tobie.- omg.. jak to słodko zabrzmiało *.*, oczy mi się zaszkliły, gdy to powiedział. Przysunęłam się do niego i z całej siły go przytuliłam, a on to także odwzajemnił,mocno mnie tuląc do siebie.
- Wracajmy już.- chłopak pokiwał głową i ruszyliśmy do mojego domku. Równo o 11 zajechał czarny samochód, z którego wyszedł mój tata. Gdy pakował moje walizki, ja w tym czasie poszłam się pożegnać.
- To narazie wam. - uśmiechnęłam się i każdego po kolei wyściskałam. Oczywiście na samym koniecu został Harry. Momentalnie w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy. Podeszłam do niego a on wziął mnie na ręce i przytulił jak najmocniej umiał (tak mi się wydawało bo ledwo brałam oddech). Gdy mnie puścił, wyjęłam ze swojej torebki długopis i napisałam mu na ręku mój adres. Na koniec się uśmiechnęłam i wsiadłam do samochodu. Gdy pojazd ruszył ostatni raz pomachałam moim przyjaciołom. W samochodzie nastała niezręczna cisza, którą tata w końcu przerwał.
- Jak było na obozie? Podobało ci się.?
- Tak ! Było fantastycznie, oprócz małego wypadku.- uśmiechnęłam się pod nosem.
- Wypadku.?
- Miałam mały wypadek..- zaczęłam mu opowiadać o całym obozie, pomijając kłotnię z Taylor oraz oczywiście Harrego.
- To widzę, że udały ci się wakacje.
- Na pewno, tylko nie rozumiem czemu musiałeś mnie wcześniej zabrać. Mówiłeś że to nie jest rozmowa na telefon, więc słucham..- nastała cisza, tata zastanawiał się co ma powiedzieć , więc raczej musi to być coś poważnego.
- Przeprowadzamy się do Londynu.- moje oczy o mało mi nie wyskoczyły. Ja chyba się przesłyszałam.
- Co??!
- Janka wiem że to jest dla ciebie trudne, bo mieszkałaś w Bradford od dziecka, tam się wychowywałaś i tam masz wspomnienia z mamą, ale to już jest postanowione. Kupiłem nam mieszkanie w centrum Londynu. Twoje wszystkie rzeczy są już spakowane, a więc jutro rano się przeprowadzamy.
- Nie rozumiem tego,dlaczego chcesz się tam przeprowadzić, przecież tu było nam dobrze.
- Dostałem tam lepszą pracę.- odwrócił wzrok, czyli kłamał bo zawsze tak robi jak kłamie.
- Tato nie kłam.. powiedz mi prawdę...proszę
- Hmm... Miałem ci to jutro powiedzieć ale, chcę żebyś już teraz wiedziała... zaręczyłem się.- o nie ja chyba nie oddycham, nie czuje swojego oddechu.- Ma na imię Samanta. Jest na prawdę cudowną kobietą, jest inteligentna, miła, zabawna... kocham ją i zależy mi żebyś ją polubiła.- w tej chwili już płakałam.
- Długo to trwa.? - zapytałam wycierając z policzka łzy.
- Jakieś rok.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś.? - spytałam cicho.
- Bałem się.. bałem się twojej reakcji. Wiem że strasznie przeżywałaś śmierć mamy i dalej przeżywasz.. myślałem że będziesz temu przeciwna.- wyznał
- Tato wiesz że cię bardzo kocham i zależy mi abyś był szczęśliwy. Jeżeli ją kochasz to nie zamierzam mieć nic przeciwko , tylko chcę żebyś wiedział że ona nie zastąpi mi nigdy mamy.
- Wiem Janeczko, i nie oczekuję tego od ciebie, chcę po prostu żebyś także była szczęśliwa.
- Jak ty będziesz szczęśliwy, to ja też będę szczęśliwa.- teraz to oboje płakaliśmy.
- Wiesz... cieszę się że mam tak mądrą córkę.- uśmiechnął się do mnie i złapał za rękę..- Dziękuje że się przede mną otworzyłaś.
- Brakowało mi takiej szczerej rozmowy.
- Mnie również... Kocham cię córeczko.
- Też cię kocham tato.
_____________________________________
Witajcie ;) Od razu chcę was przeprosić za błędy, ale jak zwykle pisałam na telefonie. Od poniedziałku mam ferie ! Juhuuuuuu.! Bardzo bardzo się cieszczę bo będę mieć więcej czasu na pisanie <mam nadzieję że też się cieszycie xd> KOMENTUJCIE ! ;)
Ps. Utorzyłam nową zakładkę gdzie możecie reklamować swoje blogi ;D
DUŻO KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ ! ! ! :P
środa, 5 lutego 2014
Rozdział 17
Z samego rana obudziły mnie promnienie słoneczne. Odprawiłam poranną toaletę i ubrałam się w dzisiejsze ubrania.
Na dworzu było ciepło więc mogłam sobie pozwolić na krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Po śniadaniu wróciłam z Alex do domku i postanowiłyśmy zrobić porządki. Posprzątałam salon, kuchnię oraz swój pokój. Z tym ostatnim było najwięcej problemu, gdyż mój burdel w szafkach był .. Big Big ;D. Po godzinie 14 skończyłyśmy więc zmęczone padłyśmy na kanapę i włączyłyśmy telewizję. Al włączyła jakiś beznadziejny film o fokach -.- , no ale nie mówiłam jej już nic mówić bo ją to najwidocznie wkręciło. Poczułam krótkie wibrowanie w kieszeni. Wyjęłam telefon i odczytałam sms , byłam ciekawa kto jest moim wybawicielem od tego interesującego filmu.
" Czy zachciałabyś zaszczycić mnie swoją obecnością i iść ze mną do sklepu ? :P
Harry xx "
Przeczytałam wiadomość i szybko odpisałam.
" A to ładnie tak wymykać się po kryjomu ?! xd ;>
Jane xx "
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
" Haha ;) , ja jestem niegrzeczny xd ;p To jak idziesz?
Harry xx "
" Hah fakt. Już wychodzę ;p
Jane xx "
- Alex , ja idę z Harrym do sklepu.- wstałam z kanapy i poprawiłam włosy.
- Oki.
- Kupić co coś ? - zapytałam zakładając buty.
- Hmm... możesz mi kupić coś słodkiego.- rzuciła przekręcając się na drugi bok.
- Dobra, jak coś jestem pod telefonem.- przesałałam jej buziaka i wyszłam z domku. Harry już na mnie czekał.
- Wiesz że jesteś moim wybawcą.- zaśmiałam się.
- A to czemu.?
- Wiesz uratowałeś mnie od oglądania bardzo ciekawego filmu o fokach.- Harry się uśmiechnął. - To jak idziemy, niegrzeczny chłopcze ? - posłałam mu uśmiech.
- Oczywiście, niegrzeczna dziewczyno.
Doszliśmy na miejsce po około godzinie. Kszątaliśmy się po stoiskach, szukając przeróżnych rzeczy. Podeszłam do regału ze słodyczami (mój ulubuony regał xd). Wzięłam dla Al żelki i ciasteczka, a następnie szukał coś dla siebie. Gdy znalazłam mojego kochanego batonika , wyciągnęłam rękę by go wziąć lecz ktoś mnie ubiegł.
- Ejj to mój Twix, oddawaj ! .- krzyknęłam z bulwersem do Harrego, na co on się tylko zaczął śmiać
- Sorry to jest ostatni, i należy teraz do mnie.- pokazał mi język. No nie co za menda xd
- Takk.? To się przekonamy. - chłopak zrobił zdziwioną minę , a ja podeszłam do pani która zajmowała się działem słodyczy. Poprosiłam ją ładnie czy mogła by przynieść jeszcze Twixy. Kobieta się uśmiechnęła i po chwili wróciła z całym pudłem batonów. Wzięłam 3 batony , podziękowałam ślicznie kobiecie i wróciłam do loczka.
- I co zatkało?- dźgnęłam go w bok.
- Ej to jest nie sprawiedliwe, bo ty masz trzy a ja jednego.- zrobił smutną minkę.
-Buahahaha, bywa Harry .- zaczęłam się śmiać z niego..Po chwili brunet rzucił w pościg za mną a ja zaczęłam uciekać. Ludzie się na nas gapili w stylu " pojebani czy co ? " xd . W końcu Hazz mnie złapał , i zaczął gilgotać.
- Ha-Ha-Harry .! - nie mogłam opanować śmiechu.
- Jesteś nie dobra.- przestał mnie gilgotać , i pogrodził mi palcem .
- Ano.- wyszczerzyłam się i ruszyłam w stronę kasy. Stały tam stoiska z okularami. Kiedy doszedł do mnie Harry, zaczęliśmy je oglądać.
- Przymierz te. - podał mi czerwone okulary w kształcie serc. Założyłam je na nos i odwróciłam się do bruneta.- I jak wyglądam.? - zrobiłam zabawną minkę.
- Ślicznie.- uśmiechnął się ukazują szereg białych zębów. Poszperałam w okularach, i znalazłam w sam raz dla Harrego.
- To ty przymierz te.- wręczyłam mu zielone okulary w kształcie gwiazd.
- Chyba żart.- zrobił poważną minę.
- Przymierzaj , nie marudź.- chłopak wykonał mój rozkaz i założył okulary. Wyglądał na prawdę komicznie.
- I z czego się śmiejesz?.- udał ważniaka.
- Wiesz.. wyglądasz jak Harry Styles, tylko że w lepszym wydaniu.- parsknęłam śmiechem a chłopak razem ze mną.
- To kupujemy.- rzucił dalej się śmiejąc. Zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy na zewnątrz. Przy tesco stała budka z lodami, więc postanowiliśmy zaszaleć. Po zakupie lodów udaliśmy się w stronę obozu. Nie wiem czemu , ale droga powrotna wydawała mi się dłuższa niż przed tem.
- Harry zwolnij.- krzyknęłam , bo był daleko z przodu.
- Mała nie marudź , choć.
- Harry..- protestuje. Usiadłam na leszówce i czekałam co zrobi. Odwrócił się w moją strone i się zaśmiał.
- No dobra, wskakuj.- wskazał oczami na plecy. Szybko poderwałam się z ziemi i wskoczyłam mu na barana. Resztę drogi prześmialiśmy się. Na miejscu byliśmy po 16. Zeskoczyłam loczkowi z pleców i stanęłam na swoich nogach.
- Wejdziesz.? - spytałam nieśmiale. Od kiedy ja jestem taka nieśmiała.? :o
- Mam inny pomysł.- rzekł z podejrzanym uśmieszkiem.- Chodź.- pociągnął mnie za rękę.
-Zostawie tylko zakupy.- powiedziałam i położyłam zakupy na ławeczce obok drzwi. Chyba nikt nie weźmie moich słodkości.? Na wszelki wypadek wzięłam do kieszeni jednego Twixa i groszki i wóciłam do Harrego.
- Gdzie idziemy.?- Hazz popatrzył ma mnie dziwnie.
- Niespodzianka.- uśmiechnął się słodko.
- Yghh.. jesteś niemożliwy.- wywróciłam oczami i parsknęłam śmiechem. - Ale niesiesz mnie.- dodałam.
- Wskakuj.- wyszczerzona wskoczyłam i ruszyliśmy w drogę. Po 20 minutach dotarliśmy na pomost. Zrobiłam skwaszoną mine.
- To to jest ta niespodzianka.?
- Nie.. To jest niespodzianka.- podszedł do drzewa i odczepił łódkę .
- Serioo.?- zaśmiałam się.
- Takk.
- Jesteś pewien że umiesz to prowadzić.? - zaśmiałam się cicho.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz.- haha muszę przyznać że dziwnie to brzmi z jego ust xd. Wypchneliśmy łódkę i wsiedliśmy do środka. Na początku Harremu szło kiepsko, ale potem już jakoś poszło z górki.
- Widzę że się wczułeś.- zachichotałam.
- Musisz przyznać że dobrze mi idzie.
- Tak, świetnie ci idzie Hazzuś.- pogłaskałam go po kolanie. Wypłynęliśmy na środek jeziora. Było idealnie. Rożowe niebo, zachód słońca....i on. Wpatrywałam się w niebo, i wtedy poczjłam rękę na mojej. Spojrzałam się na to i po chwili spojrzałam się na Harrego.
- Wiesz Jane... bardzo cię lubię.- powiedział wpatrzyny w nasze dłonie.
- Też cię bardzo lubię.. bo jesteś moim przyjacielem.- uśmiechnęłam się do niego. Hazz spojrzał na mnie i przybliżył się do nieco w moją stronę, delikatnie dotknął kciukiem mojego zaczerwienionego policzka. Nasze oczy były w siebie wtopione. Uśmiechaliśmy się do siebie, a on przysunął się jeszcze. To była wspaniała chwila, kiedy coś musiało ją przerwać,a mianowicie mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz, byłam ciekawa kto przerwał taką chwilę. Zdziwiłam się bardzo to co zobaczyłam..
- Przepraszam muszę odebrać.- powiedziałam a Harry odsunął się raptownie.
- Haloo.? - rzekłam do telefonu.
_____________________________________
Przepraszam was za literówki/błędy ale pisałam na telefonie :/
Mam nadzieję że rozdział będzie się wam podobał ;D
PROSZĘ was o komentarze - CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!! :3
Ps. każdy komentarz jest moją motywacją do dalszego pisania ;)
..LIEBSTER ARWADS..
Witajcie ;3 Jestem bardzo szczęśliwa że dostałam aż 4 nominowania! Boszee. ..kocham was ! :* . Chyba już nie muszę wam tłumaczyć na czym to polega , bo każdy chyba to już wie xd . No to zaczynamy ;)
Pierwsze nominowanie od http://onedicectionforever.blogspot.com
1. Twój ulubieniec z 1D ?
Harry ;*
2.Jaki masz znak zodiaku?
Panna
3. Opisz się w kilku zdaniach.
O boże aż w kilku xd?!! Hmmm.. jestem dość szaloną osobą. Zawsze lubiłam się wygłupiać. Uważam że mam ADHD xd ;)
4.Jaki jest twój ulubiony batonik?
kit kat ;d
5.Twoje włosy są proste, kręcone czy falowane ?
Hmm.. trudna sprawa xd zależy czasem mam proste a czasem się falują xx ;d
6.Twoje znaki szczególne ?
Omg xx nwm ;p
7.Jaki jest twój ulubiony sport?
chyba rolki i rower ;d
8.Czego nigdy w życiu byś nie zrobiła?
Haha nie ma tekiej rzeczy co nie zrobię xd ;p
9.Jaki był twój najdziwniejszy sen?
Jak zamieniłam się w czarną owce xd boszee.. to był koszmar ;d
10.Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
telefon, internet, ładowarkę ;)
12.Twój typ chłopaka to ? ( podaj osoby)
oj trudny wybór.. ale raczej Harry i Niall ;**
Drugie nominowanie od http://www.miss-you-baby.blogspot.com/
1.Ulubieniec z 1D?
Hazza ;*
2.Ile masz lat?
15
3.Co myślisz o LS ?
szczerze to nwm. ;p
4.Jak twoi rodzice reagują na to że słuchasz One Direction.?
Wiecie co im to nie przeszkadza raczej , a poza tym co im do tego czego słucham ;p
5.Co cię skłoniło do napisania bloga?
Zaczęłam czytać blogi , i postanowiłam spróbować ;d
6. Co robisz gdy ktoś obraża 1D?
Wkuuurzam się bardzo i cisnę im xd ;d
7.Największy lęk?
Boje się mrówek, pająków i innych strasznych owadów xd
8,9,10.Podaj trzy fakty o sobie.
- szalona
- dziwna
- czasem wredna
Trzecie nominowanie od http://1d-she-diary-beautiful-butterfly.blogspot.com/
1.Od kiedy piszesz bloga?
gdzieś od grudnia ;d
2.Wierzysz w przeznaczenie?
Tag ;p
3.Jaki rodzaj muzyki lubisz?
Pop
4. Twój idol?
Harry Styles <3
5.Dlaczego założyłaś bloga?
Chciałam się sprawdzić czy potrafię pisać xdd
6. Ulubiony kolor?
nie mam jednego ulubionego. xd lubię różowy, fioletowy, niebieski i czerwony ;d
7.Jakie jest twoje największe marzenie?
wyjechać do Londynu i spotkać One Direction *.*
8.Jakie jest twoje motto?
,, nie zatrzymuj się w ciemnych uliczkach ,, xd hahah ;d
9.Ile masz lat?
15.
10.Ulubiona piosenka?
Aktualnie Replay *.*
11.Masz ideał mężczyzny?
Oczywiście że tak ;D jest nim każdy z 1D. ;p
Czwarte nominowanie od http://holland-dylanowa.blogspot.com
1. Ile lat?
15.
2.Jakie imie chciałabyś mieć?
Adrianna ;d
3.Od kiedy Directioners?
Od początku ich karier ;D
4.Ulubieniec z 1D?
Hazzuś ;*
5. Trzy fakty o sobie?
-lubię poznawać nowych ludzi
- lubię czytać blogi
- lubię się wygłupiać
6.Ulubiona książka?
Nie mam ulubionej xd
7.Jaką sławną osobę chciałabyś spotakać (oprócz 1D) ?
Dawid Kwiatkowski, Rihanna, Shakira, Selena Gomez, Austin Mahone i Pitbull ;D
8.Co inspiruje cię do pisania na blogu.?
Hmm.. trudno powiedzieć. Raczej to co pisze, jest taką małą częścią mnie. Opowiadanie pisze o tym tak na parawdę co bym sama chciała przeżyć ( oprócz tych zdrad i wgl xd ), więc inspiruje mnie całe życie 1D, to co się u nich dzieje i to co bym chciała żeby było. ;p
9.Kim chcesz zostać w przyszłości.?
Hah to jest trudne pytanie. Zawsze od małego chciałam być weterynarzem, a teraz nwm. Bardzo lubię rysować i robić zdjęcia. Ale najbardziej chciałabym wyjechać do Londynu i tam się spełniać xx. Czasem widzę się jako kelnerka w barze albo restauracji ( oczywiście w Londynie) i powiem wam że byłabym z tego nawet bardzo zadowolona ;)
10.Czego najbardziej obawiasz siè w życiu ?
Że nie spełnie swoich marzeń ;(
11. Jakie osoby podziwiasz?
Powiem wam że podziwiam chłopaków z 1D. Spełniają swoje marzenia i to jest bardzo fajne , ale w pewnym sensie kosztem rodziny. Jako nastolatki poszli do X factora i zrobili furorę. Muszą być na prawdę bardzo silni , że tak rzadko odwiedzają swoją rodzinę. To jest trochę smutne :(
Nominowani :
1. http://one-direction-our-love.blogspot.com
2. http://on-the-other-shore.blogspot.com
3.http://please-niall-horan.blogspot.com
4. http://milosc-nie-dla-mnie.blogspot.com
5. http://allaboutlifefanfiction.blogspot.com
6. http://come-back-to-london-fanfiction.blogspot.com
7. http://sophieandzayn.blogspot.com
8.http://new-life-in-magic-world.blogspot.com/
9. http://littlemixonedirectionija.blogspot.com
10. http://summerlove-1d.blogspot.com
11. http://nobody-compares-to-yoou.blogspot.com
Pytania dla nominowanych :
1.Ulubiony przedmiont w szkole?
2.Lubisz nosić biżuterię ?
3.Ulubiona bajka z dzieciństwa ?
4.Jak wspominasz swoje wakacje ?
5. Byłaś gdzieś za granicą? Jak tak to gdzie.
6.Jak byś chciała mieć na imię?
7. W której ławce siedzisz w szkole?
8. Opisz swoje przyjaciółki.
9.Jak inni reagują na to że słuchasz 1D?
10. Dlaczego kochasz One Direction?
11.Ulubiony napój?
No to koniec ;) I dziękuje jeszcze raz za nominowania ;**
sobota, 1 lutego 2014
Rozdział 16
Gdy się odwróciłam na moim łóżku siedziała Al. Tak się zlękłam że w ostatniej chwili złapałam siè szafki.
- Zabiję cię kiedyś.- rzuciłam z wrogim spojrzeniem ale po chwili się zaczęłam śmiać.
- Nie tylko nie to.- udała " damę w opresji " a ja rzuciłam się na nią i zaczęła się wojna. Gdy się ogarnęłyśmy zdyszana padłam na podłogę.
- Zamęczysz mnie .- zaśmiała się a ja wymierzyłam w nią poduszkę.- Jane możemy pogadać.?
- Przecież gadamy..- podniosłam brwi.
- Jane.. wiesz o co mi chodzi.- boże zaczyna się. Czy oni nie potrafią pojąć że ja nie chce o tym gadać.?! -.-
- Al na prawdę nie mam zamiaru o nim gadać.- wstałam z łóżka i wyjęłam z szafki papierosy. Powędrowałam schodami na dół i wyszłam na dwór. Usiadłam sobie na bujawce i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się kilka razy, zamknęłam powieki i oparłam głowę o łańcuch.
- Jane idziesz na śniadanie.? - krzyknęła Alex z werandy.
- Idź, ja potem dojdę.- odpowiedziałam i ponownie zamknęłam oczy. Wiedziałam że jak pójdę to ON tam będzie i chłopaki. Nie chciałam się z nim spotkać no ale to raczej nie możliwe. Wstałam więc z huśtawki i ruszyłam na stołówkę. Kiedy doszłam i weszłam do środka, pierwsze co to zaczęłam szukać oczami bruneta. Ku mojemu zdziwieniu nie było go. Wzięłam swoją porcję jedzenia i usiadłam przy stoliku z Al i chłopakami.
- Hej.- rzuciłam cicho siadając.
- No hej, czemu wczoraj nie odbierałaś od nas.?- spytał Niall
- Bo tak.- odpowiedziałam.
- Bo tak.? - spojrzał na mnie Lou.
- Nie chciało mi się z nikim gadać, rozumiecie.?
- Jane... Wiemy że to głupio wyszło z Harrym i Taylor ale to nie jest tak jak myślisz..- zaczął Liam ale ja mu przerwałam.
- Nie tak jak myśle ?!.. Ja mu zaufałam a on mnie okłamał.- wrzasnęłam zdenerwowana.
- Ale zrozum on nie mógł ci o tym powiedzieć.- powiedział szybko mulat.
- Dobra chłopaki nie tłumaczcie go. Jak chciał mi to wytłumaczyć to by tu teraz był, a nie. Po prostu tak miało być.- nie wytrzymałam i wstałam od stołu. Odwróciłam się i zobaczyłam.. Harrego z gitarą. No nie.. to żart.? Stałam jak słup wgapiona w niego, a on po chwili zaczął śpiewać..
Decipher me, expose a bluff,
distrusting, raise your eyebrow.
Come and check what I have in my hands.
Destroy it with one move, like a house of cards.
You're trying to fall asleep
before it'll get bright again.
You still believe that you can see through me,
but looking closely you see the least.
[Chorus]
Life is a little liar,
a little sparrow, an old hand, a dodger.
It entangles our legs and says 'go'!
Don't believe, don't trust me!
Life is a little misleader,
a teaser, little sparrow, a dodger.
It entangles our legs and says 'go'!
Winds us up in pernicious thread
It was raining, like today is.
Your door was ajar,
I was standing there, like a dog,
carrying the bouquet of hogwash in my teeth.
You locked the door,
discarded me on the pavement.
Although you're right thinking that you don't know me.
How could you let somebody make you so wound up?
[Chorus]
Life is a little liar,
a little sparrow, an old hand, a dodger.
It entangles our legs and says 'go'!
Don't believe, don't trust me!
Life is a little misleader,
a teaser, little sparrow, a dodger.
It entangles our legs and says 'go'!
Winds us up in pernicious thread!
[Chorus]
Life is a little liar,
a little sparrow, an old hand, a dodger.
It entangles our legs and says 'go'!
Don't believe, don't trust me!
Life is a little misleader,
a teaser, little sparrow, a dodger.
It entangles our legs and says 'go'!
Winds us up in pernicious thread!
***
Rozszyfruj mnie, zdemaskuj blef
nie dowierzając unieś swą brew.
Podejdź i sprawdź, co w rękach mam.
Zburz jednym ruchem jak domek z kart.
Starasz się zasnąć,
zanim zrobi się znów jasno.
Wciąż wierzysz, że przejrzałaś mnie,
a patrząc z bliska widzisz najmniej.
Ref.
Życie jest małą ściemniarą,
wróblicą, wygą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Nie wierz, nie ufaj mi!
Życie jest małą ściemniarą,
francą, wróblicą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Wkręceni w zgubną nić, w zgubną nić
Wkręceni w zgubną nić, w zgubną nić, w zgubną nić.
Padał deszcz, tak jak dziś.
Miałaś uchylone drzwi,
stałem w nich, niczym pies,
w zębach niosąc bukiet ściem.
Zatrzasnęłaś je na klucz,
wystawiłaś mnie na bruk,
choć rację masz, że nie znasz mnie.
Jak mogłaś tak dać wkręcić się?
Ref.
Życie jest małą ściemniarą,
wróblicą, wygą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Nie wierz, nie ufaj mi!
Życie jest małą ściemniarą,
francą, wróblicą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Wkręceni w zgubną nić!
Wkręceeeeni /x3
Życie jest małą ściemniarą,
wróblicą, wygą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Nie wierz, nie ufaj mi!
Życie jest małą ściemniarą,
francą, wróblicą, cwaniarą.
Plącze nam nogi i mówi idź!
Wkręceni w zgubną nić!
(.To jest piosenka " Nie ufaj mi " Igora Herbuta ale załóżmy że to Hazz napisał xx ;p http://m.youtube.com/watch?v=z6jG8LxoeVI .)
Kiedy Harry skończył śpiewać , po policzku spłynęło mi kilka łez. Piosenka była na prawdę prześliczna, i to specjalnie napisał ją dla mnie. Serce mówiło mi żebym się na niego rzuciła i przytuliła , ale rozum mówił co innego. Zdałam sobie sprawę że wszyscy się na nas patrzą. Nie zbyt miłe uczucie, wzięłam więc bruneta za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Usiedliśmy na ławeczce, i zastała cisza. Skupiłam się więc na moich dłoniach.
- Jane.. Przepraszam cię bardzo..- zaczął.- Wiem że cię okłamałem i wiem że źle zrobiłem. Okropnie się z tym czuję ale, ja na prawdę nie mogłem o tym nikomu powiedzieć.- złapał mnie za rękę i delikatnie ją gładził. Zdobyłam się na odwagę i podniosłam wzrok. Moje oczy przyglądały się wspaniałym szafirowym oczom Harrego, w które uwielbiałam się patrzeć.
- Dlaczego.? - spytałam cicho swoim cieniutkim głosem. Brunet odwrócił wzrok i skupił się na jednym punkcie.
- Ja i Taylor byliśmy dość długo. Przez naszą karierę oddaliliśmy się od siebie. Już nie czuję do niej to co kiedyś. Po prostu bardzo się zmieniła.. Jakiś czas przed przyjazdem tutaj się rozstaliśmy, powiedziałem już że to koniec ale ona tego nie umie zrozumieć. Wciąż uważa że to da rade jeszcze naprawić, ale tu już nie ma czego naprawiać. Nie kocham jej już ale nie możemy się oficjalnie rozstać. Nie długo wydajemy płytę i nasz menager powiedział żebyśmy jeszcze trochę z tym poczekali, ponieważ za wielki szum z tego będzie.- kiedy skończył nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony faktycznie nie mógł o tym powiedzieć ale z drugiej mógł mi trochę zaufać. Pewnie myślał że od razu za raz wszystkim rozgadał... ale ja taka nie jestem.
- Przepraszam że tak zareagowałam ale..
- Miałaś prawo tak zareagować.. jeszcze Taylor, nie wiedziałem że ona ma tu przyjechać, gdybym wiedział to..
- Ciśśś.- przyłożyłam mu palec do ust i zaśmiałam się cicho.- Zapomnijmy o tym ok.?
- Ok.- uśmiechnął się ukazując dwa dołeczki. Boszeee *.* .- Wracamy.?.- pokiwałam twierdząco głową. Po drodze Harry niezauważalnie złapał mnie za rękę, Uśmiechnęłam się sama do siebie i zaczęłam sobie cicho nucić piosenkę loczka.
_____________________________________
Przepraszam was bardzo że tak długo czekaliście na rozdział, ale po prostu nie miałam kiedy go skończyć. Mam nadzieję że wam się będzie podobał i jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie komentarze ;* to jest dla mnie bardzo ważne . Następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu ;D
czytasz = komentujesz