poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 8

                   ***
Siedziałam na ławce z chłopakami. Byliśmy już po zajęciach więc mieliśmy już wolne, czas dla siebie. Godzina 16:18 a ja jeszcze dziś nic nie jadłam. Alex kończyła zajęcia o 16:30 więc jej napisałam sms'a .
- ''Alex słuchaj  idę się przejść do sklepu , bo chyba zaraz umrę z głodu. Więc będę w domku trochę później. Nie mów nikomu gdzie poszłam, bo nie chcę mieć przechlapane xx ''. Po chwili Alex odpisała ;  '' Ok nie ma sprawy tylko uważaj na siebie xx ''. Odpisałam szybko '' spoczko xx  '' i schowałam telefon do kieszeni. Spojrzałam na chłopców. Na szczęście byli pochłonięci rozmową więc niezauważanie wymknęłam się od nich. Rozejrzałam się dookoła czy  nikt przypadkiem nie zauważył że gdzieś idę. Na szczęście nikt.


Szłam leśną drogą już jakieś 15 minut , kiedy zdałam sobie sprawę że chyba ktoś za mną idzie. Odwróciłam się. Nikogo nie ma. Jestem chyba już jakaś przewrażliwiona. Dalej szłam ale po chwili słyszałam za sobą  kroki. Więc to nie przewrażliwienie. Nie miałam odwagi się odwrócić więc momentalnie przyspieszyłam kroki. ktoś za mną zorientowała się że przyspieszyłam , więc zrobił to samo. Byłam na maxa przestraszona więc zaczęłam biec. Uciekałam nawet nie wiem przed kim, ŻAL MI SIĘ. Nagle poczułam że ktoś mnie łapie za rękę. W końcu odważyłam się i się odwróciłam. 
- Boże .!!!! Niall wiesz jak mnie przestraszyłeś!?.- zaczęłam się na niego drzeć , no bo hellow zasługiwał na to.
- Jane już spokojnie, sorry. No ale to nie ładnie tak po cichu się wymykać.- pogroził mi palcem.
- A czy ja się wymknęłam?.
- No chyba tak. Nie powiedziałaś nam że idziesz i wogule do kąt.
- Byliście tak pochłonięci rozmową ,że nie chciałam wam przeszkadzać.- zaśmiałam się 
- No ale mogłaś chociaż nam powiedzieć że gdzieś idziesz. Chcesz żebyśmy się o ciebie martwili?.- zapytał udając poważną minkę.
- Nie warto się o mnie  martwić.- pokazałam mu języ
- Oj warto warto.- przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Niall! Zaraz mnie udusisz!.- próbowałam złapać oddech
- A sorki już cię puszczam. - powiedział a po chwili rozluźnił uścisk.- A tak wogule to gdzie idziemy?
- Raczej ja idę. Do sklepu jakiegoś a  ty powinieneś wrócić bo będą cię szukać.
- A ciebie nie będą?.- zapytał z ironacją
- Mnie nie .- zaśmiałam się .- Więc wracaj .- odwróciłam się na pięcie i poszłam dalej. Niall złapał mnie za rękę i obrócił.
- Nie puszczę cię samą. Najbliższy sklep jest co najmniej za jakieś pięć kilometrów. A więc jak będziesz wracać będzie się już ściemniać. Nie puszczę cię samej. Choć idziemy.- Niall chwycił mnie pod pachę i szliśmy razem przez las . Po drodze mieliśmy niezłe beki. Nawet nie wiedziałam że chłopak jest taki zabawny. Sporo rzeczy dowiedziałam się o nim np. że lubi bardzo grać na gitarze itp. Poopowiadał mi o swojej rodzinie z Irlandii i jeszcze dużo innych ciekawych rzeczy. Jakiś czas potem doszliśmy nareszcie do sklepu. Myślałam że umrę, taka  byłam głodna. Sklepem okazało się Tesco. Weszliśmy do środka, wzięłam koszyk i poszłam nurkować z Niall'em po stoiskach. Myślałam że to ja wzięłam dużo rzeczy ale okazało się że Niall zrobił większe zakupy. Chodziliśmy po stoiskach i pakowaliśmy co popadnie żelki, batony, chipsy i inne słodkości. Po zakupach udaliśmy się do kasy. Zapłaciliśmy za swoje zakupy. Oczywiście chłopak chciał zapłacić za mnie ale ja oczywiście się nie dałam. Nie chce żeby pomyślał że lecę na jego kase. Zapłaciłam za siebie. Wyszliśmy ze sklepu. Mieliśmy już wracać kiedy przypomniało mi się o najważniejszej rzeczy jakiej nie kupiłam. 
- Niall poczekaj chwilkę na mnie zapomniałam czegoś kupić.- weszłam ponownie do sklepu i udałam się do kasy.
- Dzień dobry, poproszę paczkę L&M niebieskch.- powiedziałam i się ładnie uśmiechnęłam do starszej kobiety siedzącej na kasie. Ona dziwnie na mnie spojrzała.
- A dowodzik jest?.- zapytała kpiąco. Co? czy ja tak  bardzo nie wyglądam na małolatę. Zawsze wszyscy sprzedawali mi papierosy , a tu.. koszmar.
- Yyy.. nie ale ..- nie dokończyłam bo facetka mi przerwała.
- Nie sprzedajemy  papierosów niepełnoletnim , więc do widzenia.- wredna baba yghhh.. . W ostatniej chwili do akcji wkroczył blondyn.
- Papierosy L&M niebieskie , proszę.- powiedział patrząc na kobietę. Ale jej kopara opadła haha. Po chwili namysłu sprzedała mu papierosy. Powiedzieliśmy krótkie ' do widzenia ' i wyszliśmy na zewnątrz.
- Proszę.- chłopak wręczył mi paczkę.
- Niall dziękuję ci bardzo. To pierwszy raz kiedy nie chcieli mi sprzedać papierosów. Naprawę dziękuję, nie wiem jak ci się odwdzienczę. 
- Wystarczy ty.- wskazał ręką na policzek. Zaśmiałam się cicho i stanęłam na palcach a następnie dałam mu buziaka w policzek. A on się ślicznie uśmiechnął.
- Dobra wracajmy już.- powiedziałam i ruszyliśmy w drogę. Po drodze oczywiście obżeraliśmy się pysznościami , a ja nasyciłam swój głód xd.

                  ***
 
Dziękuję że mnie odprowadziłeś i wogule poszedłeś ze mną. - spojrzałam mu w oczy. Takie błękitne jak morze. Można się w nich utopić xd.
- To ja dziękuję za spędzony miło czas. - uśmiechnął się do mnie słodko.- Ale jutro chyba będą mnie nogi bolały.- dodał i zaśmiał się a ja po nim.
- Oj przeżyjesz.
- Mam nadzieje.- uśmiechnęłam się do niego.- Mam nadzieję że chłopcy nie będą wściekli na mnie że poszedłeś ze mną.
-No co ty .- zaśmiał się
-  W takim razie  dobranoc Niall.-powiedziałam do niego
- Dobranoc Jane.- odpowiedział przybliżył się  i cmoknął mnie w policzek. Weszłam do domku. Zdjęłam bluzę i powiesiłam na wieszaku. Alex leżała na kanapie i oglądała telewizję.
- Siema laska.- rzuciłam siadając obok niej.
- Elo elo . A tobie co tak się długo zeszło?
- Niall ze mną był , i jakoś tak wyszło.
- To ja wolę nie wiedzieć co wy tam robiliście.- zaśmiała się  a ja wzięłam poduszkę i jej przywaliłam.
- Dobra ja idę pod prysznic.- rzuciłam wstając z kanapy i udając się na górę.

                     * Oczami Niall'a*

Wszedłem do domku i to co zobaczyłem istny koszmar. Wszędzie poduszki, porozwalany popcorn na podłodze i inne śmiecie. A na kanapie siedzieli chłopaki. I oni nie widzą jaki tu jest chlew?
- Co tu się stało?.- zapytałem zdziwiony
- Ymm.. mieliśmy tu małą wojnę.- powiedział Lou kopiąc Harry'ego.
- No fajnie ale byście chociaż mogli trochę tu ogarnąć, bo jak ktoś by tu przyszedł to by załamki dostał.
- No już  już za chwilkę.-rzucił Zayn
- To jak tu ogarniecie to zawołajcie mnie.- ruszyłem w stronę schodów ale ktoś mi uniemożliwił drogę.
- Hola Hola a może byś nam powiedział gdzie byłeś jak cię nie było.- zapytał poważnie Liam.
- Byłem z Jane. - odpowiedziałem i nagle wszystkie oczy były skierowane na mnie.
- Z Jane?.- powtórzył Lou.
- Tak z Jane.
- To co wy tyle czasu robiliście?.- zaśmiał się Zayn i dziwnie poruszał brawiami.
- Byliśmy w sklepie.
- To czemu nam nie powiedziałeś i wogule nie odbierałeś telefonu. Jak byśmy wiedzieli poszlibyśmy z wami.- powiedział trochę wkurzony Harry.
- Byliście tak zafascynowany rozmową że nawet nie zwróciliście uwagi kiedy zniknąłem.- odpowiedziałem zaśmiałem się.
- Oj tam Oj tam, ale mogłeś nas uprzedzić gdzie idziesz. Szukaliśmy cię.- powiedział Liam.
- HaHa no właśnie widzę jak mnie szukaliście.- pokazałem ręką na burdel w domu.
- Znaczyyy.. szukaliśmy cię przed tym wszystki. - zaśmiał się Louis a z nim wszycy.
- Aha czyli potem daliście sobie spokój żeby mnie szukać i przyszliście sobie do domu narobić bałagan tak?
- No coś w tym rodzaju .- rzucił Harry.
- Spooko dziena wam .- wyszczerzyłem się i rzuciłem w nich poduszką.- Dobra debile ja idę pod prysznic i idę spać bo mnie nogi bolą. Nara ..- chłopki chórem rzucili nara  a ja poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Po kąpieli zawinąłem ręcznik wokół bioder i wyszedłem z łazienki. Poszedłem do swojego i wyjąłem z szafki czystą bieliznę jakąś bluzkę i dresy. Założyłem na siebie ubrania , podszedłem do łóżka i rzuciłem się na nie. Wziąłem z szafeczki laptopa i wszedłem na tt. Napisałem twitta ' wycieczkę można zaliczyć do udanych xx ;) ' . Po kilku sekundach już było już pełno komentarzy pod tym typu; z kim byłeś? gdzie byłeś? itp. Zacząłem  czytać komentarze i jeden zwrócił najbardziej moją uwagę ' oj tak ;) mam nadzieję że jutro przeżyjesz xx ' . Był to komentarz od Jane więc szybko odpisałem ' też mam taką nadzieję xd (oby ;p) '. Jeszcze napisałem kilka twittów i zamknąłem laptopa a następnie poszedłem spać.

                     * Oczami Jane* 

Po wieczornym prysznicu ubrałam się w jakąś bluzkę ze spodenkami a następnie weszłam na fb, tt i gg. Na facebooku popisałam trochę z Violettą. Dowiedziałam się że jutro idzie na randkę z jakimś Justin'em i że strasznie się stresuje. Po rozmowie weszłam na tt. Moim oczom ukazał się tweet Niall'a ' wycieczkę można zaliczyć do udanych xx ' . Na sam widok tweeta uśmiech rozgościł na mojej twarzy. Przypomniało mi się jak Niall opowiadał mi kawały i jak postawił się tej babce i kupił mi papierosy. Szybko odpisałam ' oj tak ;) mam nadzieję że jutro przeżyjesz xx ' . Na odpowiedź nie musiałam czekać długo ' też mam taką nadzieję xd ( oby ;p) . Zaśmiałam się pod nosem. Jeszcze na tt siedziałam jakieś 15 minut a potem poszłam umyć szybko zęby oraz pożegnałam się z Alex. Następnie wtuliłam się w poduszkę i usnęłam.

____________________________________________

Siemka wszystkim. Nie wiem czy słyszeliście ale nasz kochany Niall będzie mieć operacje na kolano ;cc . Na początku stycznia ma wyjechać do USA do kliniki na zabieg. Szkoda mi bidulka , ale ma karę za to ze za dużo tańczył xx (  Talk Dirty *,* ). Mam nadzieję że nasz blondasek wyjdzie z tego cało i w jednym kawałku , bo nie wyobrażam sobie Niall'a w kawałkach xd ;D. Wydaję mi się że poprawiłam się, jak obiecałam i ze rozdział jest lepszy. Być może jak mi się uda to dziś napiszę dla was nowy , tak żebyście mieli co czytać przed sylwestrem HAHA :) . To narazie słoneczka ;3

 komentujcie ;3
 


piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 7

                Czytasz = Komentujesz ;)
-------------------------------------------------------------
 Obudziłam się z krzykiem w nocy. Boże miałam straszliwy sen. Śniło mi się że szłam sobie chodnikiem  i tu nagle ktoś wyskoczył z krzaków z nożem, a ja uciekałam przed nim. koszmar normalnie. A ostatni coś często mi się  takie koszmary śnią. Wyrwałam się z tych straszliwych zamyśleń i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłonie i powoli zeszłam z łóżka. Weszłam cicho do łazienki i oparłam się o umywalkę. Spojrzałam w lustro i się normalnie przestraszyłam. Włosy istna szopa, oczy podpuchnięte chyba od płaczu. Teraz to ja wyglądałam jak koszmar. Przemyłam wodą twarz i wyszłam z łazienki. Wzięłam ze stoliczka swój telefon. 2:17. Nie ma to jak nie spać w nocy. Założyłam na siebie bluzę  Harry'ego i wyszłam na balkon. Usiadłam na zimnych kafelkach i oparłam się o ścianę. Nogi podkuliłam i przytuliłam je do siebie. Bluza była taka duża że spokojnie utuliłam ją i swoje nogi. Wpatrywałam się w księżyc. Była pełnia więc widok był powalający.

Siedziałam i siedziałam  chyba tak z trzy godziny wgapiona w księżyc. Bluza Harry'ego była taka cieplutka że wcale nie było mi zimno. Czułam jeszcze jeszcze słodki zapach jego perfum. Lecz powoli bluza przesiąkała moimi perfumami. Wstałam na chwilę i poszłam do pokoju po paczkę papierosów. Po chwili wróciłam i usiadłam w to samo miejsce. Z paczki wyjęłam jednego papierosa i go podpaliłam. Zaciągnęłam się i powoli wypuściłam dym. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w cisze..
- A ty co tu robisz.?- usłyszałam czyjś głos. Nie powiem przestraszyłam się. Moje serce zaczęło bić na maxa . Otworzyłam szybko oczy. W domku obok na balkonie stał Harry. Odetchnęłam z ulgą że to tylko on.
- Przestraszyłeś mnie strasznie.
- Sorki nie chciałem cię przestraszyć. A ty czemu nie śpisz,co?
-  Nie mogę zasnąć a poza tym zobacz jaka śliczna pełnia jest.- Harry spojrzał na księżyc i się uśmiechnął.
- No fakt śliczny jest, ale to nie znaczy że możesz tak siedzieć na balkonie. Zimno jest i jeszcze się przeziębisz .- oo jaki Harry jest opiekuńczy. Martwi się o mnie i to jest słodkie naprawdę.
- Mam twoją bluzę i jest mi ciepło.- wyszczerzyłam się do niego a on się zaśmiał.
- Dobra dobra zmykaj spać już. Widzimy się dziś na  śniadaniu, prawda.?
- Być może.. - pokazałam mu język i weszłam do pokoju. Zamykając balkon pomachałam chłopakowi i walnęłam się na łożko. Zamknęłam swoje ślepka i poszłam spać.
                                                            ***
 - Ej kochana wstawaj .- obudziła mnie Alex rzucająca się na moje łóżko, i ściągająca ze mnie ugrzaną kołderkę.
- Daj mi jeszcze pięć minut.- przekręciłam się na drugi bok i próbowałam wyciągnąć kołdrę z rąk współlokatorki.
- O nie nie , żadne pięć minut. Mogłaś nie flirtować w nocy z sąsiadem tylko spać jak przystało na normalnego człowieka.- zaśmiała się i walnęła mnie poduszką.
- CO.? Ja nie flirtuje wcale.- momentalnie się podniosłam na pozycję siedzącą i oddałam Alex poduszką.
- Haha taa wcale .- pokiwała głową i się wyszczerzyła.
-  No mówię ci przecież.
- Yhymm... - zaśmiała się
- No TAAAAk.- krzyknęłam i rzuciłam się na nią a następnie zaczęłam ją gilgotać.
- Ej.. haha.. prze-prze-przestańńń.- zacinała się ze śmiechu. Postanowiłam że puszczę już ją 'wolno' xx.
-  Dobra choć się przebrać i idziemy na śniadanie a potem na zajęcia.- powiedziałam wstając z łóżka.
- Okii.- uśmiechnęła się do  mnie i pędem pobiegła do łazienki by być pierwsza przede mną. Ścigałyśmy się lecz ostatecznie Alex wygrała. Łajza. Wróciłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafki ubrania.
 Dziś postawiłam na sukienkę. Naszykowałam sobie ubranka i położyłam je na łóżku a sama wyszłam zapalić na balkon. Po kilku minutach Alex zawołała że łazienka jest już wolna. Zgasiłam papierosa i poszłam pod prysznic. Oczywiście umyłam się i odbyłam poranną toaletę. Pomalowałam się lekko i ubrałam się. Po 15 minutach już byłam gotowa i zwarta do wyjścia. Wyszłyśmy z domku i udałyśmy się w stronę stołówki. Po nie długim czasie dotarłyśmy na miejsce. Podeszłyśmy  do lady po nasze śniadanie. Yymm ..  kanapki, pyszota -.- ( czujecie ten sarkazm ).Usiadłyśmy przy wolnym stoliku i zaczęłyśmy jeść nasze pyszne kanapeczki. Znaczy kto jadł ten jadł. Mi trafiła się znów kanapka z indykiem. Blee.. Alex też miała z tym samym więc o zamianie mogłam pośnić. Postanowiłam że odpuszczę sobie dziś śniadanie. Po południu po cichu wymknę się do sklepu, chociaż mamy do niego gdzieś z 5 km. Ale no cóż.
- Jane, ty wogule masz chłopaka?.- nie lubię gadać na ten temat. Gość z którym byłam strasznie mnie zranił i nie przepadam o tym wspominać.
- Nie, nie potrzebuje teraz nikogo. Wystarczy mi że już się wycierpiałam.- Alex patrzyła na mnie z ciekawieniem. Oczekiwała żebym jej wszystko wytłumaczyła od początku. Wierzyłam Alex, chociaż znamy się tylko dwa dni. Ale nie wiem dlaczego ,ale jestem w stanie jej zaufać i wierzę że mnie nie zawiedzie. Postanowiłam więc jej opowiedzieć całą historię z moim byłym.- Miałam chłopaka Josh'a. Byliśmy parą chyba ponad pół roku. Bardzo go kochałam i on mnie też, przynajmniej tak mi się wydawało. Josh stwierdził że jesteśmy już dość długo żeby żeby pójść ze sobą do łóżka. Nie powiem bałam się swojego pierwszego razu , i chciałam żeby był niesamowity, z osobą którą kocham. Ale dla mnie było jeszcze za wcześnie.
Powiedziałam mu , że nie jestem jeszcze gotowa na podjęcie takiej ważnej decyzji, jakim  był seks. Josh powiedział że jestem zwykłą suką. Rzucił mnie. Rzucił mnie bo nie chciałam z nim pójść do łóżka. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę na czym mu tylko zależało. Nie na mnie, nie na nas, tylko na seksie. kochałam go a on tak się zachował. Teraz po prostu nie wiem czy będę w stanie jakiemuś chłopakowi zaufać tak na poważnie.- kilka łez spłynęło po moim policzku. Alex to zauważyła. Wstała od stołu, podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Tego było mi trzeba. kogoś komu mogę zaufać i się wypłakać.
- Nie płacz kochana. Wiem co przeżyłaś, ale.. nie możesz tak od razu skreślać innych facetów. To się okaże czy możesz im zaufać czy wręcz przeciwnie. Mam nadzieje że spotkasz kogoś kogo będziesz kochać i ten ktoś będzie ciebie kochać, ale tak naprawdę. Josh był zwykłym palantem. Nie zasługiwał na twoją miłość. Więc nie myśl już o nim. Myśl o innych.- pokiwała śmiesznie brwiami a ja się nareszcie uśmiechnęłam.

- Oj Alex, Alex. A ty masz chłopaka?- zapytałam zaciekawiona.
- Mam , i bardzo go kocham.- uśmiechnęła się sama do siebie
- No to opowiadaj.- puknęłam ją w rękę żeby mówiła.
- Więc ma na imię Max. kocha śpiewać. Należy do zespołu  The Wanted, ale nie chce żebyś pomyślała że lecę na jego kasę i sławę. Nie. Max'a poznałam  przed tym jeszcze jak stał się sławny. Wiesz bardzo go kocham, chociaż czasem wkurzają mnie jego fanki. No ale muszę to znieść. Jestem z nim bardzo szczęśliwa i to się dla mnie liczy.
- Cieszę się że masz kogoś.- uśmiechnęłam się blado i spuściłam wzrok na dół.
- Hej , nie martw się też kogoś sobie znajdziesz.- złapała mnie za rękę i ciepło ją pocierała kciukiem.- Bardzo mi zależy żebyś go poznała.
- Spoczko, już się nie mogę doczekać.- uśmiechnęłam się ślicznie do niej a po chwili się obie zaczęłyśmy śmiać.
- A z czego wy się tak śmiejecie.?- zapytał zaciekawiony Zayn. Nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł a z nim cała reszta.
- Aaa, takie babstkie sprawy.- odpowiedziała Alex i spojrzała na mnie.
- Tak babskie sprawy, więc nie możemy ci powiedzieć. Przykro mi.- pokazałam mu język a on zrobił oburzoną minkę.
- A mi powiecie.?- zapytał uśmiechnięty Louis.
- Przykro na ale tobie też nie powiemy i reszcie też.- zaśmiałyśmy się obie a chłopcy zrobili obrażone minki i założyli ręce w kokardkę.
- Foch.- powiedział Harry.
- No nie fochajcie się .- powiedziałam i szturchnęłam łokciem siedzącego obok mnie Niall'a. Chłopaki zero reakcji.
- To teraz będzie Foch 4ever, tak ??.- zapytałam a oni podnieśli głowy do góry i jak to się mówi ' zadarli nosek '.
- Aha no dobra , ok jak chcecie. Choć Alex idziemy.- powiedziałam wstając z krzesła a ze mną moja koleżanka. Wstałyśmy od stolika z poważną miną , odwróciłyśmy się i udałyśmy się w stronę wyjścia ze stołówki.
- Ej dziewczyny wracajcie., my żartowaliśmy.- krzyczał Lou . Zaśmiałyśmy się cicho obydwie ale dalej udawałyśmy poważne miny. Nie zwróciłyśmy uwagi na wołanie chłopaków i wyszłyśmy na dwór. Ruszyłyśmy chodnikiem.

Usiadłyśmy na brązowej ławeczce. Po chwili przybyli zdyszani chłopaki.
- Ej to były żarty tylko, dziewczyny WEŹCIE.- powiedział zakłopotany Liam.- my nic się nie odzywałyśmy i dalej miałyśmy twarz jak z kamienia.
- Hellow.!.- krzyknął Niall i pomachał nam ręką przed oczami.
- Chodź Jane, idziemy na zajęcia. Potem się spotkamy , narazie.-powiedziała Alex a że każda z nas miała inne zajęcia musiałyśmy się rozstać. Wstałyśmy z ławki i poszłyśmy w swoją stronę. Momentalnie ktoś złapał mnie za nadgarstek, obrócił i przyciągnął do siebie. Spojrzałam temu komuś w oczy i od razu jej poznałam.
- Harry puść mnie.- powiedziałam z bardzo poważym tonem, lecz myślałam że zaraz pęknę ze śmiechu.
- Ani mi się śni. Przepraszamy cię to były żarty.
- To sobie tak nie żartujcie. A teraz puść mnie bo się spóźnię na zajęcia.- próbowałam się wyrwać ale Hazza był silniejszy.
- Nie.- powiedział i się uśmiechnął. A ja nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- To to były żarty.?- zapytał ze zdziwieniem.
- A co myślałeś.
- Ej powinienem się teraz fochnąć za to.- powiedział obrażony.
- Ja też się mogę fochnąć że się fochnąłeś.- też powiedziałam obrażona.
- No to nie nie, nie będę się fochał.- i pocałował mnie w nos.
- Ejj hola hola , gdzie z tymi ustami.- zaśmiałam się
- Tu.- powiedział i jeszcze raz pocałował mnie w to samo miejsce.
- Yghhh.. jesteś niemożliwy .- dodałam i wróciłam do chłopaków . A Harry podbiegł do mnie i obioł mnie ramieniem. Nawet nie zdążyłam zareagować bo nie obeszło się bez komentarzy chłopaków.
- Ooo jacy wy słodcy.- powiedział Lou
- Sweet.- dodał Zayn. Szybko więc strąciłam rękę lokowatego i troszkę się od niego oddaliłam. A on patrzył na mnie ze znakiem zapytania. No co .. nie może sobie za bardzo pozwalać.
- Co macie za zajęcia?. Bo chyba macie jakieś prowadzić co nie?.- zmieniłam temat żeby nie było jeszcze jakiś nie potrzebnych tekstów.
- No mamy mamy. Teraz będziemy prowadzić zajęcia w sali 3/13, tam koło stołówki. -odpowiedział Liam. Zaraz zaraz co? No świetnie mamy te same zajęcia.
- A ty z kim masz zajęcia?- zapytał zaciekawiony Harry.
- Z wami.- powiedziałam sarkastycznie i przewróciłam oczami.
- O jak miło.- powiedział uradowany Louis.
- Tak świetnie. A teraz, nie wiem jak wy ale ja nie chcę się spóźnić.- uśmiechnęłam się do nich.
- Więc chodźmy.- odrzekł Niall.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                     Max George - chłopak Alex , należy do zespołu The Wanted

Wiem wiem. Zabijecie mnie , ale nie miałam weny. Dziś mój brat miał 17 urodziny więc zrobił malutką dżamprezkę xd. A wiecie jak po imprezce nie jest się tak łatwo pozbierać ;P , więc rozdział jest kiepściuchny. Mam nadzieję że w następnym się poprawię . A teraz zmykam spać gołąbeczki . Papatki ;*

komentujcie ;3

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 6

 '  'Stwierdziłam że jeszcze przejdę się na spacer, jak wcześniej sobie obiecałam. Małymi krokami szłam w stroną pomostu. Nagle usłyszałam wołanie.- Jane!.- odwróciłam się i na widok tego kogoś uśmiech od razu wymalował mi się na twarzy...
- Jane!- podbiegł do mnie zdyszany .- Zapomniałaś komórki.- podał mi telefon do ręki i ślicznie się do tego uśmiechnął.
- Dziękuję Harry.- tym razem ja się ślicznie uśmiechnęłam do niego. Spojrzałam w jego oczy... omg cudeńka xd
- A ty gdzie się wybierasz?, nie miałaś iść przypadkiem do Alex.- uśmiechnął się podejrzanie.
- A wybieram się na spacer , a Alex jak wytrzymała beze mnie cały dzień to wytrzyma jeszcze tą godzinkę.- pokazałam mu język i ruszyłam dalej.
- Mogę iść z tobą na spacer?- spytał jakby zawstydzony?!
- Ze mną są bardzo nudne spacery.- uprzedziłam go żeby nie było.
- Z tobą nudno, chyba żart.- pokazał ząbki i podszedł do mnie.
- W takim razie jak chcesz, ale ostrzegałam.
- Tsaa jasne.- ruszyliśmy w stronę mojego celu. Pomostu. Pierwsze  kilka minut szliśmy w ciszy aż odezwał się Harry.- Powiedz mi coś o sobie, Jane.- jak on słodko wymawia moje imię *.*
- A co byś chciał wiedzieć?
- Wszystko.- jego odpowiedź mnie zaskoczyła ale widział że się zaśmiał z tego.
- To jak ci na początku mówiłam jestem  z Bradford. Mieszkam tam z tatą ale on rzadko bywa w domu. Przeważnie siedzę sama ale czasem wyjeżdżam do cioci do San Diego. Hmm.. co tam jeszcze.., jestem jedynaczką. kocham muzykę. Lubię sobie pograć na gitarze, lecz nie zbyt na niej umiem grać. Lubię też śpiewać ale tylko dla siebie. Nie lubię jak ktoś słucha jak wyje. to nie jest dobry pomysł.- Hazza zaśmiał się . Nie zauważyłam kiedy doszliśmy na pomost. Był dokładnie zachód słońca więc niebo było prześliczne. Przycupnęliśmy na samym końcu pomostu.
-Tu jest cudownie.- Harry pokiwał głową i wziął głęboki wdech. Zamkną oczy. W pewnym momencie pomyślałam o czym myśli. Hmmm.. nie mam pojęcia. Odgoniłam myśli i skupiłam się na widoku.

 Przypomniało mi się jak wyjeżdżaliśmy z mamą nad jezioro. Zawsze siadałam z nią na takim pomoście i gadałyśmy o wszystkim. Zawsze wspominałam mi jak bardzo mnie kocha. Chciałabym przeżyć teraz taki moment. Żeby mama była przy mnie, i powiedział mi że mnie kocha. Tak bardzo mi jej brakuje. Łzy zebrały mi się w oczach. kilka spłynęło mi po policzkach, nawet nie wiem kiedy.
- Hej Jane co się dzieje?.- odwróciłam się w stronę Harrego. Jego oczy były wpatrzone we mnie. Nie chce mu mówić na razie o mojej mamie . Nie teraz. Nie jestem jeszcze gotowa. - Nie nic, po prostu coś mi się przypomniało.
- Ej jesteś cała blada.- Harry dotknął mojej twarzy.- I cała zimna.- ściągnął z siebie swoją bluzę i okrył nią moje ramiona. Poczułam intensywny zapach perfum chłopaka. Pachniały nieziemsko muszę to przyznać. - Dziękuję.- uśmiechnęłam się lekko do niego a on odwzajemnił uśmiech.
- Wiesz może wracajmy już do domu. Robi się chłodno, a nie chcę żebyś się przeziębiła.- oh ten opiekuńczy Harry. Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę naszych domków. Szliśmy w ciszy. Słyszałam tylko jak Hazz sobie podśpiewuje coś pod nosem. W końcu doszliśmy na miejsce. Pożegnałam się z Harrym i podążyłam do domku. Otworzyłam drzwi. Cisza. Alex za pewnie już spała. Szerze mi też już się chciało spać trochę. Poszłam do swojego pokoju. Podłączyłam telefon do ładowarki podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakąś bluzkę i shorty. Powędrowałam do łazienki i wzięłam dłuuuuugi prysznic. Był naprawdę długaśny. Przebrałam się w wcześniej naszykowane ubrania i wyszłam z łazienki. Położyłam się na łóżku i usnęłam.

.               .                      .                       .                    .                       .                     .                      .

Siemka ludziska. Dziś krótki rozdział gdyż dopiero co wróciłam. Jak wiecie jest pierwszy dzień świąt i byłam u cioci. Niedawno wróciłam i miałam już iść spać ale spięłam się i postanowiłam wam napisać chociaż ten krótki rozdział. Jutro na pewno nic nie dodam ale jest możliwość że w piątek tak :). Życzę wam wesołych świąt moje gołąbeczki ( Keviny xdd ;P ). Do zobaczenia ;*

KOMENTUJCIE ;3

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 5

Byliśmy u chłopaków w domku. Był sporo większy niż mój i Alex , ale to dlatego że ich jest pięciu a nas jest dwie. Usiedliśmy na kanapie a Zayn włączył telewizor. Siedziałam między Louisem a Liamem. Niall gdzieś zanikną w kuchni. Miał iść po chipsy ale czy wróci z nimi czy bez to już nie wiadomo. Podobno blondynek jest straszliwym głodomorem. Ale z ręką na sercu , tak nie wygląda. On jest taki chudy że szok, na tyle co on je. Przy nim JA czuje się jak wieloryb. Seryjnie.
- To co oglądmy.?- pytał czarnowłosy.
 - 'krwawy pościg'.- powiedział Harry podskakując na kanapie.
- Nie e, 'noc strachów'.- powiedział oburzony Lou. Chłopcy wdali się w niewielką kłótnię a raczej sprzeczkę, co mamy oglądać.
 - Tumany z was. Może byście się zapytali co Jane chce obejrzeć a nie .- nareszcie odezwał się najmądrzejszy Liam.
- Fakt. Jane co chcesz obejrzeć?.- spytał Harry i puścił mi oczko żebym wybrała jego film. Zachichotałam cicho i spojrzałam się na Lou. Zrobił minkę biednego szczeniaczka. I co ja mam teraz zrobić? który film wybrać?.
- Yyy.. oba są fajne.
 - No ale jeden tylko możemy obejrzeć.-dodał Louis.- i to będzie mój.
- NIE, bo mój.-odpowiedział Harry i znowu zaczęli kłótnię. Jak z dziećmi normalnie.
- Hola Hola chłopaki! Nie kłóćcie się. Obejrzymy oba filmy i będzie sprawiedliwie.- musiałam powiedzieć coś mądrego oczywiście bo by się pozabijali normalnie.
- No ok, ale mój pierwszy.- powiedział Lou i pokazał język loczkowi. Hazza miał już coś powiedzieć ale go uprzedziłam.- Harry..- uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam maślane oczka żeby się już nie kłócili.
- No dobraaa niech ci będzie.- powiedział ociągle i przewrócił oczami. Lou włączył film i zaczęliśmy oglądać. Po chwili przyszedł Niall z trzema paczkami chipsów. Miętolił coś w buzi ale udawał że nic nie ma. Haha ale ja się znam na tym i niczego nie przeoczę. Po obejrzeniu dwóch filmów spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Było już po 18. Szok. Zasiedziałam się. Z nimi czas naprawdę szybko leci.
 - Ej ja już się będę zbierać bo jest po 18.- próbowałam wstać lecz Lou mnie złapał w pasie i zaczął gilgotać.
- O NIE NIE, Nigdzie nie pójdziesz.- dodał
- Lo..Lo..Louis..przee..przeestań!.- próbowałam mówić lecz z tych gilgotków nie mogłam. A reszta zamiast mi jakoś pomóc nabijała się ze mnie.
- To jak idziesz czy zostajesz.?- przerwał na chwilę i popatrzył na mnie.
 - Naprawdę chciałabym jeszcze zostać ale muszę sprawdzić co u Alex. Na pewno się jeszcze kiedyś spotkamy.- zaśmiałam się
 - No oki ale jak tego nie nadrobimy to obiecuję ci że będzie z tobą źle.- pokiwał mi palcem przed nosem i próbował zrobić do tego poważną minę. Lecz nie udało mu się to i wybuchł śmiechem.
- Oh dobrze dobrze.- uśmiechnęłam się ślicznie. Lou uwolnił mnie z uścisku i wstałam z kanapy. Pożegnałam się z chłopakami i wyszłam na zewnątrz. kolejny szok. Jest po godzinie 18 a już jest dość ciemno. Zawsze wydawało mi się że o tej godzinie w lato jest jeszcze widno , ale no cóż. Rozejrzałam się dookoła. Cisza. Zero ludzi. Normalnie nadzwyczajne. Stwierdziłam że jeszcze przejdę się na spacer, jak wcześniej sobie obiecałam. Małymi krokami szłam w stroną pomostu. Nagle usłyszałam wołanie.- Jane!.- odwróciłam się i na widok tego kogoś uśmiech od razu wymalował mi się na twarzy...

.                       .                              .                           .                           .                               .

 Siemka wszystkim ;). Z okazji świąt chciałabym wam już złożyć życzenia. Życzę wam wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka, aby spełniły się wasze najskrytsze marzenia i żebyście mieli więcej pomysłów na pisanie opowiadań o One Direction xd. Mam nadzieję że rozdział nie wyszedł najgorszy. Ale wiecie jak to jest przed świętami. Dużo zamętu i nie ma czasu na pisanie. No ale znalazłam chwilę dla was żebyście nacieszyli się tym rozdziałem 5 hahahaha :). Więc następny rozdział pojawi się niebawem, nie wiem dokładnie kiedy bo wiecie pierwszy dzień świąt, drugi dzień świąt i wgl , ale obiecuję wam że postaram się jak najszybciej dodać ;). Jeszcze raz wszystkiego naj naj najlepszego . Buziaczki ;*

  komentujcie :3

czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 4.

Obudziło mnie walenie do drzwi. Otworzyłam oczy i podniosłam się po telefon. Godzina 3:17. Fajnie jest noc a ktoś mnie musi budzić. Założyłam buty i powolnym ruchem schodziłam po schodach. Podeszłam do drzwi i z lekkim zawahaniem przekręciłam klucz. W drzwiach stała narąbana Alex i reszta One Direction bez Harre'go. Debile tak głośno się śmieli że chyba wszystkich po drodze obudzili. - Przepraszamy , czy ona tu mieszka?.- spytał Liam i wskazał na Alex - Niestety tak.- powiedziałam z irytacją i podeszłam do dziewczyny. Wzięłam ją pod pachę i podprowadziłam ją pod kanapę a następnie ją tam położyłam. Alex protestowała oczywiście ale jakoś dałam rade. Wzięłam jeszcze koc i ją przykryłam. Odwróciłam się a w drzwiach stali nadal chłopaki. Ledwo trzymali się na nogach. Liam chyba była najbardziej trzeźwy z tego co widziałam , bo trzymał Zayna i Louisa. - To my już sobie pójdziemy.- rzekł blondyn. Kiedy chłopaki wychodzili Niall się wywalił. Cicho się zaśmiałam i podbiegłam do niego by pomóc mu wstać. - Wiecie pomogę wam go odporowadzić. - Yyyy.. tylko my nie pamiętamy gdzie mieszkamy.- powiedział zakłopotany Liam - Całe szczęście że ja wiem.- zaśmiałam się a chłopaki zrobili ździwioną minę. Podeszłam do Niall'a i złapałam go pod ramię. Wyszliśmy na zewnątrz i doszliśmy do ich domku. Podprowadziłam Niall'a pod drzwi i zapukałam do drzwi. Zostawiłam chłopaka i kierowałam się w kierunku swojego domu. - Dziękujemy ci bardzo, nie wiem jak ci się odwdzieńczymy.- powiedział Liam - Nie trzeba. Wystarczy zwykłe dziękuje. Chłopcy się zaśmieli i chórem powiedzieli słodkie ' dziękujemy '. Uśmiechnęłam i machnęłam ręką im na pożegnanie. Podbiegłam do domku i weszłam cichutko do środka. Alex spała jak zabita. W sumie nie dziwie jej się , jak bym ja tyle wypiła co i ona też bym tak leżała jak nie gorzej . Potuptałam schodami na górę i weszłam do swojego pokoju. W sąsiednim domku też paliło się światło, czyli cały dom nie spał. Położyłam się na łóżko i próbowałam z powrotem usnąć. Lecz na marne. Kręciłam się z boku na bok. Świetnie teraz nie usnę. Podniosłam się i sięgnęłam z szafeczki moje słuchawki.
Wtyknęłam końcówkę do telefonu i puściłam muzykę. Niewiarygodnie szybko udało mi się usnąć... lecz nie na długo. Przebudziłam się i spojrzałam na zegarek 6:10. Stwierdziłam że już nie usnę więc wstałam z łóżka i podeszłam do szafki z rozpakowanymi ubraniami. Postanowiłam że pójdę trochę pobiegać. Zabrałam szare dresy, bluzę nike, czystą bieliznę i pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się w ubranka.
Ogarnęłam szopę na głowię , chociaż było to bardzo trudne , i zrobiłam luźnego koczka. Podkręciłam jeszcze lekko rzęsy tuszem i wyszłam z łazienki. Usiadłam na  łóżku i założyłam na nogi moje różowe conversy. Wstałam i zeszłam na dół po cichu by nie obudzić śpiącej królewny. Wyszłam na dwór i rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było więc założyłam słuchawki na uszy i zaczęłam biec. Hasałam sobie tak ponad godzinę. Postanowiłam już wracać do domu. Mieliśmy mieć śniadanie na 8:00 więc będę musiała się jeszcze wziąć prysznic po biegu i się ubrać w normalne ciuchu. Wróciłam do domku i zauważyłam pustą kanapę. Ahaaa, czyli Alex już wstała. Powędrowałam do kuchni gdzie siedział już przy stole Alex.
-  Siemaaa.- rzuciłam  i się wyszczerzyłam do niej.- jak tam po imprezce, udała się?.- mówiłam dość głośno  by jej zrobić na złość. Wiedziałam że ma kaca i strasznie boli ją głowa ale chciałam dać jej nauczkę za to że tak się narąbała. Przecież mogła mniej wypić, prawda? przecież nic by się nie stało, no ale nieeee oczywiście.
- Możesz tak się nie drzeć?- patrzyła na mnie ze złością a ja się uśmiechnęłam.
- Nie, nie mogę bo mówię swoim normalnym tonem .- oo jak ja lubię ją drażnić xd
- Idź z tond, proszę i nie wracaj do piętnastej.- czy to był rozkaz? Oj chyba tak.
- Ale..- nie dokończyłam bo Alex mi się wcięła.- Tylko do  piętnastej, a teraz idź przebierz się i wyjdź.- powiedział to prawie błagalnym tonem trzymając się za głowę.
- Dobra okej okej, ale tylko do piętnastej. Spojrzałam na nią ostatni raz i poszłam do pokoju wzięłam ubrania aby się przebrać i weszłam do łazienki. Oczywiście wzięłam prysznic, umalowałam się i przebrałam.

                                                                      ***

Siedziałam już przy stoliku na stołówce. Wcinałam jakąś kanapkę, która była bardzo nie dobra. Fantastycznie. Jeżeli przez miesiąc będzie tu takie jedzenie to ja chyba umrę z głodu. Na stołówce jak na stołówce był straszny harmider. Jedni krzyczą drudzy się przepychają, normalnie szok. Nagle poczułam pukanie w ramię. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam chłopaków z One Direction.
- Przepraszam , czy możemy się do ciebie przysiąść.?- zapytał Harry? Tak to była Harry ten z lokami xd.
- Jasne , siadajcie.- chłopcy przysiedli się do mojego stolika i zaczeli jeść swoje kanapki i coś tam jeszcze mieli na tacy.
- Czemu nie jesz?- spytał się mnie Niall.
- Nie lubię indyka.- powiedział a oni się zaśmieli. Czy to takie śmieszne że ktoś czegoś nie lubi?
- Jeszcze nie poznałem osoby która nie lubi indyka.- powiedział Zayn
- No to teraz znasz.- powiedziałam i odłożyłam kanapkę na talerz.
- Jak chcesz możemy się zamienić.- powiedział Harry i podał mi swój talerz na którym miał kanapkę z szynką.
- Na pewno chcesz się zamienić?, już ją nadgryzłam.- powiedziałam  żeby nie było potem że mu nie powiedziałam.
- Oj  nie przesadzaj , nie brzydzę się po tobie.- zaśmiał się a z nim cała reszta. Harry podał mi swój talerz z kanapką a sam wziął moją.

Zaczęłam jeść kanapkę i szczersze mówiąc była przepyszna. Spojrzałam się na Niall'a. On to potrafi zjeść xd. Jadł już chyba szóstą kanapkę . I gdzie on to mieści? Jak on jest chyba chudszy ode mnie. Można nabawić się kompleksów. Gdy wszyscy zjedli, wyszliśmy ze stołówki. Była godzina 9:07 więc do 15:00 mam jeszcze sporo czasu.
- To narazie .- rzuciłam chłopakom i odwróciłam się by sobie gdzieś pójść pochodzić , no bo nie mam nic innego do roboty.
- A ty gdzie?.- spytał zdziwiony Harry.
- Nie wiem , idę gdzieś pochodzić bo mam dużo czasu jeszcze.- zaśmiałam się a oni spojrzeli na mnie pytająco.
- Dużo czasu?.- zapytał Louis
- Nom, Alex zabroniła mi wracać do domu bo chce mieć ciszę w domu, i powiedziała żebym wróciła o piętnastej.
- To w takim razie idziesz do nas.- powiedział z radością Niall. Zaczęłam rozważać propozycję. Z jednej strony fajnie bo bym ich trochę poznała ale z drugiej strony te wszystkie docinki ze strony dziewczyn z obozu  że chcę się do nich przystawić.
- Nie mogę ,może innym razem.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- No ale czemu?.- spytał smutny Zayn. Nie wiedziałam czy powiedzieć im prawdę czy skłamać , no ale i tak prędzej czy później dokapowali by się że kłamie, bo nie zbyt jestem w tym dobra.
- Szczerze..?- spytałam a oni pokiwali głowami.- Nie chcę żeby potem miał ktoś do mnie wonty że się do was przystawiam na siłe i że na siłe chce się z wami zakumplować bo jesteście sławni i bogaci.- chłopaki spojrzeli na siebie dziwnym wzrokiem. Nie wiedziałam o co im chodzi.
- Nikt nie będzie miał do ciebie żadnych wontów.- powiedział Liam.- A poza tym to my chcemy się z tobą zakumplować a nie odwrotnie.- dodał Harry i wszyscy się zaśmieliśmy. To jest urocze haha.
- To jak idziesz do nas ?.- zapytał lokowaty
-  Jak tak wygląda sprawa , to niech będzie ale tylko na chwilę bo potem jeszcze będę chciała się przejść.- chłopcy pokiwali głową z uśmiechem i ruszyliśmy w stronę ich domku.
.                  .                       .                       .                         .                       .                         .                .

Joł ;] . Jak wami minął dzień ? Bo mi dość dobrze. Miałam dziś w szkole jasełka i wogule tak na luzacko. Słuchajcie jutro zgłaszam się z historii do odpowiedzi , bo dostałam pałeczkę z odpowiedzi i muszę ją poprawić. Koszmar... . Myślę że rozdział nie jest zły. Bywały gorsze xd. Być może jak mi się uda to jeszcze dziś dodam piąty rozdział , ale to jak zdążę. A teraz zmykam pouczyć się z historii. Narazie ;* A i jeszcze jedna sprawa. Byłabym wam bardzo bardzo bardzo wdzięczna jak byście komentowali rozdziały. Chciałabym poznać waszą opinię tą dobra, jak i tą złą. Jak macie jakieś uwagi lub coś to proszę piszcie, to ja spróbuje je zastosować i jakoś naprawić. Dla was komentarz jest to kilka sekund pisania, a dla mnie motywacja do dalszego pisania.. ;D

Komentujcie ;3

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Wiadomość

Siema ludziska. Jest sprawa.. Jest mi toche nudno gdyż nie mam co czytać xd. Podajcie mi w komentarzach strony swoich blogów to chętnie poczytam i ocenie. Więc czekam na komentarze ;D

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 3

Szliśmy w ciszy. Nikt się z nas nie odzywał. Co chwilę kontem oka zerkałam na Harrego, ale udawałam że nie patrze. Chłopak patrzył  na mnie, haha i myślał że nie widzę? To specjalnie się na mnie tak patrzył żebym  znowu się zarumieniłam. Po 15 minutach doszliśmy do celu, którym jest mój domek.
- Dobra, dzięki że mnie odprowadziłeś.
- To chyba ja powinienem podziękować że mnie odprowadziłaś.- zaśmiał się a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Jak to, czemu?.- zapytałam zdziwiona
- Ja tu mieszkam.- wskazał palcem na domek obok.
- Serio?.- omg czy to może być prawda..
- Serio.Czyli jesteśmy sąsiadami.- uśmiechnął się ukazując bielutkie ząbki
- Na to wygląda.- odpowiedziałam bez żadnych uczuć, ale w głębi duszy byłam zadowolona z tego ale nie pokazywałam tego bo bym wyszła na kretynkę.
- To ja ten... już pójdę do siebie.- powiedziałam trochę speszona .
- Ja też chyba już pójdę do siebie.
- Nie wracasz do nich?
- Jakoś odechciało mi się imprezy.- spoglądał dziwnie na mnie, zapewne przeze mnie nie chce tam wracać.
- To przeze mnie , prawda?- spytałam się, nie chciałam patrzeć na niego więc swój wzrok zawiesiłam na moich butach.
- Nie no co ty, oczywiście że nie przez ciebie. Po prostu jestem zmęczony podróżą i wogule.- uśmiechnął się do mnie .
- To w takim razie do zobaczenia kiedyś.- rzuciłam ostatnie słowa i powędrowałam w stronę domku. Otworzyłam drzwi i ostatni raz odwróciłam się. Stał tam i mi się przyglądał. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Zapaliłam światło i poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam z walizki luźną bluzkę jakieś spodenki i czystą bielizną.
Poszłam do łazienki i wzięłam relaksującą kąpiel. Trwała ona chyba ponad godzinkę. Weszłam z pod prysznica i wytarłam krople wody z mojego ciała. Założyłam piżamę, rozczesałam włosy a następnie wróciłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i postanowiłam zadzwonić do Alex. Było już po 23 a jej nadal nie było.- Orange poczta głosowa...- no świetnie. Boże a jak coś się stało? ..Nie nie wszystko ok, po  prostu nie słyszy dzwonka albo gdzieś zostawiła telefon. Jane myśl pozytywnie. Nic jej nie jest, świetnie się bawi i nie ma czasu odebrać telefonu. Oderwałam się od nękających mnie myśli i postanowiłam wyjść na balkon zapalić. Podeszłam do szafki na której leżała moja torebka i wyjęłam z niej paczkę papierosów. Wzięłam jednego i z powrotem schowałam do torebki. Otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na zimnych kafelkach, zapaliłam papierosa i zaciągnęłam się. Wsłuchiwałam się w rytm muzyki i po chwili zdałam sobie sprawę że pali się światło w domku obok. Na łóżku siedział Harry z laptopem na kolanach. Chyba zapomniał zaciągnąć rolet. Kilka minutach wgapiałam się w okno. Nie mogę tak się jopić na niego. Przecież jeszcze zobaczy a ja potem spale się ze wstydu. O nie, nie. Wstałam z ziemi i zgasiłam papierosa, wrzucając go potem do słoiczka. Weszłam do domku i zamknęłam balkon. Podeszłam do łóżka i się na niego walnęła. Zakopałam się pod cieplutką kołdrą. Próbowała zasnąć lecz nie zbyt to mi się udawało. Myślałam o całym dzisiejszym dniu. O wszystkich wydarzeniach. O poznanie Alex, kilku jeszcze osób no i One Direction. Po jakieś 20 minut rozmyślań oczy zaczęły się stawać coraz cięższe i cięższe. Następnie całkowicie się zamknęły a ja odpłynęłam w krainę Morfeusza.

.                    .                       .                           .                           .                        .                   .              .

Siema ludziska :). Rozdział 3 jest krótki dość ponieważ dziś cały dzień byłam zajęta i dopiero W NOCY miałam czas na komputer. Koszmar.. świąteczne sprzątanie mnie dobija -,- . Następny rozdział pojawi się być może jutro późnym wieczorem lub dopiero w tygodniu. Na razie słodziaki :**

Komentujcie ;3

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 2

Kiedy Alex poszła pod prysznic, ja walnęłam się na kanapę. Wzięłam pilot i włączyłam telewizor. Latałam po kanałach. Oczywiście nie było żadnego fajnego programu więc włączyłam MTV. Leciał akurat jakiś wywiad. Pod głosiłam pilotem i wpatrzyłam się w telewizor.
- Słyszałam że pracujecie nad nową płytą czy to prawda?- spytała się prowadząca
- Owszem. - odpowiedział chłopak w czerwonych spodniach i bluzce w paski.- Płyta prawdopodobnie pojawi się w listopadzie.- dodał farbowany blondynek, bo zapewne to nie był jego naturalny kolor włosów.
- Co możecie nam zdradzić o swojej nowej płycie?-  spytała prowadząca
- Hmm... na pewno będzie miała trochę inne brzmienie niż w naszych poprzednich albumach.- udzielił się chłopak z burzą loków na głowie.- Bardziej rockowo .- rzucił uśmiechnięty brunet z grzywką do góry oraz brązowymi oczami. - Mamy nadzieje że nowy album spodoba się naszym fanom i będą mieli ochotę go posłuchać.- rzekł chłopak o czarnych włosach i dość brązowej cerze.
-  Na pewno się spodoba-dodała prowadząca- dobrze nie będę was więcej dręczyć. Dziękuję że znaleźliście dla mnie trochę wolnego czasu.- uśmiechnęła się pięknie.- Wielkie brawa dla One Direction. ! !
Wywiad się skończył a w tym samym momencie zeszła Alex. Była ślicznie ubrana. Miała różową sukienkę do tego brązowe buty na koturnie i różową torebkę. I jeszcze znakomicie się umalowała. Przy niej to można czuć się meeeeega brzydalem, i ja tak się właśnie czułam.
- To jak idziemy?- rzuciła Alex
- Yyy.. tak jasne.- odpowiedziałam i wstałam z kanapy. Wzięłam jeszcze telefon leżący na szafeczce i wyszłyśmy z domu Zamknęłam domek na klucz i ruszyłyśmy wąskim chodnikiem na zebranie. Było już szczerze mówiąc dość ciemno . Spojrzałam na zegarek.
19: 37 .WoW dość długo tutaj jechaliśmy, no ale czas z Alex tak szybko leci że szok . Całą drogę myślałam o tym zespole. Dl mnie jest to trochę żałosne że mogą mieć każdą dziewczynę., ze ona im od razu ulega. No ale bywa są też takie ' łatwe ' dziewczyny , zal mi ich. Po jakiś nie całych 15 minutach doszłyśmy do sali w której miało się odbyć spotkanie. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na samym końcu na parapecie. Po kilku minutach wszyscy się już zeszli i zajęli swoje miejsca. Susan zaczęła mówić.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie na naszym tegorocznym obozie. Jak niektórzy z was już wiedzą mam na imię Susan i jestem głównym organizatorem obozu.  Cieszę się bardzo że spędzimy w tym pięknym miejscu aż miesiąc.  Mam tu dla was grafiki zajęć i dni , więc niech każdy z was tu podejdzie po jeden.- Alex kiwnęła mi głową że ona pójdzie , więc ja nie musiałam ruszać mojego  dupska z parapetu. Po chwili dołączyła z powrotem Alex i podała mi grafik. Zaczęłam się w niego wczytywać. Muszę przyznać że był spoko, mieliśmy różnego rodzaju zajęcia, jakieś wycieczki i oczywiście sporo czasu wolnego dla siebie. Najbardziej martwiły mnie lekcje śpiewu. Owszem lubię śpiewać ale sama dla siebie a nie przy kimś. Susan zaczęła dalej mówić.- No więc jak widzicie grafik jest chyba dość interesujący i fajny. Macie zajęcia i czas wolny, to chyba dobrze. Jak wiecie co roku na naszym obozie towarzyszą nam sławni muzycy, którzy pomogą wam się kształcić i rozwijać pasje. W tym roku mamy zaszczyt gościć chyba najsławniejszy zespół na świecie ( zaśmiała  się ) . Powitajcie gorącymi brawami ONE DIRECTION.- na te ostatnie dwa słowa się obudziłam się i wróciłam do świata żywych. Chyba się przesłyszałam , na obozie będzie ten zespół który przed przyjściem tu oglądałam ich wywiad w telewizji?. Po chwili piątka chłopaków weszła na salę. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i mdleć , oczywiście oprócz mnie i Alex. Chłopaki weszli na al'a podest , stanęli koło Susan i jeden z nich wziął od niej mikrofon.
- Bardzo się cieszymy że dostaliśmy zaproszenie na wasz obóz- zaczął mówić chłopak w czarnych włosach. - mamy nadzieję że podołamy zadaniom i zdołamy was poduczyć muzyki itp.- wszyscy się zaśmieli a chłopak oddał organizatorce mikrofon. - Dobrze teraz wszystkich zapraszam na ognisko zapoznawcze. Przecież musicie się wszyscy poznać jak chcecie razem spędzić cały miesiąc.- ludzie zaczęli wstawać z miejsc i podążać w stronę wyjścia. Więc my też wstałyśmy z parapetu i udałyśmy się za wszystkimi
                                        ***


Siedziałam sama na ławeczce koło ogniska. Alex poszła trochę się trochę poznać z resztą grupy, ale ja zostałam. Nie zbyt się czułam a poza tym było już dość późno bo 22. Ognisko było nawet fajne. Jeden chłopak z one direction przyniósł gitarę i zaczęli śpiewać. Szczerze mówić na żywo bardzo ładnie śpiewali . Mieli śliczne głosy. Nagle poczułam że ktoś koło mnie siada. Odwróciłam powoli głowę.
- Cześć- spojrzałam na chłopaka z lokami
- Hej- odpowiedziałam bardzo nieśmiale
- Czemu tak sama siedzisz?
- Czekam na koleżankę.- odpowiedziałam patrząc w telefon,
- Jestem Harry, miło mi cię poznać.- powiedział i ślicznie się uśmiechnął ukazując białe zęby i urocze dwa dołeczki.
- Jane. -powiedziałam i podałam chłopakowi rękę.
- Skąd jesteś ?
-  Z Bradford.- odpowiedziałam, lekko się zarumieniłam z tego wszystkiego.
- Ślicznie się rumienisz.- powiedział Harry i się słodko zaśmiał
- Wcale się nie rumienie, to tylko blask od ogniska.- próbowałam ukryć zaczerwienienie na policzkach.
- Ta jasne, nie przejmuj się pasują ci te rumieńce.- boże dalej ciągnął ten temat , a ja z minuty na minute bardziej się czerwieniłam.
- Mówię ci że się nie czerwienie , to od ogniska.
- Dobra dobra ja wiem swoje- zaśmiał się a ja się uśmiechnęłam. Boże przed przyjściem tutaj, mówiłam sobie że żałosne są takie dziewczyny które od razu na nich lecą , no ale po prostu tego nie da się opanować.
- Harry tu jesteś , martwiliśmy się o ciebie.- powiedział kolega Harrego idąc w naszą stronę a za nim reszta zespołu ale kiedy mnie zobaczyli zaśmieli się.- ale widzę że nie potrzebnie.- zaśmiał się czarnowłosy.
- Cześć jestem Zayn. - Ja jestem Louis.- Ja Liam. - A ja Niall .- każdy po kolei podszedł do mnie i podał mi rękę.
- Hej jestem Jane .- kurde znowu rumieńce?!
- Miło nam cię poznać,czemu tak tutaj sama siedzisz?- zapytał Niall? tak Niall
- Właśnie czekam na koleżankę, ale trochę się spóźnia. No nic, będę się już zbierać.- wstałam i stanęłam na równe nogi.
- Tak wcześnie idziesz? Dopiero się rozkręca imprezka.- rzucił uśmiechnięty Liam
- Przykro mi ale nie zbyt się czuję, będę iść, do zobaczenia chłopcy.- powiedziałam i ruszyłam w drogę. Poczułam że ktoś mnie łapie za ramię. Szybko się odwróciłam.
- Harry.. musisz mnie straszyć - lekko wrzasnęłam na niego.
- Odprowadzę cię.- powiedział chłopak uśmiechając się.
- Sama dam rade dojść.- powiedziałam, hmmm .. z sarkazmem?
- Ale ja chcę cię odprowadzić.- odpowiedział ukazując dwa dołeczki.
- W takim razie chodźmy...
  .              .                    .               .               .                   .                 .                .            .

Siemka , rozdział jest jaki jest gdyż nie miałam zbytnio czasu żeby go napisać. Mam nadzieje że chociaż się troszkę spodoba. Myślę że rozdział pojawi się jeszcze w weekend , lecz jest możliwość że nie będę miała czasu napisać, bo wiecie niedługo święta więc porządki. Lecz postaram się dodać jak najszybciej . Dobra spadam oglądać Zmierzch xdd  Na razie  :D

Komentujcie ;3

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 1

Jest lato. A dokładnie początek lata, 1 lipca. To właśnie dziś wyjeżdżam na mój upragniony od roku obóz muzyczny. Tak bardzo się cieszę że normalnie szok. Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i ciuchy. W końcu wyjeżdżam na cały miesiąc. Cały miesiąc zdala od domu, to coś czego chyba teraz potrzebuje. Wyszłam z pokoju targając 2 duże walizki. Jest godzina 10.28 a zbiórkę mam o 12.00, więc chyba czas wyjeżdżać żeby zdążyć. Mamy spory kawałek do przejechania. Zeszłam na dół do kuchni. Przy stole siedział mój tatuś i pił kawę. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej wodę nie gazowaną.
 - Możemy już wyjeżdżać? nie chcę się spóźnić.- powiedziałam kierując słowa do swojego ojca.
- O tak już wyjeżdżamy tylko jeszcze wyślę ważnego maila.- powiedział i wstał od stołu kierując się w stronę jego domowego biura.
 - To ja będę czekać w samochodzie.- powiedziałam i usłyszałam tylko ciche ok. Wyszłam więc z kuchni na korytarz i wzięłam walizki. Ubrałam jeszcze dżinsową kurtkę z rękawem 3/4 i założyłam moje turkusowe Vansy. Wyszłam z domu kierując się w stronę samochodu. Włożyłam do bagażnika dwie czarne walizki oraz moją gitarę z którą się nie rozstaje. Wsiadłam do samochodu i zapięłam już pasy. Wyjęłam z torebki słuchawki i włożyłam je w uszy. Podłączyłam do nich telefon i włączyłam muzykę. Po paru minutach przyszedł tata i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy jakieś półtorej godziny aż dojechaliśmy do celu. Wjechaliśmy na ogromny plac na którym stały 3 duże autokary. Zatrzymaliśmy się na parkingu i wysiedliśmy z samochodu. Tato otworzyła bagażnik i wyjął z nich walizki. Ja za to wzięłam gitarę. Ruszyliśmy w stronę zbiórki. Stało tam dość sporawo osób. Patrząc na ilość ludzi zdziwiłam się czy wszyscy zmieszczą się w trzech autobusach. Podeszłam do pani która była główną organizatorką obozu i ,,zameldowałam,, że już jestem i może mnie wykreślić z listy. Organizatorka miała na imię Susan i była bardzo miła. Powiedziała żebym udała się do autokaru nr.2. Pożegnałam się z ojcem, wzięłam walizki i ruszyłam w stronę mojego autokaru. Oczywiście włożyłam walizki bo wielkiego bagażnika a gitarę postanowiłam że wezmę ze sobą. Jest ona dla mnie bardzo cenna, gdyż dostałam ją od mojej mamy na 14 urodziny. Weszłam do autokaru i usiadłam pod końcem. Usiadłam na miejscu od okna a na obok położyłam torebkę i gitarę. Swój wzrok skupiłam na widok za oknem. Po paru minutach usłyszałam ciche krząknięcie. Szyb odwróciłam głowę. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta,wysoka brunetka. - Przepraszam mogłabym usiąść obok ciebie, bo nie chce siadać z nim.- kiwnęłam głową na chłopaka siedzącego kilka siedzeń dalej. Chłopak był bardzo gruby, spocony i w dodatku jadł jeszcze jakąś bułkę. Obie się zaśmiałyśmy a ja zwolniłam miejsce obok mnie by dziewczyna mogła usiąść.
 - Jestem Alex Murphy.- powiedziała ślicznie się uśmiechając i podając mi rękę.
- Jane.., Jane Buford.- odpowiedziałam i podałam jej rękę. Alex wygląda na bardzo sympatyczną i miłą dziewczynę. Mam nadzieję że się jakoś z nią dogadam.
- Pierwszy raz jedziesz na taki obóz?- spytała a ja na lekko przytaknęłam głową.
 - Ja też pierwszy raz jadę. Mam nadzieję że będzie fajna zabawa , a poza tym wiesz może kto jedzie na obóz z muzyków? Bo czytałam że co roku jeżdżą na obóz jacyś znani muzycy którzy pomagają uczyć. Coś w stylu ze pomagają uczyć śpiewu czy grze na jakimś instrumencie. Takie al'a korepetycje.
 - Niestety nie wiem kto to będzie. Wiem tyle że jakiś zespół, bo idąc do autokaru usłyszałam rozmowę jakiś dziewczyn. Strasznie się podniecały tym zespołem ale nie usłyszałam nazwy.- powiedziałam - No nic. Dowiemy się na miejscu.- powiedziała Alex. Alex jest naprawdę fantastyczna osobą. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawia. Całą podróż się śmiałyśmy i poopowiadałyśmy sobie trochę o sobie. Alex jest w tym samym wieku co ja i tak samo jest jedynaczką. Dowiedziałam się także że mieszka w centrum Londynu. Nim się obejrzałyśmy byłyśmy już na miejscu. Autokar zatrzymał się na parkingu w jakimś lesie?. Wysiadłyśmy z autokaru i poszłyśmy z Alex po bagaże.Tak to był las.. Znajdowało się tu dużo drewnianych domków, jakieś miejsce na ognisko a dookoła były postawione ławki. Najbardziej co zwróciło moją uwagę było w oddali jezioro z pomostem. Tu jest naprawdę pięknie.

jezioro z pomostem



Wzięłyśmy więc nasze bagaże i ruszyłyśmy na zbiórkę w sprawie domków i pokoi. Okazało się że ja i Alex mamy rzem we dwie domek. Byłyśmy z tego powodu happy bo się zapoznałyśmy już i nie chciałybyśmy być z kimś innym w pokoju. Dostałyśmy klucz od domku i udałyśmy się w jego poszukiwanie. Nie powiem było trudno. Wszystkie domki są takie same więc trudno było znaleźć nasz. Po dość długich poszukiwaniach znalazłyśmy nasz domek.
nasz domek i naszych przyszłych sąsiadów
Był trochę dalej od innych, bo w naszej ' okolicy ' znajdowały się tylko dwa domki. Nasz i czyjś jeszcze, ale nie wiemy kto będzie koło nas mieszkać. Otworzyłyśmy drzwi od domku i weszłyśmy do środka. Naprawdę było tam ładnie.
nasz domek w środku

Lecz najbardziej podobał mi się mój pokój. Był naprawdę bardzo śliczny. Taki inny.

mój śliczny pokój 
Po zwiedzeniu domku postanowiłam iść się odświeżyć po podróży. Wyciągnęłam z walizki czysty zestaw ubrań i pomaszerowałam do łazienki.

łazienka
 mój nowy zestaw ubrań



 Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ubranka. Zeszłam na dół do kuchni w której buszowała już Alex.
- O widzę że już gotowa jesteś, więc teraz ja idę się odświeżyć a ty poczekaj chwilę na mnie i zaraz pójdziemy na to ognisko powitalne.- powiedziała Alex idąca na górę po schodach. Odpowiedziałam jej ok i rzuciłam się na kanapę i włączyłam telewizor.

 .                          .               .                   .                    .                .                 .                   .                  .

Elo Elo . Sorki za spóźniony rozdział, który miał być wczoraj no ale musiałam napisać wczoraj charakterystykę porównawczą Balladyny i Aliny na polski -.- . Koszmar. No ale dobra, rozdził jest nawet dość długi ( jak dla mnie ), nwm dlaczego ale jakiś taki wyszedł. Rozdział drugi pojawi się na pewno w tygodniu. Mam nadzieje że będzie wam się chciało czytać mojego bloga xd. Dobra ja lece spać papatki :**

Komentujcie ;3

piątek, 6 grudnia 2013

Prolog

Czy może być gorzej niż jest? Nie mam koleżanek ani przyjaciół a ojca wcale nie obchodzę. Czuję się samotna i niechciana. Zawsze spędzałam dużo czasu z mamą , a teraz po jej śmierci jakoś zamknęłam się w sobie. Nie mam prawdziwych przyjaciół, a może zacznijmy od tego że nigdy ich nie miałam. Po prostu... nikt mnie nie kocha. To jest takie okropne uczucie, że nikomu jego nie życzę. Dlatego też bardzo często się tnę. Blizna za blizną. To zadaje mi jakby.. lekką ulgę? jakby odciążało mnie od problemów i zmartwień. Zawsze gdy przechodzę po parku i widzę jak idzie kochająca się rodzinka , mam łzy w oczach. Przed śmiercią mamy też tak miałam. Byliśmy jedną, wielką, szczęśliwą rodziną lecz po śmierci wszystko się zmieniło. Tata zaczął o wiele więcej pracować, wyjeżdżać w interesach że bardzo rzadko widuję go w domu. Przestał się mną interesować. Czuję się jakbym była dla niego jakimś wielkim ciężarem, niepotrzebnym balastem. Często w nocy płaczę, bo to pomaga mi oddać swoje uczucia. Czasem nie chce mi się żyć. Kilka razy myślałam o samobójstwie, ale czy to coś da ? czy to pomoże uciec mi od problemów?. Jedyne co mnie trzyma przy życiu to muzyka. Lubie sobie gdzieś iść nad jeziorko czy coś, usiąść pod drzewem i grać na gitarze. Zawsze biorę ze sobą także zeszyt w którym zapisuję piosenki. Muzyka jest czymś wspaniałym... czymś co odciąga mnie od rzeczywistości i pozwala zapomnieć o otaczającym mnie świecie...

.            .                .                .                   .                  .                .                 .               .                  .
Prolog jakiś taki mi nie wyszedł jak chciałam. Miał być lepszy no ale trudno. Mam nadzieje że chociaż troszkę wam się podoba i będziecie mieli ochotę czytać dalej :). Być może jeszcze dziś napiszę i wstawię pierwszy rozdział, więc potrzebuję w e n y..  Trzymajcie się narazka :D

Komentujcie ;3 

Bohaterowie :)

Jane (Janka) Baford 

Ma 17 lat i mieszka z ojcem w Anglii. Jest sama wychowywana przez tatę gdyż jej mama zginęła kilka lat temu. Nie ma rodzeństwa. Jej ojciec jest bizmesmenem więc nie poświęca jej zbyt dużo czasu. Jane jest osobą skrytą, nieufną, wstydliwą ale jest także miłą, przyjacielską i zabawną. Kocha muzykę. Umie grać na gitarze i trochę na fortepianie. Ma bardzo ładny głos lecz  nie zbyt lubi się nim chwalić. Lubi zamykać się w swoim świcie i słuchać muzyki oraz pisać piosenki .

Alex Murphy - przyjaciółka Jane

Jest ciepła, otwarta oraz odważna. Lubi śpiewać i się wygłupiać. Także jest jedynaczką. Jej pasją jest fotografia, zawsze i wszędzie nosi ze sobą aparat.

One Direction :


Harry Styles 




 Niall Horan






Zayn Malik





Liam Payne





Louis Tomlinson






Arthur Baford- tata Jane





Barbara Ostman- ciocia Jane 





Violetta Ostman- kuzynka Janki , córka Barbary




.           .              .          .            .           .               .             .               .             .

Nom więc bohaterowie już są, Sukces !! haha :D dziś jeszcze dodam prolog.

Komentujcie ;3